www.rzeczpospolita2015.fora.pl

Halina Bożyszkiewicz

Bożyszkiewicz dla TVN 24: nie ma powodu do obaw!

- Chiny zwalniają i to dobrze dla nich. Wiedzą co robią. Nie ma powodu do obaw, nie ma żadnego kryzysu w Chinach. Po tylu latach nieustannego zalewania światowego rynku chińskimi produktami rynek się przesycił i takie spowolnienie dobrze zrobi tamtejszej gospodarce. Gdyby nadal produkowali bez opamiętania, to dopiero byłby kryzys. Konsumenci mają dosyć chińskich produktów i nie ma potrzeby ich tyle produkować. To normalne zachowanie. Każdy, kto zna podstawy ekonomii powinien to zrozumieć.

Renata Charleson

Dla TVN24

Nie wydaje mi się żeby to co mówi Poseł Bożyszkiewicz było prawdą. Kryzys na rynku Chińskim to też kryzys na rynku Amerykańskim. W końcu mogą rozpocząć skup obligacji. Cały świat to system naczyń połączonych. Z drugiej strony jednak na szczęście po ostatnim kryzysie gospodarczym mamy dużo nowych mechanizmów walki z recesją.

Joakim Rawski

Joakim Rawski dla Superstacji

No cóż, wybory zakończyły się tak jak widzimy. Wynik NP jest w miarę zadowalający, ale wynik innych eurosceptycznych partii, to katastrofa. Liczyłem,że będziemy co najmniej trzecią frakcją w Europarlamencie. Że będziemy coś znaczyć, ale jednak nic takiego się nie stanie. Przegraliśmy kolejną batalię o Europę,ale wojna wciąż trwa. Oczywiście i tak jest to przeskok, w stosunku do ostatnich wyborów, co oznacza,że Europa się budzi i pozostaje nam mieć nadzieję,że ta tendencja się utrzyma.

Renata Charleson

Elżbieta Dębska

Sławomir Kosek

Mikołaj Liściowski

Mikołaj Liściowski w Polsat News:
Bardzo mnie cieszy zwycięstwo Randa Paula w wyborach na prezydenta USA. Reprezentuje on poglądy bardzo zbliżone do poglądów naszej partii. To zwycięstwo obrazuje pewną tendencję, że po rządach lewicy do władzy powraca prawica.

Paweł Andrzejczyk

Mateusz Goldberg

Mateusz Goldberg dla TVP INFO

Nierówno społeczne są logiczną konsekwencją wdrażania polityki keynesizmu. To przez keynesizm państwo zbytnio interweniuje w gospodarkę. Wysoki fiskalizm, który w ten sposób powstaje powoduje, że niszczy się małe i średnie przedsiębiorstwa, a co za tym idzie rośnie bezrobocie zwłaszcza wśrod młodych. Do tego obywatele mają mniej pieniędzy w kieszeni i uderza to w konsumpcję. Ale najgorszy efekt to wzrost inflacji, która mówiąc kolokwialnie masakruje kieszenie przeciętnych Kowalskich, a zwłaszcza osób najbiedniejszych, które mało zarabiają. I dlatego też potem mamy taką sytuację jaką mamy. Rozwiązanie tego problemu jest oczywiście bardzo proste - więcej wolności gospodarczej, aby powstawało więcej miejsc pracy, obniżyć podatki zwłaszcza PiT i CiT, aby obywatele mieli więcej pieniędzy i aby firmy się rozwijały i mniej interwencjonizmu państwowego, aby inflacja zbytnio nie rosła w siłę. Państwo musi przestać być wyrodną matką.

Paweł Andrzejczyk

W odpowiedzi Mateuszowi Goldbergowi - TVP INFO

Formułowanie zarzutów jakoby przyczyną obecnego stanu rzeczy był keynesizm to bzdury. W zdecydowanej większości państwa zachodnie zerwały z tym nurtem w ekonomii na początku lat 80, ponieważ nie zdał on egzaminu co udowodnił kryzys energetyczny oraz trawiąca wówczas państwa stagflacja. Później udało się uzyskać stabilny wzrost i rozwój gospodarczy dzięki ekonomii podażowej i był to dobry kierunek zmian, który załamał się na przełomie lat 80 i 90 XX wieku, ponieważ coraz więcej do powiedzenia zaczął mieć neoliberalizm, który zakładał poluzowanie (czy wręcz swobodę) w działalności instytucji finansowych, poluzowanie norm i standardów pracy oraz kładł wielki nacisk na rozwój usług. Przez to pierwsze skrzypce zaczęły grać banki i giełda. Banki naciskały na poluzowaniu norm w ich działalności oraz lobbowały na rzecz niskich stóp procentowych, by kredyt był bardziej dostępny dla każdego. Przez to między innymi pojawił się model 'życia na kredyt', który nazywam sprywatyzowanym keynesizmem i to on narobił wiele szkód i to jest jedna forma keynesizmu, która obecnie istnieje. A co do roli giełdy, to ona lobbowała w wielu przedsiębiorstwach na rzecz maksymalizacji zysków i minimalizacji kosztów pracy (stąd wysyp śmieciówek czy wzrost outsourcingu).

To są właśnie przyczyny wzrostu nierówności i ogólnego chaosu. Receptą na to nie jest moim zdaniem wzrost wolności gospodarczej, leczy większa kontrola instytucji finansowych, reforma prawa pracy oraz działania na rzecz reindustrializacji, a także inwestycje w edukację i badania naukowe, tworzenie dobrego klimatu dla rozwoju rodzimego biznesu oraz wsparcie młodych w zdobywaniu pierwszego doświadczenia zawodowego. Oczywiście niezbędna jest również mądra polityka monetarna. Samo poszerzenie wolności gospodarczej to insza inszość, bo bez zastosowaniu podanych przeze mnie rozwiązań to nadal będzie konserwować status quo i de facto nie przyniesie to wiele korzyści, przynajmniej jeśli chodzi o kwestie społeczne bo bez nich ekonomia nie istnieje.

Mateusz Goldberg

Oczywiście zgadzam się z tym, że trzeba m.in inwestować w badania naukowe, gdyż te zwiększą innowacyjność firm czy też wspierać młodych w poszukiwaniu zawodu, aby poprawić ich sytuację. Ale i tak aby realizować ten pierwszy cel to trzeba zwalczać deficyt budżetowy, aby się pieniądze znalazły, a drugi cel bez możliwości znalezienia pracy nic nie da. Co z tego, że młodzi będą szkoleni na koszt państwa, jak samych miejsc pracy nie ma. No chyba, że chcecie tworzyć państwowe miejsca pracy, ale to jednak nie jest już PRL. I zwalanie przyczyny kryzysu tylko na banki i giełdę to demonizowanie tych instytucji i przekłamywanie rzeczywistości. Słynne "życie na kredyt" wynika z głupoty samych ludzi, a nie ze spisku banków, gdyż po prostu wykorzystały one okazję, bo chcą też zarobić. Nikt nie zmuszał obywateli, aby brali kredyty zwłaszcza na idiotyczne cele. A samym bankom jednak nie opłaca się bankructwo kredytobiorców, więc wmawianie, że bankowcy to idioci i nie wiedzą co robią jest śmieszne.

Dziwię się, że słyszę to z ust polityka partii teoretycznie socjalliberalnej, a nie socjaldemokratycznej jak Lewica. Jako socjalliberałowie nie powinniście aż tak bardzo powielać socjalistycznej demagogii, w której głównym dogmatem jest spisek banków, giełdy i kapitalistów, którzy chcą wyzyskać do granic możliwości klasę robotniczą. Jest to absurdalne stawianie sprawy. Giełda niczego nie wymusza, gdyż to od przedsiębiorczości danego biznesmena w ostateczności zależy czy dana firma dobrze prosperuje i czy jej akcje będą szły w górę. Nawet prowadzenie elastycznej polityki zatrudnienia nic tutaj nie zmieni, jeżeli przedsiębiorca nie jest w stanie prowadzić firmy. I dlatego też państwo może tutaj pomóc nie stosując fiskalnego terroru i dając przedsiębiorcy większą wolność, aby firma się lepiej rozwijała i aby pracownicy mogli więcej zarabiać.

Mówi Pan o neoliberalnej wolności dla banków i instytucji finansowych, ale przecież one same jak już wcześniej wspomniałem do niczego nie zmuszają. Niech ludzie sami zaczną bardziej oszczędzać, niech zaczną prowadzić bardziej racjonalny budżet domowy i niech nie wywalają kasę na potęgę, gdyż to właśnie purytańska i racjonalna oszczędność to był klucz do potęgi USA. I Amerykanie raz już w XX wieku odeszli od tego i dostaliśmy Wielki Kryzys, czy teraz podobnie w 2008 roku. I prewencyjnie odpowiem na pewną i typową tezę lewicy, że ludzie nie mają z czego oszczędzać, bo mało zarabiają. Otóż owszem zarabiają mało, bo pracodawcy muszą opłacać za nich składki zamiast dać bezpośrednio te pieniądze do ręki pracownika, sami zaś pracownicy zaś muszą płacić wyższe podatki, a do tego inflacja też część budżetu domowego przeżera. I dziwić się potem, że ludzie nie oszczędzają i wpadają w spiralę zadłużenia, na którą same banki wpływu nie mają, bo to już zależy od polityki monetarnej państwa. I cieszę się, że mówi Pan o racjonalnej polityce monetarnej, bo jeszcze nie jest z wami tak źle jak z lewicą, która by drukowała na potęgę bez opamiętania. Trzeba robić wszystko, aby inflacja była w miarę niska, gdyż dzięki temu więcej pieniędzy zostanie w kieszeni, ludzie będą mieli z czego oszczędzać, nie będą brali aż tyle kredytów, nie będą się zadłużać i nie będzie więc wtedy kolejnego kryzysu.

Paweł Andrzejczyk

Naturalnie, deficyt budżetowy należy docelowo zwalczać w celu obniżki jego obsługi lecz bez przeginania. Jako przeginanie mam na myśli nadmierne zaciskanie pasa, które powoduje odpływ ze środków przeznaczonych na cele społeczne czy gospodarcze. Niektórzy przedstawiciele Pana partii mówili, że należy cofnąć wydatki na cele społeczne, itp. lecz uważam, że nie w tym droga, bo można pogodzić redukcję długu publicznego z utrzymywaniem usług publicznych czy przeznaczaniem pieniędzy na cele społeczne. Sądzę, że wystarczy po prostu zoptymalizować i zracjonalizować wydatki. Jeśli przestaniemy finansować publiczne usługi, to może przynieść duże straty ekonomiczne i społeczne.

Co do pracy, na ogół istnieją dobrze płatne posady. To nie jest tak, że każdy Polak jest skazany na pracę w fast foodach czy na słuchawkach. Tylko wie pan jak wyglądają przeważnie wymagania stawiane absolwentom? 2 lata doświadczenia w branży i wykształcenie wyższe. Jak taki student ma zdobyć te 2 lata doświadczenia kiedy jest obładowany zajęciami? A student zaoczny za to posiadając wykształcenie średnie za cholerę nie zdobędzie takiego doświadczenia. Ktoś może powiedzieć: są staże. Tylko z nimi wygląda sprawa tak, że głównie są bezpłatne i w wielu z nich stażyści mało co się uczą na nich, bo ich praca sprowadza się np. do segregowania dokumentów, parzenia kawy i facebooka. Dlatego uważam, że państwo powinno tutaj wkroczyć i zwiększyć chociażby dofinansowanie Urzędów Pracy, by dostęp do tych płatnych staży był większy. Albo chociaż motywować pracodawców do tego, by byli bardziej skłonni do dawania takich staży. Nie trzeba tutaj korzystać z metod stosowanych w PRLu.

Wie pan jak to jest u nas z edukacją ekonomiczną obywateli. O ile jeszcze to młodsze pokolenie ma jakieś pojęcie na ten temat to tego niestety nie można powiedzieć o tym starszym pokoleniu, które wychowało się za komuny i dopiero po jakimś czasie starło się z wolnorynkową rzeczywistością. Dodać do tego sytuację materialną większości polskich rodzin i mamy idealną pożywkę dla bankowych speców od marketingu, którzy zwodzili tylu Polaków na różne kredyty. Hasła marketingowe i reklamy zawsze będą miały branie, zwłaszcza że techniki marketingowe są coraz bardziej wyrafinowane. Dlatego też tym bardziej trzeba przykręcić śrubę instytucjom finansowym, by błędy popełniane przez ludzi nie powodowały takich szkód i by pozwolić tym ludziom stanąć na nogi. Kiedy zostawimy setki ludzi z ogromnymi długami i zabranymi np. mieszkaniami przez komornika robimy krzywdę dla gospodarki. Im więcej osób jest przez swoją biedę wykluczona z gry rynkowej tym gorzej dla gospodarki.

Ale to żadna demagogia. Każdy chce sobie zarobić i to jest prawda stara jak świat. Giełda, a dokładnie akcjonariusze potrafią wymusić różne posunięcia w przedsiębiorstwach bo oni posiadają udziały i wymagają, by przedsiębiorstwo tak funkcjonowało by za wszelką cenę maksymalizować jego wartość rynkową co przełoży się na wzrost dywidend. Taka jest prawda. Stąd potem mamy takie przypadki, że przedsiębiorstwo likwiduję dział produkcyjny i zleca produkcję np. w Chinach. To przez takie posunięcia rozpoczął się w latach 90 gwałtowny wzrost outsourcingu globalnego, który moim zdaniem jest między innymi chorobą naszych czasów. Popieram zwiększanie wolności gospodarczej i ułatwienia dla biznesu, lecz jak to się ma do leczenia patologii o których mowa? W kwestiach o których mowa to nie jest rozwiązanie i dotyczy to zupełnie innej, równie ważnej kwestii aczkolwiek nie tak ważnej jak problemy o którym mówiłem. A wiem dlaczego? Bo dotyczą one rdzenia gospodarki i czy będzie większa lub nieco mniejsza wolność gospodarcza to i tak gospodarka będzie skażona i tak.

Teoretycznie gospodarstwa domowe powinny prowadzić racjonalny budżet domowy. Ale w praktyce różnie wygląda skłonność do oszczędzania, ponieważ jest ona skorelowana z wielkością przychodów i przewidywanych wydatków gospodarstw domowych. Dużo jest rodzin, które przez swoją sytuację materialną zmuszane są do życia od 1 do 1, a potrzeby cały czas rosną. Dlatego wiele rodzin ratuje się kredytami, które później spłaca kolejnymi albo musi brać w pracy nadgodziny. A banki korzystają i z tego oraz z ludzkiej niewiedzy.

Co do Wielkiego Kryzysu, był on spowodowany krachem na giełdzie nowojorskiej co oznacza, że jego przyczyna leży w sektorze finansowym. To ten kryzys wprowadził wiele ustaw, które ukształtowały ramy działalności banków i innych instytucji finansowych. Dzięki temu USA cieszyły się później stabilnym wzrostem gospodarczym. Dopiero w latach 90 XX w. zniesiono za Clintona te ustawy i zaczęła się swawola banków jeszcze bardziej później nakręcona przez prezydenta Busha jr. i Prezesa FEDu Greenspana oraz Bernanke.

Ciesze się, że Pan zgadza się z moimi poglądami na temat polityki monetarnej. Inflacja to duże niebezpieczeństwo dla gospodarki, które zmniejsza siłę nabywczą pieniądza co tylko zwiększa potem biedę. Tutaj chciałbym przytoczyć potwierdzenie mojej tezy, że płace są sztucznie hamowane. Zauważył Pan na pewno, że ceny różnych produktów czy usług wzrosły na przestrzeni lat znacząco, natomiast płace rosły w znacznie wolniejszym tempie. Przecięty Polak za swoją pensję może pozwolić sobie na mniej rzeczy niż np. 10 lat temu. Jeśli mamy budować silną gospodarkę, takie zjawiska są niedopuszczalne.

Aleksander Niełów

Stanisław Wziątek w TVP INFO o samolocie i okolicach

Niedobrze, że do chodzi do eskalacji tego konfliktu. Zupełnie niepotrzebne były niektóre słowa Rosjan. Niepotrzebny był też chuligański atak na rosyjską ambasadę. Myślę, że eskalowanie tego konfliktu jest ostatnią rzeczą, jaka jest nam teraz potrzebna. Tą sprawę trzeba uczciwie wyjaśnić tak, by nie było żadnych wątpliwości i tak, by było wiadomo, co robić, by takie incydenty nie zdarzały się w przyszłości.

Mikołaj Liściowski

Mikołaj Liściowski w TVP info:
Wybory we Francji zawsze były bardzo pasjonujące. Osobiście kibicują kandydaturze Marine Le Pen, która jest naszą sojuszniczką. Niepokojący byłby za to dobry wynik kandydata Bractwa muzułmańskiego. Jak wiemy jest to organizacja islamistyczna, która dąży do wprowadzenia we Francji kalifatu. Podobnie jak pani Le Pen uważam takie pomysły za skandaliczne.
Zarzuty KE pod adresem Węgier uważam za niedobre. Węgrzy mają prawo wybrać, kto chce nimi rządzić i UE nie powinna wtrącać się w te sprawy. Osobiście z zainteresowaniem przyglądam się działalności Fideszu i premiera Orbana.

Irena Fischer

Irena Fischer w TVN 24
Niepokojący jest tak znaczny wzrost poparcia dla kandydata Bractwa Muzułmańskiego. Francuzi muszą zadać sobie pytanie, w jakim kierunku zmierza ich ojczyzna.
Zawsze przychylnie odnosiliśmy się do działań Fideszu i pana premiera Orbana. Polacy również powinni umieć stawiać interes narodowy nad unijne przepisy, które, powiedzmy sobie szczerze, w niektórych przypadkach są absurdalna.

Halina Bożyszkiewicz

Kordzik: mamy nadzieję, że to koniec multi kulti we Francji

Mamy nadzieję, ze wybory prezydenckie we Francji wygra pani Marine le Pen. Francja, niegdyś katolicko ortodoksyjny kraj, dziś lewacki raj multi-kulti. Mam nadzieję, że Francja powróci do korzeni, że to koniec. My, podobnie jak Front Narodowy, mówimy stanowcze NIE! islamistom w Europie.

Mikołaj Liściowski

Mikołaj Liściowski w TV Trwam:
Mnie, w przeciwieństwie to polityków lewicowych cieszy zwycięstwo Marine Le Pen w wyborach prezydenckich we Francji. Co prawda rządy prezydenta Sarkozy'ego sytuacja Francji trochę się poprawiła, ale mimo wszystko powinny zostać przeprowadzone w tym kraju poważne reformy, o co obiecywała prezydent Le Pen. Zachowanie imigrantów pokazuje z kolei, że nie akceptują oni porządku demokratycznego, jaki panuje w tym kraju. Moim zdaniem powinni się oni dostosować do nowej ojczyzny, a nie wzniecać zamieszki. To nie prawica jest winna problemom z imigrantami, jak mówią niektórzy politycy lewicowi, a część wrogo nastawionych do pozostałej ludności imigrantów.
Cieszy mnie także zawarcie sojuszu Nowej Prawicy i innych partii z EAF z Fideszem. To wzmacnia pozycję eurorealistów w Parlamencie Europejskim.

Halina Bożyszkiewicz

Bożyszkiewicz: gratulujemy!

Wybory na prezydenta Francji to ogromny sukces. Gratulujemy pani Marine le Pen. Mamy nadzieję, że zakończy się okres lewackiej Francji i ten kraj powróci do swoich korzeni.

Irena Fischer

Niezwykle cieszy nas zwycięstwo Marine Le Pen w wyborach prezydenckich we Francji. Należy szanować prawa mniejszości, jednak tylko wtedy, gdy mniejszość nie domaga się odsunięcia się od wieloletniej kultury i tradycji państwa macierzystego. Mamy nadzieję, że Prezydent La Pene wyznaczy w tym temacie nowe kierunki w polityce europejskiej.

Mateusz Goldberg

Mateusz Goldberg w TV Republika

Francja płonie na własne życzenie. Wpuszczali do siebie muzułmanów jak skończeni idioci to niech teraz cierpią. Na szczęście teraz Republiką Francuską rządzi Jej Ekscelencja Pani Prezydent Marine Le Pen, która zrobi z tym islamskim bydłem porządek. Europa zachodnia zaczyna się powoli budzić z poprawnie politycznej paranoi i w przyszłości dokona miejmy nadzieję samooczyszczenia. Skrajna prawica w Europie jest jak białe krwinki, które zaczną tępić islamską chorobę, aby uzdrowić naszą cywilizację i jazgot lewactwa tego nie zmieni. Tej siły już nie zatrzymają, chyba że lewacy zaczęliby do własnych obywateli strzelać, ale wtedy lewica by była skończona. Miejmy nadzieję, że się też opamiętają, bo bronienie wrogów naszej cywilizacji jest antyzachodnie, antyeuropejskie, a nawet i antyludzkie.