|
www.rzeczpospolita2015.fora.pl Symulacja Polityczna
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 14:27, 22 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Kancelaria w spódnicy
Ostatnie informacje dotyczące składu Kancelarii Premiera napawają niepokojem. Oto bowiem w Kancelarii większość posad objęły kobiety. Mężczyzn w jednym z najważniejszych centrów administracyjnych w kraju nie uświadczymy, przynajmniej nie na stanowiskach kierowniczych. Podobnie z resztą jest w Kancelarii Prezydenta.
Obie panie będące u władzy wyraźnie faworyzują swoją płeć przy obsadzie stanowisk. Feminizacja ta nie ma żadnego uzasadnienia merytorycznego - większość stanowisk zajmują osoby bez większego doświadczenia, często sprawiające wrażenie wysuwanych na siłę z ramienia na czoło.
Taka sytuacja pachnie seksizmem oraz jawną dyskryminacją. Nie ma bowiem mowy o zachowaniu parytetu, jest wyraźna faworyzacja jednej z płci. Niektórzy pracownicy Kancelarii mówią wprost, że sytuacja jest kuriozalna. "Większe szanse na zatrudnienie ma Szkot, niż mężczyzna z brodą - przynajmniej już ma kieckę" - mówi jeden z pracowników Kancelarii, pracujący w niej od 23 lat.
Przez wiele lat kobiety były pomijane przy obsadzie stanowisk ministerialnych i wyższych stanowisk administracyjnych. Prawo nie wprowadziło w tym zakresie stosownego mechanizmu ochronnego poza przepisami antydyskryminacyjnymi. Spowodowało to, że decydujące znaczenie ma praktyka. Dzisiejsza praktyka może być określona mianem odwróconej dyskryminacji. Kobiety, niejako żeby "odbić" sobie lata pomijania, teraz faworyzują kobiety, obsadzają nimi co się da i gdzie się da. Z ofiar stały się katami.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 13:53, 24 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Bielawski: budżet jest procykliczny
W studiu TOK FM eksperci spierali się o budżet na ten rok.
prof. Jerzy Bielawski, Instytut Rzeczy Wspólnych
- Padło w tej debacie już wiele mocnych słów. Ja nie chcę dokładać dodatkowo do pieca, ale uważam, że ten budżet jest bardzo niedobry. Polityka fiskalna powinna być antycykliczna. To znaczy: w latach tłustych oszczędzamy, ale w latach chudych pobudzamy gospodarkę, co taką skalę cięć wyklucza. Natomiast ten budżet, z tymi niezrozumiałymi dla mnie cięciami, jest procykliczny. Obawiam się, że w efekcie zamiast możliwego w tym roku odbicia od dna, będziemy mieli gospodarcze szorowanie po dnie.
prof. Witold Orłowski, członek Rady Gospodarczej przy premierze
- Ten budżet oczywiście ma wiele wad i nie chcę tworzyć wrażenia, że jest super. Ale myślę też, że utrzymywanie dyscypliny budżetowej także w trudnych czasach ma również swoją wielką wartość i należy to docenić. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:26, 28 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Wieczorek kopiuje Sikorskiego
Kto przeczytał przedstawione przez szefową MSZ Karolinę Wieczorek "Priorytety polskiej polityki zagranicznej w latach 2021-2025" i ma dobrą pamięć, mógł przeżyć dejavu. Dokument ten jest bowiem niemal w stu procentach identyczny z przedstawionymi dziewięć lat temu przez ówczesnego szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego "Priorytetami polskiej polityki zagranicznej 2012-2016". Niemal, bo minister Wieczorek oprócz zmiany dat dodała do niego... jedno słowo. W sformułowaniu "ścisła współpraca z Ukrainą i innymi państwami Europy Wschodniej oraz Kaukazu Południowego", po Ukrainie dodano Białoruś.
- To dobrze, że polska polityka zagraniczna jest stabilna. Ale kopiowanie dokumentów sprzed prawie dekady to zły pomysł. Jest to nie tylko nieeleganckie, ale i ryzykowne, bo przecież świat jest dynamiczny i ciągle się zmienia. - uważa Adam Daniel Rotfeld, były szef dyplomacji.
Radosław Sikorski na razie dyplomatycznie milczy. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 14:59, 12 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Halina Bożyszkiewicz gościem Konrada Piaseckiego
K. P.: Dzień dobry, witam panią bardzo serdecznie.
H. B.: Dzień dobry panu, ja również witam bardzo miło.
K. P.: Czy to nie jest tak, że po porażce w wyborach prezydenckich chciała pani uciec z życia publicznego?
H. B.: Pan sobie ze mnie kpi? Nie może być mowy o żadnej porażce. Mój wynik wyborczy to wielki sukces. To sukces polskiej demokracji. Poza tym ja nie uciekłam, tylko odpoczywałam.
K. P.: Nie było pani przez bardzo długi czas. Nie było żadnych oznak życia nawet...
H. B.: ....Nie było mnie długo, bo to było konieczne. Musiałam odpocząć po wyczerpującej kampanii. Jednak nie próżnowała, czego efekty są. Stworzyliśmy Gabinet Cieni oraz połączyliśmy się z innymi partiami w jedną.
K. P.: Odnośnie demokracji... Czy to nie jest tak, ze Ruch Ludowo-Narodowy to pani prywatna partia?
H. B.: Ruch Ludowo-Narodowy to partia Polaków. Ja tylko jestem narzędziem w ich ręku.
K. P.: Czy nie jest tak, ze ma pani dożywotnio zagwarantowaną władzę?
H. B.: Nic nie jest dane raz na zawsze. Oczywiście cieszę się, że po raz kolejny członkowie partii mi zaufali. Jednak proszę zauważyć, ze pozostali kandydaci także otrzymali bardzo dużo głosów. Ja osobiście kibicowałam Krystynie Pawłowicz, czy też Beacie Kempie.
K. P.: Jak to jest? Z jednej strony mówi pani o ogromnym sukcesie w wyborach prezydenckich, a zaraz potem partia się rozpada?
H. B.: Proszę pana, Ruch Ludowo-Narodowy, pomimo tego, ze zniknęliśmy na jakiś czas z głównych mediów, to od mojego sukcesu w wyborach liczy tyle samo członków dzisiaj. Jesteśmy ogromną partią, liczymy aż 105 000 członków w całej Polsce. Dowodzi to tylko tego, że dla nas i dla ludzi nas popierających liczą się poglądy, a nie wyniki sondażowe.
K. P.: Zapowiadała pani także powołanie pozaparlamentarnego gabinetu cieni. Jaki to ma sens, gdy jesteście nieobecni w parlamencie?
H. B.: Proszę pana, w demokracji nic nie jest dane raz na zawsze. Na pewno będziemy obecni w parlamencie. Jak na razie mamy władze w samorządach.
K. P.: A nie jest tak, ze po prostu nie macie się z kim dogadać?
H. B.: Jak widać- możemy. Współtworzymy ten gabinet z Ligą Polskich Rodzin.
K. P.: Miałem na myśli to, że nie potraficie prowadzić dialogu z innymi partiami.
H. B.: Proszę pana, cytując słowa piosenki Wojciecha Młynarskiego: Trudny dialog z kimś, kto wciąż ci sra na łeb.
K. P.: Czy jednak nie jest tak, ze zasłużyliście sobie na takie traktowanie?
H. B.: Zdecydowanie nie. Po prostu inni, aby zaistnieć zrobią wszystko. Łącznie z medialnym niszczeniem nas. Nawet potrafiono się uciec do zorganizowania zamachu na mnie! Jednak cytując Gandhi'ego: "Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz." Niebawem wygramy!
K. P.: Bardzo pani dziękuję.
H. B.: Ja również dziękuję. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 16:47, 18 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Żakowski: uderzająca jest bezkrytyczna wiara w wolny rynek
Pani redaktór: Debata o reformie służby zdrowia była chyba najgorętszą od wielu miesięcy. To dobrze?
Jacek Żakowski: Ja pani powiem tak: to zależy. Dobrze, że posłowie nie są obojętni, nie traktują rozmowy o służbie zdrowia jak przykrego obowiązku. Ale też wolałbym, żeby było więcej merytorycznych argumentów, a mniej różnych insynuacji, jak te prezesa Liściowskiego. I wolałbym też, żeby dyskutowały wszystkie partie, a nie tylko dwie. Źle się dzieje, jeśli największy klub w Sejmie w ogóle się nie odzywa. Nie wierzę, żeby pośród 94 posłów Umiarkowanych żaden nie miał nic do powiedzenia na temat tak ważny, jakim jest służba zdrowia.
Ale to dobra propozycja Nowej Prawicy, żeby sprywatyzować wszystkie szpitale, czy nie? Może ma rację Mikołaj Liściowski, jeśli mówi "państwo się nie sprawdziło, dajmy szansę rynkowi"?
Nie zgadzam się z tym. W ogóle, to, co jest uderzające, to właśnie ta bezkrytyczna, niemalże religijna wiara w zbawczą moc wolnego rynku. I jego nieomylność. A przecież mamy różne przykłady w Polsce i za granicą, że wolny rynek nie zawsze się sprawdza. W dodatku jest z rynkiem też taki problem, że jego wyroki są poza wszelką kontrolą. Bo jak państwo zrobi coś źle, to wiemy, że trzeba rozliczać polityków. Można w następnych wyborach wybrać innych. A jak rynek zadziała źle, to kogo będziemy rozliczać? Wybierzemy inny rynek? Tak się nie da.
Ale może jednak warto zaryzykować dać szansę tej reformie?
Myślę, że zdrowie to nie jest sfera, w której należy ryzykować. Zwłaszcza, że to byłaby już trzecia reforma w służbie zdrowia w ciągu ostatnich lat. I żadna tak naprawdę nie dostała szansy, żeby się sprawdzić, jeśli o to chodzi. Przypomnijmy. Najpierw w 2018 roku zlikwidowano centralę NFZ i dano spory wpływ na jego regionalne dyrekcje marszałkom województw, żeby rok później zastąpić NFZ totalnie scentralizowanym NUOZ i odebrać samorządom właściwie wszelki wpływ na ochronę zdrowia na ich terenie, także na placówki będące ich własnością. Czyli wywrócono wszystko do góry nogami. Teraz chcemy robić kolejną rewolucję, tym razem wszystko prywatyzując. I znowu nikt nie pyta samorządów, czy chcą swoje szpitale sprzedawać, czy nie. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 14:19, 21 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Lindholm chce wymienić koalicjanta?
Komentarz Juliana Wuruhiego
Pani premier ma problem - jeden z koalicjantów, Ruch Rozwoju, jest chwilowo kotwicą, która hamuje wszelkie pomysły rządu. Ministrowie z RR nie sprawdzają się w swoich resortach, posłowie w sejmie również nie są takim wsparciem jakiego można by się spodziewać. Dlatego pani premier coraz bardziej nerwowo zerka i szuka - tym razem nowego koalicjanta.
Na początku wydawało się, że spróbuje zbliżenia z Nową Prawicą - powołała okrągły stół, chciała realizować niektóre postulaty NP - wszystko byle tylko zapewnić sobie trochę spokoju. Ale okrągły stół spalił na panewce - pani premier na spotkaniach wyglądała na całkowicie zagubioną, nie potrafiła odpowiadać na ostrą krytykę. W którymś momencie nawet poprosiła o zastępstwo. Nowa Prawica przy okrągłym stole zaprezentowała stanowisko stanowcze, bardzo twarde, często wręcz agresywne - widać było, że wiedzą czego chcą.
W chwili obecnej widać wyraźnie, że pani premier na Nową Prawicę już nie patrzy jako na perspektywicznego koalicjanta. Nowa Prawica to wróg. A z kim najlepiej na takiego wroga ruszyć, jak nie z Lewicą? Dlatego pani premier postanowiła "uśmiechnąć" się w stronę Lewicy. Dlatego w wyborze sędziego Trybunału Konstytucyjnego przepadły dwie kandydatury - profesorów Raua i Góreckiego. Przepadły w skandalicznych okolicznościach. Obaj są wybitnymi prawnikami, obaj mają wieloletni dorobek naukowy. Rau to specjalista od doktryn, Górecki to wybitny konstytucjonalista. Niestety większość posłów nie potrafiła odnieść się do ich kandydatur w żaden sposób - ograniczyli się do głosowania. Nie było debaty, nie było pytań, nie było dyskusji. Rząd i Lewica ustalili wspólnego kandydata, którego "przepchnięto" na siłę.
Ten ukłon w stronę Lewicy to początek wymiany koalicjanta. Ruch Rozwoju, partia rozpadająca się i niestabilna, zostanie najpewniej w niedługim czasie zastąpiony przez Lewicę pod rządem Niełowa. Lewicę wyrazistą, aktywną i co najważniejsze zmotywowaną. Premier Lindholm postanowiła zdaje się zrealizować model "europejski" (analogiczny do tego w PE i Komisji) gdzie chadecy i socjaldemokraci monopolizują dyskurs polityczny, w szczególności starają się unikać kontaktów z eurosceptyczną prawicą. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 22:35, 22 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Lindholm będzie zmuszona zmienić koalicjanta?
Ostatni sondaż poparcia dla partii politycznych okazał się miażdżący dla koalicyjnego Ruchu Rozwoju. To już chyba stało się tradycją, że na jakiś czas Janusz Siemieńczuk pojawiał się, odbudowywał poparcie dla partii, po czym znowu znikał, a partia dołowała w sondażach. Nigdy jednak nie było tak źle - Ruch Rozwoju może skończyć jak Porozumienie Centrum "Razem".
Anna Radziwiłł-Schmidt miała podobny problem, kiedy kierowała rządem - wtedy też Janusz Siemieńczuk, ówczesny minister finansów zniknął na kilka miesięcy ze sceny politycznej, nie pojawiał się też na posiedzeniach Rady Ministrów. Obecnie historia się powtarza - wicepremier i minister obrony narodowej znowu gdzieś zniknął, tak jak jego partia z sondaży. Premier Beata Lindholm ma prawo do obaw o przyszłość rządu i koalicji. RR się rozpada i jeśli nadal będzie, to jest cień szansy że gabinet Lindholm utraci większość w Sejmie. Dlatego szefowa rządu musi działać.
Niedawno w mediach pojawiła się koncepcja, by nieaktywny Ruch Rozwoju zastąpić aktywną Lewicą - jest przecież kilka wspólnych punktów, które mogliby realizować będąc w koalicji, no i co ważne, w 2015 roku już zasiadali w jednej koalicji (wspierającej rząd Kozłowskiej). Po drodze powstał też "okrągły stół" rządu i gabinetu cieni Nowej Prawicy, co wskazywało, że Lindholm szuka nici porozumienia z prawicą. Ale ten pomysł chyba nie wypalił, a co najmniej NP do zbytniej współpracy się nie kwapiła.
Na ewentualnej rekonstrukcji rządu związanej ze zmianą koalicjanta mogłaby skorzystać Polska Gola!, której znaczenie w ostatnich miesiącach trochę wzrosło. Sama premier Lindholm przyznała, że gdyby nie wsparcie PG! to prawdopodobnie rząd działałby mniej efektywnie. Dlatego powstaje pytanie - czy Lindholm zdecyduje się po zaledwie kilku miesiącach od powołania rządu zmienić koalicjanta? Bo z pewnością w obecnych okolicznościach rząd mniejszościowy długo by nie pociągnął. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 18:31, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Bożyszkiewicz wypowiada wojnę kapitalizmowi, czyli expose gospodarcze Gabinetu Cieni RLN-LPR
W kwestiach gospodarczych postawiliśmy na patriotyzm, profesjonalizm i postawiliśmy na pragmatyzm. A co do interwencji państwa, to proszę się łaskawie rozejrzeć dookoła. Tylko dzięki olbrzymiej interwencji państw – rządów, banków centralnych i regulatorów – udało się zapobiec temu, by wielki kryzys światowy nie przemienił się w wielką depresję. Trzeba być ślepym i głuchym, żeby tego nie widzieć.
Prywatyzacja dużych spółek krajowych, chociażby typu PKN Orlen, musiałaby się spotkać z odpowiedzią na pytanie, kto miałby być nabywcą i jakie to będzie mieć skutki dla gospodarki i konsumentów. I jeżeli miałaby to być powtórka z prywatyzacji TP SA, to myślę, że jesteśmy o tyle mądrzejsi, że drugi raz nie pójdziemy już tą drogą. Prywatyzacja TP SA była błędem, dlatego że sprzedaliśmy monopol zagranicznemu państwowemu monopoliście, który przez kolejne 10 lat bronił tej swojej pozycji na rynku. To była błędna decyzja dla klientów TP SA i dla polskiej gospodarki.
Dyskonty opanowują centra miast. Biedronka czy stonka? Niech nikogo nie zwiedzie uśmiechnięta biedronka z logo sieci. To bardzo żarłoczny owad. (…) Władze miast nie są nawet w stanie przewidzieć, kiedy w centrum pojawi się kolejny supermarket. Kwitnie bowiem spekulacja działkami. Wykupują je osoby, które potem – za dużo wyższą cenę – odsprzedają sieciom. I nagle w mieście ląduje kolejny uśmiechnięty owad.
Niezależne sklepy rodzime błyskawicznie tracą klientów. Są wypychane z rynku artykułów spożywczych oraz drobnej chemii gospodarczej, bo w sprzedaży tych właśnie towarów specjalizują się sieci dyskontowe. Jeszcze w 2012 r. małe sklepy miały 45 proc. udziałów w tym rynku, ale według prognoz analityków z firmy Roland Berger na koniec tego roku będzie to już tylko 23 proc. W tym samym czasie udział dyskontów wzrośnie z 22 do 35 proc. To tam głównie będziemy robić zakupy.
Przyszłość klasy średniej jest dziś równie niepewna, co perspektywy tradycyjnego handlu. Znikają mniejsze rodzinne sklepy, pociągając w nicość lokalnych producentów. Sieciowy handel daje zarobić globalnym producentom, resztę wymiata. A globalni producenci oferują coraz bardziej śmieciowe miejsca pracy. Pracownicy Amazona także staną się klientami dyskontów. Tak koło się zamyka.
Polska na tle innych krajów unijnych okazuje się najbardziej zagorzałym obrońcą wielkich zagranicznych firm. Wygląda na to, że marnie na tym wychodzi. W krajach, które praktykują kapitalizm od pokoleń, już dawno odkryto, że duzi – poprzez morderczą konkurencję cenową i kosztową – stają się jeszcze więksi, monopolizują rynki, niszczą rywali, ze szkodą dla całego środowiska gospodarczego. Trudno winić firmy, że rosną, dlatego nowoczesnej gospodarce rynkowej towarzyszą państwowe regulacje, które mają wyważać interes społeczny z prywatnym. U nas są słabe i niekonsekwentne.
Biedronkę wciąż zdobi logo małego sympatycznego owada. W rzeczywistości jest to już potężny i żarłoczny zwierz, wgryzający się w centra miast i pożerający lokalny biznes. Radość z niskich cen – w Polsce już mamy deflację – ma jednak swoją ciemną stronę. Portugalska boża krówka bardzo się na naszej dzikiej łączce rozmnożyła i utuczyła!
Mój rząd ma zamiar walczyć z wypieraniem z rynku lokalnych firm, małych i średnich przedsiębiorstw, przez ogromne sklepy sieciowe.
Przede wszystkim jednak będziemy kładli nacisk na wsparcie dla małych i średnich firm. M. in. poprzez projekt "Firma na próbę", czy obniżanie podatków.
Chcemy także zlikwidować raje podatkowe i położyć kres okradaniu Polski i Polaków. Jednak nie tylko zlikwidujemy te raje podatkowe za granicą, ale stworzymy raj podatkowy w Polsce!
Będziemy wszystkimi możliwymi środkami starać się o to, aby Polacy wreszcie poczuli się dumni z polskiej gospodarki, z polskiego systemu gospodarczego i podatkowego.
Godność narodowa wynika także z zasobności portfeli obywateli. Wreszcie Polacy będą mogli poczuć się godnie!
Skończymy z drożyzną.
Filarem polskiej gospodarki będzie wieś i rolnictwo. Obniżymy akcyzę na paliwo dla rolników, wprowadzimy stosowne ulgi.
Będziemy walczyć z korupcją. Likwidacja CBA to był najgorszy możliwy krok! My przywrócimy Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jednak zapewniam, ze prawo przez nas stanowione będzie prawem dla 99% uczciwych Polaków, a nie dla 1% krętaczy, złodziei i oszustów.
Ważnym filarem naszej gospodarki jest i będzie nadal górnictwo. Będziemy wspierać polski przemysł wydobywczy. Być może zlikwidowane zostaną niektóre kopalnie, ale powstanie wiele nowych kopalń, nikt nie straci pracy a wiele osób zapewne ją zyska, dzięki naszym inwestycjom w górnictwo i pewnym reformom.
Reasumując- nasz rząd będzie to dobry czas dla polskiej gospodarki, czyli dobry czas dla Polski i Polaków. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:49, 29 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Panika władzy?
Wyboru do Izby Samorządowej weszły w decydującą fazę. Dwóch głównych kandydatów to Paulina Hall i Wadim Tyszkiewicz. Pani Hall to kandydat obozu rządzącego, Wadim Tyszkiewicz to nadzieja opozycji.
Patrząc po sztabach wyborczych można by powiedzieć, że rzecz dotyczy wyborów prezydenckich, nie zaś uzupełniających wyborów do parlamentu. Szczególnie w sztabie Pauliny Hall zrobiło się ciasno i zaszczytnie. Mamy bowiem Prezydenta RP, Premiera RP, byłego Premiera i chyba z pół rządu. Establishment pełną gębą. Wszystko to by zdobyć jeden mandat w lubuskiem - województwie, które zazwyczaj pozostaje poza głównym nurtem polityki. Województwem relatywnie spokojnym i bezproblemowym, z całą pewnością mniej medialnym od chociażby mazowieckiego czy śląskiego.
O czym może świadczyć taka mobilizacja u rządzących? Chyba tylko i wyłącznie o panice.
Premier RP widzi wyraźnie, że jej pozycja jest w zasadzie żadna - większość ministrów to totalne niewypały, część nic nie robi, a ci co robią, co chwila są za coś krytykowani, głównie za kumoterstwo i kolesiostwo.
Prezydent RP również widzi, że król jest nagi, rząd leży i kwiczy. Trzeba więc coś zrobić. Zamiast jednak rząd pogonić do roboty, zamiast panią premier przywołać do porządku, pani prezydent postanowiła się przyłączyć do wesołego korowodu.
Zamiast pracy, zamiast odpowiedzialności, mamy więc igrzyska. Na chleb będziemy musieli jeszcze poczekać. Chwilowo kampania wyborcza Pauliny Hall przypomina zjazd rocznika Wyższej Szkoły Lansu i Baunsu. Wszyscy ładnie wyglądamy, wszyscy mamy tytuły, zaszczyty i wizyty w zakładach pracy, ale tak na prawdę sami nie wiemy co tu robimy. Popieramy się, bo tak wypada. Zamiast harować wolimy imprezować. A imprezować w czasie kampanii można. A to koncert, a to spotkanie, a to gala ku czci. Nic tak nie działa na ego jak światła jupiterów. Można więc sobie poprawić samopoczucie.
Szkoda tylko, że na takim podejściu traci cały kraj. Premier bowiem i prezydent, zamiast skupić się na rządzeniu, zajęte są kampanią - a ta na razie w ich wykonaniu składa się głównie z makijażu, fotografii, uśmiechów i seksistowskiego epatowania ładnymi nogami. Smutne.
Julian Wuruhi
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:46, 31 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Rozmowa z Wadimem Tyszkiewiczem
Redaktor: Dobry wieczór! Rząd coraz częściej przyjmuje różne radykalne lewicowe działania. Czy w Izbie Samorządowej zamierza Pan przeciwdziałać takim działaniom?
Wadim Tyszkiewicz: Witam! Oczywiście. Moim zdaniem zajęcie z edukacji seksualnej nie powinny być obowiązkowe. To rodzice powinni decydować o tym, czego uczy się ich dzieci. A niestety na tych lekcjach często chodzi tylko i wyłącznie o promowanie lewicowej propagandy. Dzięki takim działaniom młodzież będzie uważała za normalne różne zachowania, które tak naprawdę są grzechami. Jako reprezentant będę optował za uchyleniem rozporządzenia minister Leniwej.
R: A co z innymi postulatami już wprowadzonymi przez lewicowe rządy? Na przykład takie związki partnerskie.
W. T. Także się im sprzeciwiam. W Nowej Prawicy pracujemy obecnie nad projektem ustawy, który pozwoli je znieść bez łamania konstytucyjnej zasady, która mówi, że „prawo nie działa wstecz.” Jeśli jakaś inna opcja zgłosi taki projekt, to również oczywiście go poprzemy.
R: Jak ocenia Pan swoje szanse na wygraną?
W.T. Są niewątpliwie duże. W ostatnim sondażu szliśmy z panią Hall niemal „łeb w łeb.” Mnie jednak, w odróżnieniu od niej nie wspierają najważniejsze osoby w państwie, jak prezydent i połowa rządu. Koalicja rządząca musi się już jednak bardzo martwić o zwycięstwo, gdyż są to pierwsze wybory, w których pani Stern opowiedziała się po którejkolwiek ze stron. Dotychczas wystarczało wsparcie premier. Lewica natomiast szuka jakichś drobnych lapsusów słownych w moich wypowiedziach i błędów w ustawach zgłoszonych przez Nową Prawicę wiele lat temu. Politycy tej partii zapominają wszakże, że ich kandydat wcale nie jest kryształowy, a jej poprzedniczka – PZPR, której sekretarzem był zresztą pan Jędrzejczak rządziła naszym krajem przez prawie pięćdziesiąt lat w sposób wręcz totalitarny. Nie możemy dopuścić do powrotu tej siły do władzy.
R: Nasz czas już się kończy. Dziękuję za rozmowę. Do widzenia.
W. T: Dobranoc. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:52, 31 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Wuruhi nie powinien mieć pretensji, gdyby dostał w papę.
W poranku radia TOK FM Janina Paradowska dyskutowała z komentatorami Adamem Szostkiewiczem i Radosławem Markowskim na temat zachowania posła Juliana Wuruhiego.
Paradowska: Co z tym posłem Wuruhim? Miała być nowa jakość na prawicy, a ostatnio co chwilę kogoś obraża. Ostatnio na przykład Aleksandra Niełowa, któremu zasugerował "niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim".
Szostkiewicz: To jest dobre pytanie. Pytanie, czy znajdziemy na nie odpowiedź, zanim pan poseł Wuruhi obrazi wszystkich dookoła. Obraził już urzędników, premier, prezydent, obraził lidera lewicy. W takim tempie niedługo może łatwiej być wyliczać tych, których nie obraził.
Markowski: Wróciliśmy z dalekiej podróży. Już nam się wydawało, że szczytem chamstwa w polskiej polityce na zawsze pozostanie wyzywanie homoseksualistów od sodomitów, a tymczasem Julian Wuruhi wyrwał nas brutalnie z tego błogiego snu, pokazując, że tak wcale być nie musi. Że można obrażać nie tylko nieobecnych, ale nawet i obecnych.
Paradowska: Andrzej Lepper powiedział kiedyś, że redaktor Morozowski powinien dostać w papę. Czy poseł Wuruhi powinien dostać w papę od Niełowa?
Szotkiewicz: Gdyby tak się stało, to nie powinien mieć pretensji, chyba że tylko do siebie.
Markowski: Ale to byłaby już promocja posła Wuruhiego, bo wszystkie media by o tym trąbiły na czołówkach. A myślę, że chamstwo w polityce trzeba piętnować, ale należy to robić tak, by go nie promować. To jest trudne zadanie dla mediów, które żyją przecież sensacją, ale konieczne. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:29, 01 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Wątpliwości w sprawie trybu zmiany konstytucji
Sejm pracuje nad nowelizacją konstytucji, tymczasem konstytucjonaliści nie są zgodni nawet co do tego, jak brzmi artykuł konstytucji, który te sprawy reguluje.
Jeszcze kilka lat temu nie było żadnych wątpliwości. Art. 235 ust. 2 konstytucji mówił, że "Zmiana Konstytucji następuje w drodze ustawy uchwalonej w jednakowym brzmieniu przez Sejm i następnie w terminie nie dłuższym niż 60 dni przez Senat." Jednak nowelizacja konstytucji z 2017 roku zlikwidowała Senat i ustanowiła Izbę Samorządową.
Problem w tym, że o art. 235 wtedy nie zmieniono. A przynajmniej nie zrobiono tego wprost. - W tej nowelizacji był też art. 2, który mówił, że "Z całego ustawodawstwa wykreśla się sformułowania: Senat Rzeczypospolitej Polskiej, Senat, senatorzy." To oznacza, że Senat został wykreślony również z tego przepisu i teraz konstytucję zmienia samodzielnie Sejm. - twierdzi dr Andrzej Stefan, konstytucjonalista z UMK.
Nie wszyscy się z tym poglądem zgadzają. dr Marianna Zocha z UWM uważa, że ten przepis nie dotyczy konstytucji, - Gdyby ustrojodawca chciał zmienić art. 235. Konstytucji, to by to zrobił. Tak samo, jak zmienił wtedy inne jej przepisy. - twierdzi.
- Idąc tym tokiem dochodzimy do absurdu. Bo oznaczałoby to, że aby zmienić konstytucję potrzebna jest zgoda Senatu, który nie istnieje. I żeby zmienić ten stan rzeczy też potrzebna jest zgoda Senatu. - odpowiada Stefan.
Nawet jeśli jest tak, jak uważa dr Stefan, to i tak nie wszystko jest jasne. Właściwie, to nie wiemy, jak dokładnie ten artykuł brzmi. Rozumiemy, że wszystko, co o Senacie, trzeba pominąć, ale dokładny jaki jest dokładny tekst? Na razie redakcje wydawnictw prawniczych zazwyczaj radzą sobie z tym w ten sposób, że drukują tekst sprzed likwidacji Senatu i zaznaczają, że Senat został wykreślony. I tak z wszystkimi artykułami konstytucji i zwykłych ustaw dotyczącymi Senatu.
- Wolałbym jednak, żeby parlament się nad tym pochylił i to uporządkował, bo inaczej wątpliwości mogą nigdy nie zniknąć. - kończy Stefan. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:17, 02 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Pawłowicz: Edukacja seksualna niezgodna z Konstytucją!
- Trzeba respektować zapisane w Konstytucji RP prawo rodziców do zapewnienia swoim dzieciom wychowania i nauczania moralnego oraz religijnego zgodnie z ich przekonaniami.
Edukacja seksualna to propagowanie wśród dzieci, wbrew woli rodziców, w placówkach publicznych, zachowań seksualnych. Zajęcia te są wulgarne i pozbawiające dzieci wstydu.
Wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół jest agresją środowisk pedofilsko-lewackich.
Apeluję przede wszystkim do pani minister o wycofanie tego szkodliwego rozporządzenia. W przeciwnym razie: po pierwsze my- RLN, będziemy pomagać rodzicom i będziemy protestować. Po drugie zbierzemy podpisy pod ustawą o karaniu za prowadzenie edukacji seksualnej. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:05, 03 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Czy na pewno seksualna?
Nie lubię bronić rządu. Na szczęście premier Lindholm znacznie mi ułatwia życie, bo w zasadzie nic nie robi, nie ma więc jej za co bronić. Dlatego przykrą niespodziankę zrobiła mi Minister Maria Leniwa, która wprowadziła do szkół seks - jak powiadają co bardziej bezrozumni publicyści, politycy i komentatorzy. Poróbstwo, pedofilia i homoseksualizm. Gender nadlatuje! Czy jednak na pewno?
Zgodnie z przepisami zajęcia z nowego przedmiotu, tj. wychowania seksualnego (nie zaś edukacji seksualnej) prowadzone są według podstawy programowej przygotowanej dla przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie.
Prowadzenie takiego nauczania wynika z ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r.
o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Zgodnie z art. 4. 1. Do programów nauczania szkolnego wprowadza się wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji.
Nauka dotycząca seksualności, wartości rodziny jest więc obecna w polskiej edukacji od wielu lat. W zakresie merytorycznym nic się nie zmieni - nic bowiem nie zmieniono merytorycznie w materiałach na podstawie których przygotowywany jest program. W dalszym ciągu do prowadzenia zajęć przedmiotu można zaprosić specjalistów, w szczególności: pedagoga szkolnego, pracowników poradni psychologiczno–pedagogicznej, lekarzy, pielęgniarki, seksuologów, socjologów, prawników, w dalszym ciągu plan nauczania tego przedmiotu powinien stanowić spójną całość z pozostałymi działaniami wychowawczymi szkoły i wychowawcy, w szczególności mającymi na celu kształtowanie postaw prozdrowotnych, prośrodowiskowych oraz promowania odpowiedniej do nich obyczajowości. Nie będzie więc nagle przyrostu treści genderowych, nie będzie epatowania gołymi ciałami czy puszczania pornografii. Istotna zmiana to taka, że dotychczasowe zajęcia były fakultatywne i nieoceniane - rodzice decydowali o udziale dzieci, a w wypadku dorosłych uczniów oni sami decydowali. Fakt, że zajęcia te będą obowiązkowe to akurat wiadomość dobra - szkoła powinna bowiem również i tego aspektu życia uczyć. Skoro uczy o rozmnażaniu pantofelków, to czemu nie miałaby uczyć o rozmnażaniu ludzi? Skoro uczy wiedzy o społeczeństwie, to czemu miałaby pomijać fundamentalną komórkę społeczną, jaką jest rodzina? Mam wrażenie, że szkoła w Polsce powinna wręcz skupić się na tych kwestiach bazowych - mamy bowiem w programach nauczania przesyt treści z gatunku nadbudowy, przy niedostatkach w warstwie podstawy - uczymy dzieci o rzeczach skomplikowanych, zapominając o fundamentach. To zaś sprzyja rozwojowi patologii. Jeśli dziecko nie jest uczone o funkcji rodziny, o potrzebie rozsądnego podchodzenia do seksualności, musi tę wiedzę zyskiwać samo, często czerpiąc wzorce z miejsc, w których nigdy znaleźć się nie powinno. Lepiej, żeby o seksie opowiedział dziecku wykształcony psycholog, niż by dowiedziało się samo, z pornosa. Lata doświadczeń w pracy z trudną młodzieżą pokazały mi wyraźnie - wiele z tych dzieci nie miało wiedzy na temat tego, co to znaczy "dobra rodzina" i dlatego powielało złe wzorce, wpadało w sidła przestępczości. Może gdyby w szkole dowiedzieli się, że model rodziny, w którym ojciec leje matkę, nie jest modelem zdrowym, trzeba mu przeciwdziałać, dziś sami nie mieli by problemów z przemocą. To jednak temat na inną dyskusję.
Skoro w samym przedmiocie nic się nie zmienia to po co więc cały ten rejwach?
Chodzi o skupienie się na problemach błahych, nieistotnych z punktu widzenia kraju. Nakierowanie dyskusji politycznej na te tory niskim kosztem pozwoli zyskać niektórym środowiskom, które intelektualnie nie są np. gotowe do dyskusji o reformie administracji, czy chociażby kierunkach polityki europejskiej i międzynarodowej Polski. Dlatego też na front dyskusji na ten temat wysłana została pani profesor Pawłowicz - osoba, która już dawno rozmieniła swój tytuł naukowy na drobne i zajmuje się głównie harcowaniem dla kolejnych ugrupowań politycznych - harcowaniem niemerytorycznym, krzykliwym. Harcowaniem, które jest zbędne, ale które pozwala poprawić sobie humor niektórym środowiskom.
RLN, który próbuje się odrodzić, nie ma kompetencji do bycia partią realnej polityki, walczącej z realnymi problemami skupia się na walce z wirtualnymi wiatrakami. Na tym będzie próbowało zbić kapitał polityczny.
Zapewne w działania te wpiszą się również inne środowiska, które nie dorosły do polityki poważnej, dotyczącej spraw najważniejszych dla państwa. Z niepokojem czekam na aktywizację ze strony niektórych środowisk tradycjonalistycznych, w szczególności katolickich, które dadzą się sprowokować i zapewne podchwycą argumenty pani Pawłowicz i rzucą się na rząd w sprawie seksu, zapominając zupełnie, że nic się de facto nie zmienia, a w Polsce są ważniejsze sprawy o które trzeba dbać i w których głos środowisk katolickich jest istotny.
Julian Wuruhi
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 22:41, 04 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Bielawski: To populistyczna wrzutka, korzystna dla oszustów
W porannej audycji na temat nowoprawicowego projektu zmian w Ordynacji podatkowej wypowiadał się prof. Jerzy Bielawski.
- Nie mam o tym projekcie dobrego zdania. To jest raczej taka populistyczna wrzutka, by tylko zyskać trochę procentów w sondażach. Wrzutka nieodpowiedzialna, bo uderzająca w finanse publiczne. Absolutnie nie jest prawdą to, co twierdzi poseł Wuruhi, że budżet nic nie straci. Straci, i to nie mało. Co więcej - straci już w tym roku. Proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz - w tym, projekcie nie ma vacatio legis. Oznacza to, że wejdzie on w życie 14 dni po ogłoszeniu. To oznacza, że tegoroczny budżet, który i tak jest chyba nie do zrealizowania, zostanie zdemolowany już na amen. A przyszłoroczny jeszcze bardziej. I trzeba będzie albo ciąć wydatki na oślep - a przestrzeni do tego nie ma wcale - albo podnieść podatki, co uderzy w uczciwych podatników, albo też pójść w deficyt, co prawica pewnie będzie krytykować jak jakąś zbrodnię przeciwko ludzkości.
Nie jest prawdą, że to jest zmiana korzystna dla podatników. To jest zmiana korzystna dla oszustów podatkowych. Uczciwi podatnicy albo zapłacą wyższe podatki, albo będą mieli np. mniejsze świadczenia albo będą się zrzucać na spłatę większego długu publicznego. Zyskają tylko nieuczciwi.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:48, 05 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Nie wyrzekamy się poglądów
Rozmowa z Aleksandrem Niełowem
Przegląd: Po co Lewica weszła do rządu? Różnice programowe między wami a Umiarkowanymi i Polską Gola są przecież dość znaczne. Na pewno znaczną część swoich postulatów będziecie musieli schować do kieszeni.
Aleksander Niełów: Rozumiem, o co chodzi. Nie wyrzekamy się swoich poglądów. Wręcz przeciwnie - chcemy je realizować. Po to wchodzimy do koalicji, by realizować nasz program. Wiadomo, że nie cały, bo koalicja wymaga kompromisów. Ale lepiej zrobić pół, niż nie zrobić nic.
Moglibyście za 4 lata zrealizować całość, bo w obliczu słabości Umiarkowanych mielibyście poważne szanse na zwycięstwo wyborcze.
Prawda, moglibyśmy poczekać te jeszcze 3 lata - niech Umiarkowani się wykrwawią, i w następnych wyborach mielibyśmy z 40%, może mniej, może więcej. Ale nam nie zależy na cynicznym wykorzystywaniu potknięć rządu, by nabijać sobie słupki sondażowe. Nie jesteśmy prawicą. Co więcej - moglibyśmy wtedy wepchnąć Umiarkowanych w objęcia Nowej Prawicy. Albo doprowadzić do zwycięstwa tej ostatniej w wyborach za 3 lata. A rządy prawicy to jest jedna z ostatnich rzeczy, jakich Polsce życzę.
Ale ryzykujecie w ten sposób utratę poparcia i zwycięstwo NP właśnie.
Oczywiście, że rządząc możemy się zużyć. Ale możemy też pokazać, że w polityce jest jak w życiu - czarny może wyszczupla, ale to czerwony jest piękny. (śmiech) Jestem głęboko przekonany, że jeżeli podatki, które ludzie płacą, staną się sprawiedliwsze, jeżeli sprawne instytucje państwa będą chronić słabych przed silnymi, to podatność na prawicowy populizm się w Polsce zdecydowanie zmniejszy.
Lewica swój program obecnie wypracowuje, czemu służyć mają debaty programowe. Nie przyzna pan, że to dość dziwnie wygląda, że w takiej sytuacji bierzecie się za rządzenie?
To nieprawda. Lewica ma program i ten program jest znany. To program, z którym szliśmy do zeszłorocznych wyborów: Sprawiedliwe podatki, sprawne państwo, bezpieczeństwo na starość i chorobę, prawdziwa polityka prorodzinna i prawdziwe równouprawnienie. Ten program będziemy realizować. Natomiast debaty programowe, które organizujemy, służą wypracowaniu programu na następną kadencję. I są dopiero pierwszym etapem tych prac.
To znaczy, że będziecie je kontynuować? Będziecie mieli czas, pracując w rządzie?
Oczywiście, że tak. Rządzenie nie zwalnia nikogo z prowadzenia prac nad programami. Bo czas idzie do przodu i rzeczywistość się zmienia. A czasu nam nie zabraknie. Lewica to nie tylko przewodniczący, zarząd i klub parlamentarny. Lewica to ponad 30 tysięcy ludzi. Wszystkich chcemy zaangażować w prace programowe.
Teraz coś z pańskiego resortu. Pół roku temu krytykował pan budżet przygotowany przez swojego poprzednika bez litości. Teraz pan trochę ten budżet uwiarygodnia.
Absolutnie nie. Nowelizacja budżetu to będzie pierwsza rzecz, jaką zrobię jako minister finansów.
A nowelizacja ordynacji podatkowej autorstwa nowej prawicy? Biznes bardzo ją chwali.
Ale zyskają na niej głównie nieuczciwi podatnicy. To bez sensu. My będziemy ułatwiać życie uczciwym podatnikom, ale jednocześnie będziemy utrudniać życie oszustom. Tylko tak będzie sprawiedliwie. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:15, 08 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Agata Michalska: proces odmóżdżania postępuje!
- Młodzi ludzie używają telefonów komórkowych, tabletów, laptopów, komputerów. Coraz więcej czasu spędzają w internecie. Coraz więcej ludzi starszych także się "unowocześnia". Jednak to tylko pozory. Rzeczywiście trwa proces odmóżdżania i uwsteczniania.
Ze wszystkich stron widzimy reklamy: zapłać złotówkę, dostaniesz tablet, stówkę i lodówkę! A dlaczego? Bo to wspomaga proces odmóżdżania. Człowiek pochłonięty internetem i gadżetami działa potem jak maszyna. Nie ma uczuć, nie interesuje się otaczającym światem, nie interesuje się polityką, nie czyta, nie rozmawia z innymi w sposób bezpośredni. To proces, niestety postępujący.
A skąd on się wziął? Ano ze Stanów Zjednoczonych! To nie jest nic nowego. To trwa od lat powojennych, czyli do lat 40-tych, 50-tych. Amerykanie dostawali wszystko: domy, samochody, kolorowe telewizory. Jednak byli ludźmi w złotych klatkach. Byli i są do dzisiaj niewolnikami. A wszyscy im zazdrościli. Dziś, w Europie mamy to samo.
Czy widzieliście amerykańską telewizję? Ja widziałam. To telewizja dla odmóżdżonych i niezbyt inteligentnych robaków, a nie dla myślących ludzi. Bloczki reklamowe przerywane krótkim fragmentami filmów. I to jakich filmów! Dennych seriali typu "Trudne Sprawy", czy "Dlaczego ja". Proces odmóżdżania w USA jest udany. My nie możemy dopuścić, aby został on uznany za udany w Polsce.
Większość ludzi została odmóżdżona. Narodowe Stowarzyszenie Młodzieży Ludowej, którego jestem przewodniczącą robi wszystko co w naszej mocy, aby nie dopuścić do tak dramatycznej sytuacji u młodych ludzi. Aktywizujmy polskie społeczeństwo! Mówmy nie procesowi odmóżdżania! |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 15:20, 14 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Niełów: Nikt nie ma powodu się obawiać
Wicepremier i minister finansów Aleksander Niełów gościł dziś wieczorem w studiu TVP INFO
Pani redaktór: Pani premierze, rynki się pana obawiają, a tak przynajmniej twierdzą niektórzy analitycy.
Niełów: Niepotrzebnie. Nikt nie ma powodu, żeby się obawiać. No chyba, że jest oszustem podatkowym, to wtedy tak. (uśmiech) Ale uczciwi ludzie nie muszą się niczego bać.
Ale jednak pewien niepokój jest.
To raczej wynika z niewiedzy. Nowe, nieznane zawsze budzie pewne obawy.
Jak chce pan uspokoić rynki?
Spokojem i profesjonalizmem. Nie przewiduję żadnych nerwowych ruchów. Nie przewiduję także problemów z dodawaniem, jakie miał mój poprzednik. Ale przede wszystkim uważam, że najważniejsze jest to, co dzieje się w realnej gospodarce. Bo spadki czy wzrosty na giełdzie nie spowodują, że ludzie będą mieli pracę albo jej nie będą mieli.
Niedawno ujawniono kontrowersyjne praktyki podatkowe w wykonaniu Luksemburga. Co pan o nich sądzi?
No cóż, są to praktyki nieuczciwe i jako takie powinny być zwalczane. Myślę, że to jest zadanie dla instytucji Unii Europejskiej, żeby zająć się tą sprawą. My jako Polska też powinniśmy podjąć kroki, które będą zapobiegać oszustwom podatkowym. Musimy to jasno powiedzieć - oszustwa podatkowe są bardzo szkodliwe dla społeczeństwa i dla gospodarki. Jest to rodzaj nieuczciwej konkurencji, z którą nie mogą sobie poradzić ci mniejsi przedsiębiorcy. Ale jest to także forma - nie bójmy się tego słowa - okradania społeczeństwa.
Niektórzy twierdzą, że powinniśmy brać przykład z Luksemburga.
Absolutnie nie. Raczej powinniśmy brać przykład z krajów skandynawskich. Ale ja rozumiem, do czego pani pije. Wiem, że w Polsce podatki do najłatwiejszych nie należą. Są skomplikowane przepisy, są - coraz rzadsze, ale jednak - przypadki brzydkiego zachowania ze strony administracji podatkowej, jest też duża niewydolność administracji podatkowej.
I ja o tym wszystkim bardzo dobrze wiem. Sam wielokrotnie o tym mówiłem, chociażby studentom prawa czy administracji, których nauczałem. I chcę powiedzieć, że zrobimy bardzo wiele, by to się zmieniło. Obecnie pracujemy nad planem poprawy jakości polskiego systemu podatkowego. Myślę, że do końca września powinniśmy przedstawić go partnerom społecznym w komisji trójstronnej.
Co to będą za zmiany?
O konkretach jeszcze za wcześnie mówić. Ale mogę powiedzieć, że zmiany będą prowadzone dwutorowo. Z jednej strony będziemy uszczelniać system podatkowy, walczyć z oszustwami podatkowymi. Z drugiej strony będziemy ułatwiać życie podatnikom. Chodzi o różnego rodzaju działania, które spowodują, że administracja podatkowa będzie bardziej przyjazna podatnikowi, bardziej usługowa niż obecnie, a pozycja samego podatnika będzie nieco lepsza.
Kiedy możemy się tego doczekać?
Z takimi rzeczami nie ma się co spieszyć. Ale myślę, że pierwsze widoczne efekty zobaczymy już w 2023 roku.
To trochę poczekamy.
Tak, ale lepiej takie rzeczy dobrze dopracować, niż potem je naprędce łatać.
A co z nowelizacją budżetu? Zapowiedział ją pan zaraz po objęciu urzędu.
Jest już praktycznie gotowa i niebawem zostanie skierowana do Sejmu.
Coś więcej?
Zmiany będą polegały na naprawieniu błędów mojego poprzednika. Urealnienie dochodów, cofnięcie szkodliwych cięć, m.in. jeśli chodzi o ubezpieczenia społeczne czy obronę narodową. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:01, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
OFE to ruletka.
Rozmowa z Waldemarem Witkowskim, Ministrem Pracy i Polityki Społecznej.
Pan redaktór: Ostatnie dane GUS nie napawają optymizmem. W ubiegłym roku ludność Polski skurczyła się o ponad 62 tysiące osób. Czy rząd ma jakiś pomysł, jak przeciwdziałać wyludnieniu naszego kraju?
Waldemar Witkowski: Pomysłów jest wiele. Odbyła się już debata ze środowiskami akademickimi i organizacjami pozarządowymi na ten temat. Będzie oczywiście więcej takich i innych debat, rozmów i konsultacji, bo to jest bardzo ważne, by polityka prorodzinna czy szerzej - polityka demograficzna była prowadzona w warunkach jakiegoś generalnego porozumienia.
Pytałem raczej o konkrety.
Oczywiście. Jest szereg pomysłów. Aktualnie wspólnie z resortem finansów pracujemy nad rozwiązaniami, które pozwolą na wykorzystanie całej ulgi na dzieci przez osoby, które mają do tego za niskie dochody. Zresztą, akurat jeśli chodzi o ulgę prorodzinną, to ona - jeśli te zmiany w PIT, które są teraz w Izbie Samorządowej, znajdą się w Dzienniku Ustaw - to ona od 2023 r. będzie wyższa. To dlatego, że jej kwoty są uzależnione od wysokości kwoty zmniejszającej podatek, którą właśnie od 2023 zwiększamy do 600 zł. To będzie zatem wzrost ulgi na dzieci o około 8%. Może nie jest to porażająca dynamika, ale zawsze jest to coś.
Co pan sądzi o proponowanych przez koalicjanta zmianach w kodeksie pracy? Tych dotyczących pracy w soboty. Bo pańscy koledzy partyjni uważają, że to zły pomysł.
Zgadzam się. To jest niedobry pomysł, który będzie miał złe skutki dla rodzin. Katastrofy oczywiście żadnej nie będzie. Ale takie zabieranie czasu rodzinie na pewno nie spowoduje, że Polacy częściej będą decydować się na dzieci.
Jeśli już jesteśmy przy kodeksie pracy. Pojawiają się pomysły połączenia urlopów wychowawczych z macierzyńskimi i rodzicielskimi. To dobry pomysł?
Na pewno jest to pomysł interesujący, wart poważnego rozważenia. Będziemy o nim rozmawiać z partnerami społecznymi. Natomiast prac w tym kierunku aktualnie nie prowadzimy.
Za to prowadzicie państwo prace w drugą stronę - wycofując się coraz bardziej z reformy emerytalnej sprzed ponad 20 lat, która miała nasze emerytury przed ryzykiem demograficznym uchronić.
Ale nie uchroni. A to z prostego powodu: jak będzie nas mniej, to i mniej będzie chętnych, by kupić te wszystkie papiery wartościowe, w które OFE inwestują. Zatem ich cena będzie spadać. Ponadto jesteśmy coraz bliżej momentu, w którym OFE będą musiały więcej tych papierów sprzedawać niż kupować, co też będzie obniżać ich wartość i będzie obniżać wysokość emerytur. Dlatego też nie zgadzam się, że OFE nas uchronią przed ryzykiem demograficznym.
Natomiast stanowią one duże ryzyko dla nas jako przyszłych emerytów, bo wartość papierów wartościowych jest zmienna. Giełdy i inne rynki mają to do siebie, że są zmienne. Nie bez powodu mówi się o "graniu na giełdzie". To jest gra, ruletka. I dzisiaj do takiej ruletki kosztem przyszłych emerytur zmusza się wszystkich pracujących Polaków. My chcemy, żeby uczestnictwo w tej ruletce było dobrowolne.
Towarzystwom emerytalnym się to pewnie nie spodoba.
Na pewno. Rozmawialiśmy o tym już w Komisji Trójstronnej i zdania po stronie pracodawców były bardzo podzielone. Ale nikt nie oczekuje, że właścicielom OFE się ta zmiana spodoba. Ważne, żeby była korzystna dla przyszłych emerytów.
O co chodzi z tymi 50 milionami dla PIP?
O to, żeby wzmocnić tą instytucję, wzmocnić kontrolę przestrzegania prawa pracy w naszym kraju. To się przełoży na większą liczbę lepiej wykwalifikowanych i lepiej opłacanych pracowników, którzy będą mogli prowadzić więcej bardziej skutecznych kontroli. To będzie też lepsze wyposażenie techniczne Inspekcji - od spinaczy przez komputery po samochody. Oczekujemy, że w efekcie nastąpi wzrost wykrywalności naruszeń prawa pracy, czyli że większa ich część będzie ujawniana i karana. A to powinno przełożyć się na lepsze przestrzeganie prawa pracy i generalnie lepszą jakość stosunków na linii pracodawca-pracownik.
A co z umowami śmieciowymi? Premier Beata Lindholm mówiła o tym już w expose, a coś nic nie słychać o realizacji.
Bez obaw, zrobimy to. Myślę, że lepsze zasady oskładkowania umów zlecenia mają szansę wejść w życie od stycznia 2023 r.
Nie obawia się pan wzrostu bezrobocia z tego powodu?
Nie. Co najwyżej może minimalnie zwolnić tempo spadku bezrobocia. Ale to naprawdę minimalnie. Za to poprawi się bezpieczeństwo osób pracujących na takich umowach. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator
Administrator
Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 23:46, 02 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Prof. Walczak o planach prezydent Stern
Kilka lat temu Maria Stern o mało co nie została królową Polski. Grupa obywateli podjęła inicjatywę instauracji monarchii, zaś pani prezydent wydawała się naturalną kandydatką na tron. Istniał w tej sprawie całkiem spory konsensus. W zasadzie Polska pozostała republiką tylko dlatego, że Stern nie zdecydowała się otwarcie opowiedzieć za zmianą tego stanu rzeczy. Ponoć później tego żałowała.
Wydawało się, że do końca kadencji pani prezydent będzie podpisywać ustawy, przecinać wstęgi i ładnie się uśmiechać. Maria Stern zamierza jednak odgrywać poważniejszą rolę na scenie polityczną.
Powstanie partii prezydenckiej jest już faktem
W przyszłości była już próba budowy partii mającej stanowić zaplecze dla Stern - projektem tym była Obywatelska Partia Ludowa, organizowana głównie przez "schetynowców". Formacja ta stanowić miała chadecję na wzór zachodnioeuropejski i głosić przy tym federalizm europejski oraz miękki monarchizm - trochę na wzór adherentów Ottona von Habsburga. Inicjatywa ta nie wypaliła, znów trochę wskutek bierności Stern, ale dawna OPL stała się ważną frakcją w PPL.
Tym razem pani prezydent sama przystąpiła do działań mających na celu budowy własnej formacji politycznej. Jest to całkowicie uzasadnione. Wprawdzie po zakończeniu urzędowania Maria Stern może kontynuować karierę na forum międzynarodowym, mówi się że ma duże szanse na objęcie kierownictwa nad jedną z agend ONZ, ale co z ewentualnym udziałem w polityce krajowej? Zwróćmy uwagę, że w tym czasie z Brukseli wróci Anna Radziwiłł-Schmidt, więc pytanie o to, która z pań odgrywać będzie przewodnią rolę pozostanie otwarte. Obecnie faktem jest przywództwo Beaty Lindholm, nie takie słabe, jak może się wydawać, zaś na objęcie steru polskiego centrum politycznego pazurki ostrzą sobie Marta Fornero czy Beatrice Delaunay. Jeżeli Maria Stern chce być przywódczynią, to musi rozpocząć działalność "na własny rachunek".
Odrodzenie umiarkowanej centroprawicy
Pierwszym akordem było wprowadzenie do Izby Samorządowej związanej z prezydent Pauliny Hall. Choć kandydatka została w dość ostentacyjny, wręcz niesmaczny sposób poparta przez szefową rządu, wcale nie głosuje jakoś skrajnie prorządowo. Następnie Hall Nawiązała z reprezentacją PC"R" w sejmie (choć nie w IS). Jak widać jest to próba zapełnienia pewnej luki na scenie politycznej - pomiędzy twardo prawicową NP, a coraz bardziej skręcającymi w lewo Umiarkowanymi. Jest to próba budowy umiarkowanej centroprawicy, odwołania się do elektoratu PC"R", PiSu z ludzką twarzą czy nieco zapomnianej partii PJN.
Także ostatnie prezydenckie weto pokazuje, że przyszła formacja prezydencka zamierza łowić w dawnym elektoracie PO - wolnorynkowym mieszczaństwie, dla którego NP jest zbyt konserwatywna, zaś Alternatywa za skrajna - jest to próba odwołania się do "lemingów". mieszkańców "miasteczka Wilanów", pracowników "korpo".
Ajna i OPL czekają na sygnał
Także Polska Gola!, formacja nieraz lekceważona jako "harem założyciela", a wbrew pozorom całkiem skuteczna (w obecnej koalicji np. w obejmowaniu małym kosztem sporej liczby urzędów państwowych) prawdopodobnie połączy siły z panią prezydent. Zwróćmy uwagę, jak silne więzy łączą Michała Ajnę z Pałacem Prezydenckim, zamieszkałym przez jego szwagierkę. Szefowa Kancelarii Prezydent to była prominentna działaczka PG! Jej zastępczyni to żona Ajny i siostra Stern. Także szefowa BBN otrzymać miała nominację z rekomendacji twórcy PG!, zaś co najmniej dwie inne urzędniczki kancelarii były z nim dość blisko związane osobiście. Te środowiska w zasadzie się przenikają, zaś Ajna ma być jednym z ważniejszych, choć nieformalnych doradców Stern.
No i nie zapominajmy o dawnych działaczach OPL, z pewnością niezadowolonych z uległości okazywanej przez Umiarkowanych Lewicy. Faktem jest, że gdyby partia prezydencka formalnie się ukonstytuowała, mogłoby to w znacznym stopniu zmienić układ sił parlamentarnych.
Kwestia inwestutury
Otwarte pozostaje pytanie, kto miałby zastąpić Marię Stern na stanowisku głowy państwa. Ponoć sama prezydent skłania się do poparcia w przyszłej elekcji Radziwiłł-Schmidt, gdyby ta zdecydowała się startować, jednak niewystawienie przez młodą partię własnego kandydata byłoby poważnym błędem. Wybory prezydenckie wciąż są pewnym fetyszem politycznym i niewystawienie własnego kandydata zazwyczaj źle kończy się dla formacji o tym zapominających - co najlepiej obrazuje casus Unii Wolności (tej starej.
Potencjalną kandydatką może być szefowa Kancelarii Stern Zofia Żurek. Oprócz dobrej prezencji (wg złośliwych był to warunek konieczny do zrobienia kariery w PG!) jej atutem będzie znajomość funkcjonowania urzędu prezydenckiego. Byłaby to kandydatura kontynuacji. Inną potencjalną następczynią jest Anna Karwicka-Ajna. Oprócz posiadania zalet Żurek jest ona siostrą Marii Stern. Czy powstałaby w Polsce dynastia polityczna w rodzaju klanu Bushów?
Prawa ręka czy siostra - kto zastąpi Marię Stern?
dr hab. Izolda Walczak, prof. UW |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|