|
www.rzeczpospolita2015.fora.pl Symulacja Polityczna
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pią 10:30, 27 Gru 2013 Temat postu: Ruch Ludowo-Narodowy w terenie |
|
|
(...)
Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Sob 14:32, 25 Kwi 2015, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pią 11:36, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Spotkania w gminie Kisielice
Halina Bożyszkiewicz odwiedziła rolników we wszystkich okolicznych wsiach, czyli: Biskupiczki, Butowo, Goryń, Jędrychowo, Klimy, Krzywka, Limża, Łęgowo, Łodygowo, Ogrodzieniec, Pławty Wielkie, Sobiewola, Trupel, Wola, Byliny, Galinowo, Kantowo, Łęgowo (osada), Nojdek, Nowy Folwark, Stary Folwark, Wałdowo i oczywiście w Kisielicach.
- Polska wieś to około 40 % naszego społeczeństwa. Polska wieś to symbol tradycji, pracowitości, a także ogromne możliwości. Dobrze prowadzona polityka rolna mogłaby wyżywić 2 razy więcej ludzi niż mieszka w Polsce. Kwoty dopłat znacząco spadły, dzisiaj większość małych gospodarstw, czyli poniżej 50 ha, wychodzi "na zero" lub traci i utrzymuje się z kredytów. Tak nie może być! Musimy starać się o wyrównanie poziomu dopłat względem roku poprzedniego. Obecnie prowadzona polityka rolna prowadzi do upadku tej gałęzi przemysłu, prowadzi ona da upokorzeń i klęsk. Polskie rolnictwo jest na kolanach i błaga o ratunek. Gospodarstwa rodzinne powinny być w centrum polskiej gospodarki i polityki rolnej, trzeba kłaść większy nacisk na produkcję tradycyjną i lokalną. Należy także rozwiać problem oszukiwania polskich rolników przez sieci skupów, które zaniżają ceny. Niebawem zostanie ogłoszony program Agrarnej Prawicy, w którym to duża część będzie poświęcona właśnie rolnikom. Kiedy ostatni raz PSL był na wsi? Chyba za Pawlaka jeszcze! Zrozumcie, że macie alternatywę, nie musicie głosować na tę ogromną pseudo agrarną partię, możecie poprzeć nas, Agrarną Prawicę, bo dla nas liczy się dobro rolników, a nie dobro feministek z miast, jak jest w przypadku PPL. Ja sama jestem rolnikiem i rozumiem wasze problemy. Niedługo przyjdzie wiosna i zaczną się kolejne problemy i kolejny raz, kolejny rząd wypnie się na was i taka jest prawda!- mówiła Halina Bożyszkiewicz
W tym samym czasie Krystyna Pawłowicz odwiedziła kościoły w Kisielicach, Goryniu, Jędrychowie, Łęgowie, Łodygowie.
- 95 % Polaków to zadeklarowani katolicy, jest to absolutna większość. Czy jesteśmy przywiązani do tradycji? Tradycja jest dzisiaj polem walki. Z jednej strony występują obrońcy uznanych wartości i dziedzictwa, które wymaga lojalności, z drugiej – padają argumenty o zakonserwowaniu, zamknięciu na zmiany i odrzuceniu współczesności. Podczas gdy tradycyjne restauracje i wyroby spożywcze cieszą się powodzeniem, tradycyjne zachowanie czystości przedmałżeńskiej uchodzi za anachronizm. Czy zatem jesteśmy tradycjonalistami? I czy w ogóle chcemy nimi być? Pojęcie tradycji występuje we wszystkich językach europejskich w zbliżonej formie, wywodząc się z łacińskiego „traditio". Etymologia odwołuje się do „przekazywania”, „podawania dalej” i mechanizm oraz sens tradycji na tym właśnie polega. Warto to zaakcentować, gdyż zwykle pojmuje się tradycję jako zbiór raz na zawsze określonych zachowań, wartości i wzorów, które należy wiernie reprodukować. W takim ujęciu tradycja narodowa jest obligatoryjnym dziedzictwem, które należy darzyć szacunkiem i pielęgnować, a jej kultywowaniu służy wiele instytucji z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego na czele. W istocie jednak tradycja zakłada zmienność, a każdy akt przekazywania, w tym międzypokoleniowego, oznacza dostosowanie jej do nowych realiów, pominięcie jednego elementu, a dodanie innego, modyfikację. Jedyną niezmienną tradycją jest tradycja martwa. I odwrotnie – tradycja żywa, silna, znacząca społecznie jest wariantywna, przybiera różne formy. Z tego wynika, że tradycja i zmiana nie są przeciwieństwami, ale stanowią punkty na pewnej skali. Tradycja nie jest słowem, którego używamy na co dzień. Najczęściej występuje w mowach polityków, nauczycieli, kleru, trubadurów narodu. Gdy prześledzi się miejsca, w których pojawia się ten termin, układa sięinteresująca mapa. W jej centrum znajdują się oczywiście religia i tożsamość narodowa, zakrzepłe w spetryfikowanym haśle „Polak katolik" ( jego źródła sięgają ponurego czasu potopu szwedzkiego, gdy szukający ostatniej deski ratunku król Jan Kazimierz koronował Matkę Boską na Królową Polski). W kraju, którego 97 proc. mieszkańców jest ochrzczonych, religia musi stanowić silny punkt odniesienia nawet mimo trendów sekularyzacyjnych, niechęci do Kościoła jako instytucji i rosnących szeregów agnostyków i apostatów. Znamiennie o przywiązaniu do chrześcijańskich rytuałów świadczy to, że większość młodych Polek – niekoniecznie religijnych – pytana o wymarzony ślub widzi jedną kliszę: biała suknia z welonem i tonący w kwiatach kościół. Ciekawe jest jednak i to, z jaką łatwością upowszechniają się u nas nowe ślubne zwyczaje: odprowadzanie panny młodej pod ołtarz przez ojca i zdjęcia czy filmy z uroczystości sformatowane wedle hollywoodzkich wzorców. Szybkość przyjmowania tych nowinek sprawia, że dla wielu stają się one, paradoksalnie, częścią tradycji. Polacy to naród bardzo głęboko zakorzeniony w tradycji. Od zarania dziejów jesteśmy nierozłączni z kościołem, a teraz te wszystkie lewackie tendencje sprawiły, ze kościół ma zostać nagle pozbawiony wszystkich praw i Polacy muszą w takim wypadku przestawić się na ten pseudo nowoczesny, lewacki, zachodni sposób myślenia. Nie możemy do tego dopuścić! Niebawem zostanie ogłoszony program Agrarnej Prawicy i duża jego część będzie poświęcona światopoglądowi.- mówiła Halina Bożyszkiewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 11:23, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Spotkanie w Warszawie: Stop aborcji!
-Nie ma istotnej różnicy między usunięciem płodu w pięć minut przed porodem a zabiciem dziecka pięć minut po porodzie. Zatem jeżeli zgodzimy się, że kobiecie przysługuje prawo do usunięcia ciąży, to tym samym stwierdzamy, iż równie dobrze możemy zabijać nowonarodzone dzieci. Na coś takiego oczywiście żaden rozsądny człowiek zgodzić się nie może. Jest raczej oczywiste, że nie ma dużej różnicy między płodem który za pięć minut przyjdzie na świat, a dzieckiem, które już od pięciu minut na tym świecie istnieje.- mówiła Anna Elżbieta Sobecka
-Kolejną kwestią którą trzeba poruszyć jest problem bólu jaki płód może odczuwać w czasie zabiegu usuwania ciąży. Większość z nas gdyby dowiedziała się, że miałaby zostać rozerwana na strzępy przy pomocy jakiegoś chirurgicznego narzędzia, prawdopodobnie bałaby się tego straszliwie i chciała za wszelką cenę uniknąć takiego losu. Jeżeli teraz przeniesiemy sobie to wyobrażenie na płód, to jest całkowicie naturalne, że odczuwamy współczucie dla niego i instynktowny sprzeciw wobec samego pomysłu przysporzenia takiego bólu komukolwiek.- mówiła Krystyna Pawłowicz
-Powinniśmy zakazać aborcji gdyż sprzeciwia się ona podstawowym normom moralnym. Są one odbiciem poglądów większości i wypływają z pewnego kulturowego dziedzictwa. Aborcja jest jawną niesprawiedliwością. Z jednej strony mamy bowiem kobietę, która wyraża chęć usunięcia ciąży, z drugiej natomiast mamy płód, który swojej chęci wyrazić nie może. Zatem mamy obowiązek stanąć w obronie tych którzy sami siebie bronić nie mogą. Płód ma pewne prawa, w tym i prawo do zachowania życia. Prawo do życia przysługuje płodowi już od samego początku czyli od momentu kiedy plemnik połączy się z komórka jajową.- mówiła Halina Anna Bożyszkiewicz
Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Sob 11:24, 28 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 12:53, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Olsztynie
-Sukcesem każdego leczenia jest trafna diagnoza, rozpoznanie przyczyn choroby i skutków, jakie może nieść dla chorego organizmu. W oparciu o uprzednie, można zaplanować metody leczenia i środki niezbędne do tego.
Przed poprzednią wielką rozbiorową katastrofą narodową, Polskę zwano "chorym człowiekiem Europy". Doprowadziło do tego sobiepaństwo niewielkiej lecz "trzymającej władzę" mniejszości społecznej. Złe rządy nacechowane prywatą i sobiepaństwem, brak dbałości o losy kraju i zamieszkującego do Narodu, doprowadziło w ostatecznym rozrachunku do upadku i wymazania nazwy Polska na 125 lat z mapy Europy. Konflikt pomiędzy zaborcami i sprzyjające okoliczności (m.in.finalne rozstrzygnięcia po I-ej wojnie światowej i Rewolucja Październikowa) spowodowały sprzyjające okoliczności do odrodzenia kraju, gdy nazwa Polska wróciła ponownie na mapy świata. Wydaje się, że znów znaleźliśmy się w podobnej sytuacji! Kolejne zakręty historii i kryzysy w życiu Narodu, ponownie groziły jego unicestwieniem i teraz znów znaleźliśmy się przed decyzjami co dalej z tym krajem!?- mówiła Krystyna Pawłowicz
-Ponad ćwierćwiecze tej tzw. "demokracji" doprowadziło do gorszej demolacji kraju i upadku społeczeństwa niż 45 lat "komuny". Przemiany jakie nastąpiły w społeczeństwie są przerażające i zatrważające. Z świadomego i umiejącego walczyć o swoje narodu, staliśmy się bezwolną i uległą masą z którą można zrobić co się chce! Gdy w wyniku kolejnych kryzysów państwowości powodowanych zmianami w prawie pracy, bądź podwyżkami cen mięsa społeczeństwo pokazywało w masowych protestach swą siłę i determinację, upadały rządy, odchodzili skompromitowani politycy i wszystko powracało do uprzedniego stanu, zanim próbowano pogorszyć warunki bytowe ludzi. Ludziom żyło się coraz lepiej a Polska stawała się krajem coraz bardziej dostatnim. Jednym okrągłostołowym ruchem zaprowadzono nowy porządek, lecz czy okazał się lepszym!? Patrząc z perspektywy czasu, stanowczo możemy stwierdzić, że NIE!!! Obecnie bardziej dotkliwe przemiany są tolerowane przez ludzi i nie budzą społecznego sprzeciwu. Może dlatego, że są dokonywane metodą drobnych kroków, niezauważalnych, gdyż nie od razu powodują niekorzystne konsekwencje?
Wydaje się ,że został ułożony plan zagłady ,realizowany konsekwentnie, przez kolejne rządy. Przy czym tylko od ich umiejętności i talentów PR-owych zależy ich popularność i okres trwania u władzy. Cel jednakże jest jeden i prowadzony z niesamowitą konsekwencją! Co się stało, że ujawniono niewygodną prawdę o możliwości interwencji w Polsce sił zbrojnych państw ościennych, przed którą to uchroniło nas wprowadzenie stanu wojennego? Może to, że znaczna część społeczeństwa znalazła się w stanie amnezji a pozostała w ogóle, tego nie pamięta, choćby z racji posiadanego wieku?
Brak jest jednoznacznej odpowiedzi, mimo jej oczywistości a przyczyny są bardziej skomplikowane niż się to wydaje na pierwszy rzut oka, lecz to odrębne zagadnienie, którym nie pora i miejsce aby się w tej chwili dogłębnie zajmować.- mówiła Halina Anna Bożyszkiewicz
-Teraz należy postawić inne pytanie: dlaczego społeczeństwo uległo takiej degrengoladzie, której efekty widać gołym okiem. Nastąpiło upodlenie Narodu w niespotykanym stopniu. Społeczeństwo obywatelskie nie istnieje, jako takie. Pogoń za pieniądzem i chęć przeżycia kolejnego dnia, doprowadziły do godzenia się ludzi z najbardziej upadlającymi warunkami pracy i godzeniem się z przyjęciem nie tylko niewolniczych warunków pracy, lecz i zmianą sposobu myślenia godzącym się na świadome sprowadzenie się do roli niewolnika! Co się stało z tym dumnym i zadziornym narodem, przez to nieszczęsne ćwierćwiecze!?Jakimi metodami to osiągnięto i kto jest za to odpowiedzialny!?
Postawię kontrowersyjną tezę. Otóż osłabła czujność Narodu ,ta niegdyś określana złośliwie i prześmiewczo "czujność klasowa"! Można stwierdzić, że zanikła w ogóle, gdyż ludzi ogłupiono hasłami: "wolność", "demokracja", "swoboda", "teraz żyjemy w własnym kraju" (a wcześniej to w jakim żyliśmy?)i temu podobne myki(i slogany). Zanim ludzie się zorientowali, zmiany się utrwaliły i nastąpiło utrwalenie pogarszającejsię sytuacji z której pozornie nie ma wyjścia. Sytuację najlepiej prezentuje utwór:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=EzpR3z8oMPo
Można zaryzykować stwierdzenie, że ten utwór wyjaśnia wszystko nader dobitnie, ale kto potrafi przyznać się do błędu!? Nie leży to w ludzkiej naturze, więc trudno spodziewać się otrzeźwienia.- Mówiła Anna Elżbieta Sobecka
Wydaje się, że wszelkie działania władzy zarówno ustawodawczej jak i wykonawczej, mają charakter antyobywatelski. Społeczeństwu żyje się coraz ciężej w pogarszających się z dnia na dzień warunkach. Nawet nie stoimy w miejscu a cofamy się, co z poruszającym się do przodu światem daje podwójne spowolnienie! Sytuacja pogarsza się niespotykanym dotychczas tempie a obywatelom żyje się coraz gorzej z każdym dniem!
Narasta bezrobocie, bezdomność a utrudniony stopień dostępu do leczenia, powoduje, że nasze prawo do ochrony zdrowia(niegdyś zapisane w Konstytucji) stało się przywilejem dostępnym tylko dla najbogatszych! Podobnie jest z dostępem do oświaty. Kolejne ciosy wymierzane w środowisko nauczycielskie, niszczą największe pasje i chęć kształtowania młodego pokolenia, wartość wykształcenia się zdewaluowała, gdyż dzięki prywatnemu szkolnictwu, każdy może zdobyć tytuły zaspokajające jego ambicje, lecz nie kryje się za tym ani wiedza, ani umiejętności.
Tzw. "Prawo Pracy" jest w rzeczywistości usankcjonowaniem niewolnictwa XXI wieku! Wracam do tego tematu, gdyż jest to jedna z zasadniczych bolączek, będących efektem przemian. Podobnym jest odebranie szans rozwojowych młodemu pokoleniu, przy jednoczesnej eksterminacji starszego! Jeżeli młodym daje się jeszcze szansę na zagłosowanie nogami (czyli wybór emigracji) o tyle starsi pozbawieni zostali tych szans. Bo co może 40- ,50- czy 60-latek nie znający języków robić za granicą? Co spowoduje, że jego praca, stanie się "atrakcyjnym towarem"!? A eutanazji uchwalić nie chcą! Proponuję rozważenie parlamentowi rozważenie przyjęcia ustawy o eutanazji z przyczyn ekonomicznych! To by rozwiązało wiele problemów a odpowiednio szerokie jej spektrum by pozwoliło na pozbycie się niechcianej części społeczeństwa w majestacie prawa! Dla dobra rządów i panujących!- mówiła Halina Anna Bożyszkiewicz
-Dość tego! Niech najbliższe wybory i każde następne, staną się naszymi rzeczywistymi wyborami!"Przypadkowe społeczeństwo" niech udowodni, że "ciemnemu motłochowi" nie wciśnie się "ciemnoty"! Pora zbierać szmaty i wynosić się! Dość już nieudolnych rządów i chybionych działań o antynarodowym charakterze, skierowanych przeciw własnemu społeczeństwu, czyli tym, którzy was karmią i ubierają! Wy się bogacicie a nam łaskawie zapewniacie narastającą i pogłębiającą się biedę! Nie chcemy już wszechogarniającej nędzy! Obywatele postawcie na nowe twarze! Pod nową nazwą, są całkowicie inni ludzie, nie uwikłani w afery, światli i wykształceni! Z obywatelami łączą ich prospołeczne poglądy, których odbiciem jest nasz program, który opublikujemy niebawem. Mamy plan na naprawę i polepszenie losów milionów rodaków i jesteśmy gotowi przyjąć odpowiedzialność za losy kraju i zrobić wszystko, by każdemu żyło się lepiej a kraj umacniał się gospodarczo!- mówiła Krystyna Pawłowicz
Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Sob 12:55, 28 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 15:14, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Krakowie
-Bieda, która dotyka według różnych danych od kilkunastu do nawet 40% polskiego społeczeństwa to chyba najbardziej hańbiące "osiągnięcie" rządzących. W Polsce zjawisko to pojawiło się na taką skalę po pseudo-reformach Balcerowicza i niestety na dobre zagościło w naszym kraju.
Co w związku z tym zrobili rządzący? Oczywiście nic! Co my z tego mamy? Oczywiście nic!
Jeżeli nie chcemy więc być dalej oszukiwani i okradani z naszych ciężko zarobionych pieniędzy przez sitwę rządzącą krajem, to mamy właśnie świetną okazję, by dokonać realnych zmian i podziękować tym, którzy nie dość, że nie zrobili dla ludzi nic dobrego, to jeszcze wiele zepsuli i jeśli nie odsuniemy ich od władzy, to mogą zepsuć znacznie więcej!- Mówiła Krystyna Pawłowicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 21:29, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Łodzi
-Polska w najbliższej dekadzie nie powinna wchodzić do strefy euro. Opozycja nie powinna w ciągu dwóch najbliższych kadencji Sejmu zgodzić się na rezygnację ze złotówki.
Europa nie jest w tej chwili jednolitym organizmem walutowym. Różnice są tak duże, że kraje słabsze ekonomicznie będą zepchnięte na margines.
Wiedzą już o tym Słowacy, którzy od wielu lat masowo przyjeżdżają do Polski na zakupy, bo po wprowadzeniu euro poziom życia u nich się obniżył, wzrosły ceny i koszty utrzymania.
Agrarna Prawica jest zdecydowanie przeciwna rezygnacji ze złotówki i wprowadzaniu waluty euro, a nawet rozpoczynaniu w tej dekadzie debaty na ten temat.
Partie, które są świadome wagi narodowej waluty powinny zadeklarować, że nie zgodzą się na konstytucyjną likwidację złotego.
Opozycja nie powinna wyrazić zgody na likwidację polskiej narodowej waluty i polskiej polityki pieniężnej.
Opozycja, która nie potrafi tego powiedzieć, nie jest żadną opozycją, tylko jednym z udziałowców kartelu, który traktuje społeczeństwo jak tort wyborczy!- mówiła Halina Anna Bożyszkiewicz
Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Sob 21:30, 28 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 22:05, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Katowicach. Patriotyzm gospodarczy!
Możecie być gospodarzami Polski, albo niewolnikami drugich.
Wincenty Witos
-Opublikowane dane komisji Europejskiej dotyczące udziału wynagrodzeń w PKB pokazują, że w Polsce wynoszą one 46% przy średniej unijnej 58%. Ale - co jeszcze istotniejsze - dane te pokazują, że w okresie ostatnich 12 lat ten udział spadł aż o 10%. Dane te, które na polskich publicystach nie zrobiły większego wrażenia i nie poświecono im wiele uwagi, pokazują, nie tylko to co wszyscy wiedzą, że w Polsce zarabia się mało, ale także, że wzrost gospodarczy nie powoduje równomiernego wzrostu płac, a co więcej, że udział płac we wzroście spada. Oznacza to, że Polacy nie korzystają w zadowalającym stopniu z korzyści rozwoju gospodarczego, a korzyści te są przechwytywane przez pracodawców w stopniu, nieporównanie większym i stale wzrastającym, niż w innych krajach unii Europejskiej.
Dane te pokazują przede wszystkim skutki kolonizacji polskiej gospodarki przez kapitał zagraniczny i peryferyjny, czyli właśnie kolonizacyjny model wzrostu gospodarczego, z którego tylko w minimalnym stopniu korzystają polscy pracownicy. Spadający udział płac w PKP, jak i generalnie ich bardzo niski poziom, jest konsekwencją polityki gospodarczej opartej na zastosowaniu w Polsce rozwiązań narzuconych w ramach konsensusu waszyngtońskiego, który w swej istocie polegał na wymuszeniu na państwach wychodzących z komunizmu, sprzedaży kapitałowi dominujących państw zachodnich, po atrakcyjnych dla nabywcy cenach, własnych przedsiębiorstw i udostępnienia im własnych rynków.
Polityka budowy polskiego kapitalizmu w oparciu o przede wszystkim kapitał zagraniczny była wyrazem odziedziczonego po komunizmie głębokiego kompleksu niższości wobec wszystkiego co zachodnie, demoralizacji polskiego społeczeństwa oraz bezmyślności i braku zrozumienia rzeczywistych mechanizmów światowej gospodarki i interesów międzynarodowych korporacji. Nie znaczy to, że kapitał zagraniczny nie powinien być dopuszczony do rozwoju polskiej gospodarki, ale powinien być dopuszczony pod warunkiem realizacji narodowej koncepcji odbudowy gospodarki rynkowej, której istotą powinna być budowa silnej polskiej warstwy przedsiębiorców. Ten postulat właściwie nie został uznany za zasadniczy cel polityki gospodarczej, bowiem raczkujących polskich przedsiębiorców wydano na "konkurencję" dysponujących miażdżącą przewagą kapitałową międzynarodowych grup zdolnych do zlikwidowania polskiej rodzącej się przedsiębiorczości w różnych segmentach gospodarki. W przeciwieństwie do polskich przedsiębiorców, ich zagranicznej konkurencji przyznawano różnorakie ulgi inwestycyjne i podatkowe, które dawały im strukturalną przewagę w konkurencji z polska przedsiębiorczością.
Przykładem zniszczenia polskiej przedsiębiorczości przez kapitał zagraniczny jest polski handel. To właśnie w tej dziedzinie na przełomie lat 80/90 mieliśmy do czynienia ze spontanicznym rozwojem polskiego handlu i polskiej przedsiębiorczości. To rozwój handlu mógłby stać się potężnym motorem rozwoju rodzimej przedsiębiorczości i zbudowania gospodarki rynkowej na dominacji rodzimego kapitału. Zgoda na wejście silnych kapitałowo korporacji handlowych z supermarketami, doprowadza polskich kupców do zupełnego upadku. Handel, w którym dochodzi do stosunkowo szybkiej kumulacji kapitału, mógłby w nieporównywalnie szerszym zakresie stymulować rozwój rodzimej przedsiębiorczości w innych sektorach gospodarki. Dziś już nie tylko w dużych miastach, ale także w małych miasteczkach i nawet dużych wsiach powstają zagraniczne sklepy niszczące polski handel. A właśnie handel jest krwioobiegiem gospodarczym i bez polskiej dominacji w tym segmencie trudno mówić o suwerenności gospodarczej i rozwoju polskiej przedsiębiorczości w różnych dziedzinach gospodarki. Dominacja zagranicznych supermarketów, to nie tylko przejęcie kanałów dystrybucyjnych, którymi płyną do Polski zagraniczne produkty wypierające ich polskie odpowiedniki, ale także poprzez narzucenie tak zwanych produktów sprzedawanych pod marką sieci handlowe, wymuszanie na polskich producentach drakońskich warunków finansowych i rezygnacji, czy przynajmniej ograniczenie własnej marki przez polskie firmy. A wystarczyło tylko o kilka lat opóźnić wejście zagranicznych korporacji handlowych na polski rynek, a dziś mielibyśmy równie nowoczesny handel, tylko w polskich rękach i bez transferu zysków poza granice naszego kraju. Przykład likwidacji polskiego handlu jest przykładem kolonizacji polskiej gospodarki przez kapitał zagraniczny i tym samym sprowadzanie Polaków z poziomu właścicieli przedsiębiorstw handlowych do poziomu jedynie nisko-płatnych pracowników.
Ale nie tylko handel jest przykładem kolonizacji polskiej gospodarki. Ta kolonizacja dotyczy zwłaszcza całej polityki prywatyzacyjnej. Odrzucenie reprywatyzacji na początku obecnej niepodległości oznaczało, że Polacy nie odzyskają zrabowanych przez komunistów majątków i tym samym nie powstanie polska własność w oparciu o odzyskane majątki. Nie powstała własność, która mogłaby być znaczącym elementem w budowie rodzimej warstwy przedsiębiorców, a ta warstwa mogłaby też być znaczącym konkurentem w procesie prywatyzacji państwowego majątku, który mógłby trafić, przynajmniej w znaczącym zakresie, w polskie ręce. Tak się jednak nie stało i zagraniczny kapitał w przejmowaniu, najczęściej za bezcen, polskiego majątku nie miał praktycznie żadnej polskiej konkurencji. Także znaczna część majątku sprywatyzowana w tzw. nomenklaturowej prywatyzacji trafiła szybko w ręce zagranicznych inwestorów.
W rezultacie nie tylko handel, ale także bankowość, o której dziś już oficjalnie się mówi, że w tak wielkim stopniu przejęta przez kapitał zagraniczny staje się barierą rozwoju polskiej gospodarki, została zdominowana przez kapitał zagraniczny. Także w wyniku rabunkowej prywatyzacji, przeważająca część polskiego majątku narodowego stała się własnością kapitału obcego. W wielu wypadkach, jak w przypadku przejęcia zakładów przez niemieckiego Simensa, prywatyzacja prowadziła do wygaszania produkcji w Polsce i przejmowania tylko udziału w rynku, także rynku międzynarodowym. Wiele koncernów zagranicznych po sprywatyzowaniu przedsiębiorstw likwidowało ośrodki badawczo rozwojowe, obniżając w ten sposób poziom polskich badań naukowych w zakresie produkcji gospodarczej. Uderzenie zagranicznego kapitału w odradzająca się polską przedsiębiorczość nie ograniczyło się tylko do handlu, bankowości, czy przejmowania prywatyzowanych zakładów. Dziś jest ona wypychana także z wielu innych dziedzin w których polski kapitał mógłby się szybko rozwinąć gdyby nie ta nierównoprawna konkurencja. Mamy także ekspansje tego kapitału w różnego rodzaju usługach i wypychanie z nich polskiej przedsiębiorczości.
W rezultacie tej bezmyślnej polityki ze strony polskich władz mamy dziś do czynienia z gospodarką typowo peryferyjną, opartą na produkcji przedsiębiorstw zagranicznych o niskim poziomie płac i transferze zysków poza granice naszego kraju, o często niższym potencjale innowacyjności i nowoczesności produktów, niż w kraju pochodzenia tych firm oraz o strukturalnym deficycie handlowym. W pierwszej setce największych przedsiębiorstw tylko 17 należy do kapitału polskiego, a w pierwszej pięćsetce największych przedsiębiorstw około 270 jest w rękach polskich i ta liczba wcale nie wykazuje tendencji wzrostowej. Co prawda kilka z największych firm jest w rękach polskich, ale to te, których dominującym udziałowcem jest państwo, natomiast najbardziej dochodowe i nowoczesne przedsiębiorstwa produkcyjne i z zakresu usług finansowych są w rękach kapitału zagranicznego. Najbardziej niepokojące jest jednak to, że segmenty życia gospodarczego będące nerwem i krwioobiegiem gospodarki, jak bankowość, handel, czy media kształtujące świadomość narodową, są w rękach obcego kapitału.
Gospodarka w rękach kapitału obcego zawsze będzie gospodarką o znacząco niższym poziomie innowacyjności i o strukturalnych barierach uniemożliwiających jej przekształcenie w nowoczesną gospodarkę opartą na najnowszych technologiach, gospodarką zdolną do konkurencji z najbardziej rozwojowymi gospodarkami świata. Będzie to gospodarka strukturalnie peryferyjna, podporządkowana zewnętrznym centrom, w której polskie społeczeństwo będzie przedmiotem ekonomicznej eksploatacji. Oparcie rozwoju gospodarczego w oparciu o dominacje kapitału zewnętrznego oznacza, że rezygnujemy z programu własnej, nie tylko ekonomicznej, podmiotowości i skazujemy się na funkcje podrzędne w międzynarodowym podziale gospodarczym i politycznym. To koncepcja rozwoju skazująca naszą gospodarkę i nasze państwo na trwałą podrzędność i peryferyjność. Ale nie tylko pracownicy nie korzystają ze wzrostu gospodarczego napędzanego przez kapitał zagraniczny, także państwo praktycznie nie korzysta z wpływów podatkowych. Dzieje się tak, gdyż struktura podatku dochodowego powoduje dużą łatwość w unikaniu jego płacenia przez zagraniczne firmy. Są dziesiątki sposobów jego niepłacenia: od wewnętrznych pożyczek od firm zagranicznych należących do tego samego koncernu i transferowania zysków w postaci odsetek od tych kredytów, po fakturowanie za logo firmy. Odsetki bowiem obniżają podatek dochodowy przed opodatkowaniem i po za dywidenda, jest inna formą transferu zysku. Polska została sprowadzona jedynie do terytorium, z którego się tylko korzysta, a nie świadczy się jakichkolwiek świadczeń podatkowych. Jest to, jak to definiuje prof. Witold Kieżun, model gospodarki kolonizacyjnej.
Polskie społeczeństwo w tej gospodarce zawsze będzie sprowadzane do stosunkowo nisko-płatnej siły roboczej, a to z kolei będzie powodowało stałą emigrację zarobkową i demograficzne wykrwawianie się naszego narodu. Takie są koszty braku ekonomicznej suwerenności, której podstawą jest zawsze własny kapitał. Dziś media ze zdumieniem odkrywają, że kapitał ma swoją narodowość. Że własność, nie tylko banków, ma zasadnicze znaczenie dla rozwoju gospodarczego. Ten fakt, który dla każdego nieuprzedzonego obserwatora był zawsze oczywisty, tylko kompromituje opiniotwórcze i rządzące polską gospodarką środowiska ukazując ich zupełne oderwanie od rzeczywistości oraz zupełną bezmyślność i także, co nie ulega wątpliwości, sprzedajność, której rezultatem była zgoda na ekonomiczną kolonizacje polskiej gospodarki.
Trzeba jasno stwierdzić, że motorem rozwoju gospodarczego jest przede wszystkim rodzima warstwa przedsiębiorców i jej rozwój musi być podstawowym celem gospodarki polskiego państwa. To rodzima warstwa przedsiębiorców jest gwarantem zarówno rozwoju gospodarczego, wzrostu innowacyjności gospodarki, wzrostu dobrobytu własnego społeczeństwa, jak też i suwerenności gospodarczej. To stworzenie warunków do szybkiego wzrostu rodzimej przedsiębiorczości i możliwej w obecnych warunkach jej ochrony i promocji musi być celem podstawowym strategii rozwoju gospodarczego.
Oznacza to całkowite przemodelowanie strategii rozwoju kraju. Przemodelowanie polityki gospodarczej w warunkach przynależności do Unii Europejskiej jest znacznie trudniejsze, niż było to w latach 90-tych, gdy w wymiarze polityki gospodarczej byliśmy znacznie bardziej samodzielni niż jesteśmy dziś, bowiem zasadniczym celem unijnej polityki gospodarczej jest utrzymanie dominacji obecnych ekonomicznych i politycznych hegemonów Unii, przede wszystkim Niemiec i Francji. To w celu utrzymania ich dominacji ekonomicznej w ramach Unii i po za nią, prowadzi się politykę klimatyczną, która ma zmusić państwa rozwijające się, takie jak Chiny czy Indie, do spowolnienia swojego rozwoju poprzez wprowadzenie restrykcji klimatycznych. Już dziś wiadomo, że ta polityka w stosunku do państw azjatyckich poniosła zupełna porażkę, natomiast odnosi sukcesy w ramach samej Unii poprzez narzucenie polityki ograniczającej emisje CO2, co uderza przede wszystkim w dynamikę rozwoju gospodarczego nowych państw członkowskich Unii. Ta polityka ma na celu nie tylko pogorszenie konkurencyjności gospodarek postkomunistycznych w ramach Unii, ale także wymuszenia na tych gospodarkach zakupu kosztownych instalacji wychwytujących CO2 i inwestycji w alternatywną „czystą” energię. Tak się składa, ze głównym producentem tych technologii są Niemcy, a energetyki jądrowej Francja, co znaczy, że dostosowanie do unijnych standardów energetycznych nie tylko osłabi dynamikę rozwojową, poprzez wzrost cen energii w krajach postkomunistycznych, ale jednocześnie zapewni przedsiębiorstwom niemieckim i francuskim lukratywne i długoletnie kontrakty na dostarczanie urządzeń do produkcji „czystej” energii. Zgoda na pakiet klimatyczno-energetyczny w grudniu 2008 roku była zgodą na spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego w Polsce. Ale nie tylko polityka energetyczna Unii jest ukierunkowana na utrzymanie wewnątrz unijnej dominacji niektórych państw. Właściwie cała polityka ekonomiczna, ustanawiając standardy produkcyjne i ekonomiczne, jest pod płaszczykiem ochrony klimatu czy innowacyjności, nastawiona na utrzymanie dominacji obecnych hegemonów Unii.
W tej sytuacji możliwości polskiego państwa prowadzenia suwerennej polityki ekonomicznej są bardzo ograniczone, ale to nie znaczy, że tych możliwości nie ma. Dlatego polityka ta powinna być kombinacją zarówno polityki rządowej, jak i postaw społecznych, zwłaszcza w tych dziedzinach, w których, ze względu na uwarunkowania zewnętrzne, nie tylko unijne, polityka państwa ma ograniczone możliwości. Przede wszystkim trzeba skończyć z kelnerską polityka wobec Unii i jej hegemonów, czego symbolem jest pakiet klimatyczno-energetyczny. Potrzebna jest polityka jasno definiująca polskie interesy gospodarcze w ramach Unii i zdecydowanie ich broniąca. Nie ma powodu, abyśmy własne interesy gospodarcze poświęcali dla pięknych oczu kanclerz Merkel, z czym mamy do czynienia w ostatnich latach. Natomiast zasadniczy cel polityki państwowej powinien dotyczyć umocnienia możliwości rozwoju polskiej przedsiębiorczości. To podstawowy cel polityki unarodowienia państwa w zakresie polityki gospodarczej. Z pewnością polityka odbiurokratyzowania gospodarki będzie służyć wszystkim podmiotom gospodarczym. Ale zastąpienie podatku dochodowego podatkiem obrotowym doprowadziłoby do faktycznego zrównania możliwości rozwojowych polskich i zagranicznych przedsiębiorstw w naszym kraju. Przedsiębiorstwa zagraniczne, a zwłaszcza wielkie sieci handlowe, banki i przedsiębiorstwa produkcyjne, stałyby się wreszcie faktycznymi płatnikami polskiego budżetu i w swoich obowiązkach byłby zrównane z obowiązkami przedsiębiorstw znajdujących się w rękach polskiego kapitału. Zmiana modelu podatkowego to wstępny, ale konieczny warunek zrównania obowiązków wobec państwa, zagranicznych przedsiębiorstw z dotychczasowymi obowiązkami polskich przedsiębiorstw.
Także zupełnie niewykorzystana możliwością rozwoju polskich przedsiębiorstw jest polityka inwestycyjna państwa. Hiszpania, dzięki dotacjom unijnym, potrafiła zbudować własny przemysł budowy dróg, a w Polsce ten sam program doprowadził polskie przedsiębiorstwa do bankructwa. Państwo jest potężnym inwestorem, który przy pomocy ustanawiania reguł przetargów może, podobnie jak to ma miejsce w innych państwach, wspierać szanse wygrania przetargów przez firmy rodzime. Zachowanie pozostałych jeszcze w rękach skarbu państwa wielkich przedsiębiorstw takich jak Orlen, PGNIG czy inne, jest ostatnią szansą prowadzenia własnej polityki przemysłowej, unowocześniania i inwestowania w najnowsze technologie. To samo dotyczy banków i rachunków bankowych. Jest skandalem, ze wiele agencji rządowych czy firm państwowych, ma swoje rachunki w bankach będących własnością kapitału zagranicznego, czy ubezpiecza się u zagranicznych ubezpieczycieli. Podobnie jest z polityką wobec handlu. Dziś duży handel jest zdominowany przez kapitał zagraniczny agresywnie niszczący polskie kupiectwo. Oprócz opodatkowania podatkiem od przychodów sieci handlowych, istnieje także pilna potrzeba wprowadzenia zakazu handlu w niedziele, co proponował już w latach 90-tych ZCHN, co osłabiłoby w znaczącym stopniu wypychanie polskich kupców z rodzimego rynku. Także zakaz sprzedaży w sieciach handlowych produktów pod własną marką, jako nieuczciwa konkurencja niszcząca i ograniczająca rozwój marek polskich firm powinno być jak najszybciej wprowadzone. Także, wzorem wielu krajów zachodnich, sklepy wielkopowierzchniowe powinny być wyprowadzone z centrów miast, przyczyniłoby się do ochrony polskiego kupiectwa.
Tego typu rozwiązania prawne nie wymagają żadnych kosztownych nakładów. Wymagają jedynie patriotyzmu wśród urzędników i kadry zarządzającej majątkiem narodowym. Patriotyzmu, który gdyby był oficjalną polityką państwa, stałby się istotną dźwignią rozwoju gospodarczego, a zwłaszcza dźwignią rozwoju rodzimych firm. Ów patriotyzm gospodarczy, jako oficjalnie propagowana postawa społeczna, stałby się czynnikiem mobilizującym do zmiany postaw społecznych i nakierowanie ich na wspieranie rozwoju rodzimych firm i wsparcie dla polityki dekolonizacji gospodarczej naszego kraju. Trwała, a nie tylko kampanijna, polityka państwa jest potężnym czynnikiem mobilizacyjnym opinię publiczną. W latach 90-tych w ramach ZCHNu prowadziliśmy akcje plakatowe pt. "Kupuj polskie towary" i "Kupuj polskie towary w polskich sklepach" oraz prowadziliśmy działalność publicystyczną propagującą patriotyzm gospodarczy. Były to akcje społeczne, bo wówczas partie polityczne nie były finansowane z budżetu państwa i nie miały możliwości, zwłaszcza takie partie jak ZCHN, prowadzenia kosztownych akcji. Niestety oddźwięk społeczny tych akcji był wówczas minimalny. Kryzys patriotyzmu odziedziczony po komunizmie i kompleks wobec Zachodu blokował wszelką społeczną obronę polskiej gospodarki. Ale dziś w dorosłe życie weszło pokolenie, na którym nie ciążą fobie i kompleksy komunistycznej demoralizacji. Wydaje się, że obecnie działania społeczne na rzecz odrodzenia patriotyzmu, jako podstawy działania polskiego państwa, mają znacznie większe szanse powodzenia niż polityka państwa, które ma w wielu dziedzinach ograniczone możliwości działania. To patriotyzm konsumencki może doprowadzić w wielu sektorach do faktycznej dekolonizacji tych sektorów. Dobrym przykładem są małe browary, które powstają z inicjatywy lokalnych przedsiębiorców lub firm rodzinnych, będące zalążkiem realnej alternatywy dla tych największych, które należą do koncernów zagranicznych. Przerzucenie się Polaków na picie piwa z małych polskich browarów byłoby z pewnością silnym impulsem do rozwoju tych firm i ułatwiłoby im przejmowanie polskiego rynku w tym sektorze. Także na rynku przetworów mlecznych mamy zagraniczne koncerny i konkurujące z nimi rodzime przedsiębiorstwa. Kupowanie produktów polskich firm nie musi oznaczać automatycznego bankructwa firm zagranicznych działających w Polsce, które przecież mogą eksportować swoje produkty za granicę naszego kraju. Podobnie jest z przedsiębiorstwami produkującymi wodę. Poza Cisowianką, najbardziej znane wody są w rękach kapitału zagranicznego. I tak jest prawie w każdym sektorze gospodarczym. Prawie w każdym z nich można znaleźć polską konkurencje zarówno dla zagranicznego importu, jak i dla zagranicznych firm w Polsce. Wypieranie przedsiębiorstw zagranicznych z rynku, który może być zagospodarowany przez firmy polskie jest działaniem, które tylko umocni polską gospodarkę, bowiem zapobiega transferom zysku poza granice kraju. Jest też działaniem, które przy mobilizacji opinii publicznej, można skutecznie przeprowadzić. Wylansowanie mody na produkty polskie, to jest produkty produkowane przez przedsiębiorstwa znajdujące się w rękach kapitału polskiego, a nie tylko produkujące w Polsce, może być zasadniczym czynnikiem dekolonizacji gospodarczej i budowy siły ekonomicznej polskich przedsiębiorców.
Jednak rzeczywista dekolonizacja gospodarcza Polski nie dokona się dopóty, dopóki handel będzie zdominowany przez kapitał zagraniczny. To handel jest zasadniczym krwiobiegiem każdej gospodarki i odbudowa polskiej przedsiębiorczości zawsze będzie kulawa, jeśli nie znajdzie się w przeważającej części w rękach kapitału polskiego. Dziś mamy do czynienia nie tylko z dominacja handlu zagranicznego, ale z jego bardzo agresywną ekspansją i wypieraniem polskiego kupiectwa, nawet z małych miast i dużych wsi. Handel zagraniczny dysponuje bowiem zasadniczą przewagą kapitałową, zdolną nie tylko do wielkich inwestycji, ale i do takiej polityki handlowej, która dziesiątkuje polskie sklepy. Odwrócenie tej tendencji, bitwa o polski handel, to dziś zasadniczy i najważniejszy postulat nie tylko suwerenności gospodarczej, ale przede wszystkim siły polskiej gospodarki. Bez własności handlu, będziemy narodem ekonomicznie dyskryminowanym, narodem gospodarczo ułomnym, niezdolnym do przeskoczenia poziomu kraju średnio rozwiniętego. Dlatego postulat polonizacji handlu, podobnie jak banków, usług finansowych czy mediów, ma zasadnicze znaczenie dla przyszłości naszego kraju. Jest też najcięższą batalią, bowiem jej skuteczność zależy od przezwyciężenia społecznych przyzwyczajeń kupowania w zagranicznych sklepach, a siła zagranicznych sieci handlowych nie zawsze wynika z jakości towaru i jego atrakcyjnej ceny, ale tkwi w mentalności lub nawykach konsumentów. Przezwyciężenie tych nawyków jest najtrudniejszym wyzwaniem, ale jest wyzwaniem kluczowym, bowiem w znacznej części zadecyduje o przyszłości gospodarczej naszego kraju. Bitwa o polski handel jest bowiem dziś bitwą o przyszłość polskiej gospodarki, o uruchomienie procesu, który nie tylko doprowadzi do dekolonizacji polskiej gospodarki, do rozwoju rodzimej warstwy przedsiębiorców, ale do zdynamizowania jej rozwoju, przezwyciężenia jej peryferyjności i stworzenia strukturalnych warunków do rzeczywistego współzawodniczenia z najbardziej rozwiniętymi krajami świata.
Jako kraj, stoimy przed wyzwaniem przyszłości, przed wyzwaniem kim będziemy i jaką ojczyznę zostawimy naszym dzieciom, wnukom i prawnukom. Czy będzie to kraj wegetujący na marginesie wielkich sporów historii, czy też podejmie wysiłek, by coraz dobitniej zaznaczyć swój wkład w rozwój ludzkości. To wyzwanie ma wiele wymiarów, ale jednym z ważniejszych jest wymiar ekonomiczny. On bowiem w wielu dziedzinach określa nasze możliwości. Bez zaplecza ekonomicznego nie powstałoby wielkie dziedzictwo kulturowe w przeszłości. Bez materialnego bogactwa trudno o rozwój społeczny, artystyczny, intelektualny czy naukowy. Choć materialne zaplecze nie determinuje tych dziedzin, to w znacznym stopniu je określa. Bez materialnego zaplecza nie zbudujemy katedr. Nie zmienia to faktu, ze nasze życie ma charakter zarówno duchowy jak i materialny. I rozwój materialny jest naszym zadaniem i powołaniem. Nie możemy zadowalać się perspektywą wysługiwania się innym, rezygnacji z naszej podmiotowości i ambicji samodzielnego kształtowania własnej przyszłości. Akceptacja dotychczasowego modelu rozwoju, to droga na manowce nie tylko gospodarcze, ale i narodowe. Dlatego w pierwszym rzędzie musimy być kreatorami własnego życia i własnej przyszłości, a bez ekonomicznej podmiotowości jest to niemożliwe. Dlatego dziś najważniejszym wyzwaniem, obok przezwyciężenia kryzysu duchowego i demograficznego, jest dekolonizacja polskiej gospodarki i jej dynamiczny rozwój. Bez polskiej własności przedsiębiorstw nie będzie silnej Polski, a bez silnej rodzimej warstwy przedsiębiorców nie będzie rozwoju naszego kraju. Dlatego patriotyzm gospodarczy musi się stać fundamentem polityki gospodarczej naszego państwa i fundamentem naszych zachowań społecznych, ekonomicznych i konsumenckich. Od charakteru naszej odpowiedzi na dekolonizację naszej gospodarki zależy przyszłość naszego narodu. Dziś to właśnie odrodzenie patriotyzmu, także w jego ekonomicznym wymiarze, jest kluczem dla przyszłości naszego kraju.- mówiła Halina Anna Bożyszkiewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 22:34, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
15. rocznica protestów rolniczych w powiecie kaliskim
Posłowie Agrarnej Prawicy uczestniczył w uroczystościach z okazji 15. rocznicy protestów rolniczych w Marchwaczu i Cieni Drugiej. W Rajsku w kościele św. Michała Archanioła, odbyła się Msza św. celebrowana przez biskupa Stanisława Napierałę.
Na pamiątkę wydarzeń z przed 15 lat w Cieni Drugiej powstała pamiątkowa tablica z napisem „W miejscu tym 12 lutego 2003 roku na rozkaz władz RP policja brutalnie spacyfikowała rolniczą demonstrację. Dzień przejdzie do historii Polski jako dzień, w którym rządzący kazali strzelać do polskich rolników”. Przed tą tablicą w Cieni delegacje parlamentarzystów, wśród których byli posłowie Agrarnej Prawicy,samorządowców, instytucji rolniczych, strażaków OSP, szkół i mieszkańców złożyli kwiaty, czemu towarzyszył dźwięk syren. Obecne były poczty sztandarowe wielu instytucji, straży i szkół.
Następnie zgromadzeni udali się Mszę św., podczas której biskup Stanisław Napierała, który wzywał rolników do obrony polskiej ziemi. –
Najważniejszą sprawą jest to, żeby polska ziemia pozostała w polskich rękach. To nie jest sprawa tylko rolników, to jest sprawa całego narodu, wszystkich Polaków, bo ziemia to miejsce niepodległości i wolności – wołał biskup.
Zwrócił się również do rolników pielęgnujących pamięć bolesnych wydarzeń sprzed 15 lat i nazwał ich "żywym elementem historii". Wskazał też na współczesne problemy rolników. Stwierdził, że dopłaty bezpośrednie dla rolników z Polski i innych krajów są nierówne. - Słusznie, że polscy rolnicy domagają się sprawiedliwości przynajmniej w jakimś zbliżeniu tych dopłat – zaznaczył bp Napierała.
Po Eucharystii rolnicy złożyli kwiaty pod obeliskiem w Marchwaczu. Uroczystości zakończyły się w Zespole Szkół w Marchwaczu, gdzie odbyła się akademia upamiętniająca wydarzenia sprzed 15 lat. W obchodach uczestniczyli parlamentarzyści i europosłowie oraz rolnicy z całej Polski, w tym delegacja zaprzyjaźnionych rolników z Pomorza Zachodniego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 10:26, 29 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Gdańsku. Kwestia in-vitro
-Najpierw wmawia się ludziom, że in vitro wyleczy ich z niepłodności. Tymczasem procedura ta, w dodatku bardzo kosztowna, mimo że nie leczy niczego, wyciąga od ludzi mnóstwo pieniędzy. To żerowanie na nieszczęściu ludzi, którzy chcą mieć dzieci, co jest przecież naturalnym pragnieniem człowieka, którzy są gotowi zapłacić każde pieniądze, by móc mieć dziecko. Wykorzystują to kliniki in vitro, windując takie ceny, jak im się podoba.- mówiła Krystyna Pawłowicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 10:30, 29 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Szczecinie. Krzyż symbolem wolności.
-Obrona obecności krzyża w Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem była wydarzeniem z jednej strony precedensowym, z drugiej zaś charakterystycznym dla całego polskiego oporu przed zniewoleniem komunistycznym.
Choć obrona symbol religijnych w życiu społecznym miała długą historię w oporze antykomunistycznym, to jednak nigdy opór ten nie był dziełem młodzieży szkolnej. Wydarzenia w Miętnem zapoczątkowane 5 grudnia 1983 roku zdjęciem krzyży w salach szkolnych, były precedensowe, bowiem jak żadna inna akcja obrony wartości religijnych w życiu społecznym nabrały wielkiego rozgłosu i były nagłaśniane nie tylko w Polsce przez media niezależne, ale także szeroko komentowane w mediach zagranicznych, które słusznie zresztą, widziały w nim charakterystyczny rys polskiego oporu przede komunizmem.
Wydarzenia te nabrały symbolicznego charakteru poprzez zsyntetyzowanie wartości oporu przed totalitarnym zniewoleniem, wpisały się w krąg doświadczeń narodowych, w których wartości religijne były fundamentem wolności narodowej i ich zagrożenie w życiu publicznym oznaczało zagrożenie narodowej wolności i tożsamości.
Oto ponad 30 lat temu młodzież wstrząśnięta usunięciem krzyża -symbolu naszej świętej wiary katolickiej- stanęła w obronie jego obecności w szkole i we własnych klasach. To wystąpienie było obroną obecności Krzyża i wartości z niego płynących w życiu indywidualnym, także w życiu społecznym i narodowym. Bowiem opór przeciwko usuwaniu wartości chrześcijańskich był rysem charakterystycznym całego polskiego oporu przeciwko totalitarnemu komunizmowi.. Źródeł tej postawy należy szukać w naturze komunistycznego zniewolenia. U jego źródeł mamy bowiem zaprzeczenie chrześcijańskiej wizji człowieka i wszechświata. jego podstawą jest zanegowanie religijnego ludzkiego i próby budowy rzeczywistości opartej na zanegowaniu Boga.
Bezbożny charakter tej ideologii to cecha fundamentalna. na zanegowaniu Boga próbowano konstruować życie społeczne, gospodarcze i polityczne. To zanegowanie religijnego przeznaczenia człowieka wymagało jego totalnego zniewolenia. Stąd uzurpacja komunizmu, narzuconego w Polsce rosyjskimi bagnetami, do zniszczenia wiary, tradycji, tożsamości i wolności. Te wszystkie wartości były zakorzenione w Ewangelii i stały się bariera chroniącą nasz naród przed totalnym zniewoleniem. Dziś wielu nie może zrozumieć tego antyludzkiego, antynarodowego i bezbożnego charakteru komunizmu.
To ten bezbożny charakter komunizmu prowadził do zbrodni porównywalnych ze zbrodniami innej antyreligijnej ideologii, jakim był hitleryzm. My pamiętamy komunizm w stanie postępującego rozkładu. Ale jeszcze ten rozkładający się komunizm był groźny do końca lat 80-tych, znacząc swe panowanie śmiercią Grzegorza Przemyka, bł. księdza Jerzego Popiełuszki, księdza Niedzielaka, Suchowolca i wielu innych.
Obrona wolności i wiary w systemie komunistycznym była prowadzona przez cały czas i dzięki ofierze Prymasa Wyszyńskiego, setek więzionych księży i niezliczonych wiernych broniących wolności Kościoła, zaowocowała wywalczeniem niezależności, pomimo szykan i represji przeciwko Kościołowi katolickiemu w Polsce.
Tu obrona miała często charakter zespołowy, spontaniczny, oddolny charakter. Tak walczyli przez dziesięciolecia mieszkańcy Nowej Huty o budowę Kościoła, Tak były budowane kościoły w diecezji przemyskiej. Ale także tutaj na terenie powiatu garwolińskiego, mieszkańcy czynnie występowali w obronie wiary. na przełomie lat 40-tych i 50-tych mieszkańcy Kozłowa w gminie Parysów obronili obecność krzyża w czteroklasowej szkole podstawowej i krzyż był tam obecny aż do likwidacji szkoły w 1973 roku.
La początku lat 60-tych mieszkańcy Pilawy próbowali postawić kaplicę, wbrew zakazowi władz. Także mieszkańcy naszego powiatu bronili swego prawa do kapliczek na domach i figur świętych w ogródkach. Pomimo represji i kar, mieszkaniec pobliskiej Michałówki obronił figurę Matki Boskiej w swoim ogrodzie.
Szczególny charakter związku naszej wiary z narodem i wolnością ujawnił się w wielkim zrywie wolnościowym, który rozpoczął się w sierpniu 1980 roku w Stoczni gdańskiej. Był to punkt zwrotny w historii XX wieku. Od tego momentu rozpoczął się rozkład komunizmu we współczesnym świecie. Wówczas widok modlących się tłumów, spowiadających się stoczniowców i powszechne symbole naszej wiary zadziwił świat. W komunistycznym zniewoleniu, zakłamaniu i sponiewieraniu ludzkiej godności wiara była jedyną niezafałszowana sferą ludzkiego doświadczenia.
Po kilkudziesięciu latach ludzie odnajdowali w języku religijnym jedyna możliwość niezafałszowanego porozumiewania się, komunikowania własnej postawy, własnych wartości i zachowań. ten wielki zryw poprzedzony orędziem Jana Pawła II do ludzkiej godności, podniósł nasz naród z kolan i otworzył perspektywę wolności i godnego życia. Symbolem tej odzyskiwanej wolności i godności stał się masowy powrót symboli religijnych do szkół, fabryk i urzędów. Krzyż stał się symbolem naszej godności i wolności.
Stan wojenny dążył do przywrócenia zniewolenia, ale naród obudzony "Solidarności" bronił resztek zdobytej wolności. Pomimo wojska, represji, aresztowań i mordów komunizm nie był w stanie zastraszyć naszego społeczeństwa.
W tamtej sytuacji dochodziło do usuwania do licznych aktów usuwania symboli religijnych ze sfery publicznej. To właśnie w Miętnem młodzież w sposób godny i spokojny rozpoczęła protest przeciwko usunięciu Krzyża, protest okupiony przerwaniem lekcji, zmuszaniem do podpisywania "lojalek", przenoszeniem znacznej części uczniów do innych szkół, a także represjami wobec nauczycieli. Charakter tego wydarzenia zadziwił świat - ten, w którym młodzież zazwyczaj dąży do zrzucenia własnych obowiązków i aprobuje różne formy życia bez zobowiązań i bez odpowiedzialności; świat zdumiał się że młodzież walczy tak dzielnie i stanowczo w obronie wiary i Krzyża, w obronie trudniejszego, ale godnego życia symbolizowanego przez krzyż.
To wydarzenie, ta chwalebna postawa wywołała odruch solidarności, nie tylko uczniów szkół garwolińskich czy szerzej szkół w całej Polsce, ale wywołała odruch solidarności w całym chrześcijańskim świecie.
Co więcej pokazało, ze wiara w Boga, obrona krzyża jest nierozerwalnie związana z polskością,. Nie byłoby przecież narodu polskiego bez chrztu Mieszka I. Cała nasza historia, od obrony chrześcijańskiej Europy przed tatarami, Turkami i bolszewikami, po piękno gotyckich i barokowych kościołów, poprzez XV-wieczna Filozofie Pawła Włodkowica nienawracania pogan mieczem, neminem capitivabimus, poprzez tolerancję religijną, początki parlamentaryzmu polskiego, aż po postawę św. Maksymiliana, Jana Pawła II i dzieło "Solidarności" - to wszystko jest z ducha Ewangelii. Zamach na Krzyż to także zamach na naszą polskość, na naszą narodową godność Polaków.
Ale czymże byłaby nasza wiara, gdyby tylko ograniczała się do tradycji, patriotyzmu, czy tożsamości narodowej ? Jej siła płynie z faktu, iż jest ona wyrazem Prawdy., która przekracza narody, przekracza ziemskie doświadczenia. Jest Prawdą, która wyzwala i która nadaje sens naszemu życiu. To właśnie ta Prawda daje siłę naszemu narodowi do przezwyciężania największych trudności i siłę do rozwoju.
Obrona obecności Krzyża w Miętnem, to był wybór drogi, jaka chce kroczyć polska młodzież, a szerzej - polski naród. Dziś należy się hołd i uznanie tym, którzy narażając swoja przyszłość, swoje życiowe szanse i wykształcenie podjęli dramatyczny wysiłek obrony wartości katolickich w życiu naszego narodu. Ta młodzież pokazała, ze ludzkie życie nie może być budowane na lotnych i zdradliwych piaskach różnych ideologii, ale na trwałym fundamencie, jakim jest Bóg i te wartości, które ustanowił w naszym życiu. Bowiem jest to fundament trwały, który pozwoli naszemu narodowi oprzeć się różnym wiatrom historii i przetrwa nawet najtrudniejsze momenty w naszej historii. Bez tego fundamentu nie przetrwalibyśmy jako naród i dlatego w religii, w wierze w Boga nasz naród widzi nie tylko swoje przeznaczenie, ale także i obronę, która pozwolą nam żyć i rozwijać się. I dlatego tez każde zagrożenie wolności wiary jest także zagrożeniem wolności narodu. Zaś Krzyż jest symbolem wolności naszego narodu.
Hołd, który oddajemy tej młodzieży walczącej o obecność Krzyża w ich szkole, to także nasz wybór, zwłaszcza dziś, gdy Polska jest w Unii Europejskiej, w której coraz silniej odzywają się głosy podobne, jak w komunistycznej ideologii, glosy o laicyzacji społeczeństwa, sekularyzacji europejskiej cywilizacji, o usunięciu Boga ze sfery publicznej. jest to zagrożenie nie tylko naszej przyszłości, ale i przyszłości Europy, dlatego przykład Miętnego, przykład obrony Krzyża w sferze publicznej powinien być drogowskazem naszej obecności w Unii Europejskiej.
Przez wieki korzystaliśmy z dorobku Europy. Stamtąd wzięliśmy naszą wiarę i fundamenty naszej kultury. Dziś, gdy Europa jest zagubiona w swej duchowej tożsamości, winniśmy dzielić się z nią naszą wiarą i miłością do Chrystusa.
My, Agrarna Prawica, bronimy krzyża w sejmie i złożyliśmy stosowny projekt uchwały. Przez tyle lat zasiadania w sejmie żadne ugrupowanie tego nie zrobiło, lecz My, nie jesteśmy jak wszyscy!
Kiedyś będzie się mówić o obronie krzyża w Warszawie, na ulicy Wiejskiej, w 2018 roku przez Agrarną Prawicę.- mówiła Halina Anna Bożyszkiewicz
Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Nie 13:47, 29 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 18:40, 29 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Wykład na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Kościół w epoce smartfonów
-Czym chrześcijaństwo może przyciągnąć w dobie smartfonów, czyli o wyzwaniach stojących przed Kościołem w epoce nowych mediów.
Ks. Marek Dziewiecki postawił niegdyś tezę o dokonującym się przejściu od homo sapiens do homo communicans. Komunikacja była niegdyś czymś drugorzędnym; teraz ogarnia wszystkie sfery życia. Technologia rozwinęła się do tego stopnia, że obecnie idąc ulicą mam cały świat w kieszeni – w moim smarfonie. W 2005 r. ktoś napisał: „Dzisiejsze pokolenie od kołyski rosło przed monitorem, z telefonem w ręku, telefon zaś nie służy tylko do rozmowy, ale też do czytania i pisania wiadomości, a wkrótce posłuży do regulowania płatności czy żeglowania po internecie”. Śmiejemy się teraz myśląc, jak szybko stało się to rzeczywistością…
Zmieniło się coś jeszcze. Każde medium wpływa na odbiorcę nie tylko poprzez treść przekazu, ale także poprzez jego formę. Ten drugi rodzaj oddziaływania jest pewnego rodzaju procesem: długotrwałym i trudnym do uchwycenia, lecz jego znaczenie jest dużo większe, niż myślimy. W jaki sposób dokonuje się ten proces? Tekst pisany rozwija abstrakcyjność myślenia, pobudza wyobraźnię. Ma swój logiczny początek i prowadzi do konkluzji. Natomiast na ekranie komputera, telewizora czy tabletu widzimy najczęściej obraz. On przekonuje nie logicznością wywodów, ale paletą barw. Żeglując po internecie możemy zacząć od dowolnego, obranego przez siebie punktu. Lektura nie musi prowadzić też do jakiegokolwiek celu.
Percepcja rzeczywistości użytkowników nowych mediów zmieniła się. Stała się podobna do komunikatów, które ich otaczają. Widzą świat pokawałkowany, pozbawiony sensu, logosu, bez początku i bez celu, w którym emocje i intuicja wyparły na margines krytyczne myślenie. Nie umieją czekać. Zresztą nie wiedzą, na co i na kogo. Przyjmują cały strumień rzeczywistości w sposób bierny.
Człowiek ze smartfonem w ręku nie jest mniej religijny niż to było w poprzednich pokoleniach. Otwarcie na rzeczywistość transcendentną jest wpisane w ludzką naturę. Zmienia się natomiast kształt tej religijności. Nazwijmy ją „religijnością smartfonową”.
Pierwszą jej cechą jest indywidualizm i osłabienie więzi ze wspólnotą. Liczne kanały przekazu informacji niekoniecznie muszą iść w parze z mocnymi więziami międzyludzkimi. Wiara będzie zatem dryfować w kierunku sfery prywatnej. To „wiara bez przynależności” (belief without belonging).
Drugą cechą jest nacisk położony na sferę emocjonalną kosztem intelektualnej. Brak racjonalności w decyzjach, uleganie emocjom i przekonanie, że każdy może wierzyć jak chce, owocują w postaci wiary w zabobony, astrologię, bioenergoterapię i sekty. Dla współczesnego człowieka wiara nie wiąże się tyle z dążeniem do obiektywnej prawdy i dobra, ale z potrzebą zapełnienia pustki emocjonalnej czy poczucia sensu.
Po trzecie: konsumeryzacja religijności. Człowiek kupuje wszystko co dostarcza mu doznań. Dlaczego nie miałby sobie kupić usług religijnych? Pojawia się potrzeba, to należy ją zaspokoić. I to szybko. Taki człowiek modlitwę, dobry czyn, czy ofiarę będzie traktować jako walutę, którą płaci się za łaskę. Hans Joachim Höhn nazywa to „mistyką instant”.
Skoro dzisiaj opakowanie jest ważniejsze niż treść, ci którzy głoszą Dobrą Nowinę, powinni zwracać szczególną uwagę na formę przekazu Ewangelii, nie bojąc się używać nowoczesnych mediów. Podobnie jak niegdyś św. Paweł nie potępił greckich tradycji religijnych, ale nawiązał do nich opowiadając o Jezusie (Dz 17), tak i teraz skuteczna ewangelizacja będzie wiązać się nie z odrzuceniem współczesnej kultury, ale z jej „ochrzczeniem”. I to „chrzczenie” dzieje się naszych oczach. Zmienia się język przekazywania wiary na ambonie i w katechezie. Mamy prasę, kanały radiowe czy telewizyjne o charakterze religijnym. Internet stał się, obok tradycyjnych kanałów przekazywania wiary – rodziny, parafii, szkoły – nowym miejscem w którym możemy wiarę przeżywać i przekazywać. Wiem, co mówię - choć swoje powołanie odkryłem w inny sposób, konkretnego zakonu i prowincji szukałem w sieci. Dzisiaj żartuję sobie, że jestem bernardynem dlatego, że na ich stronie informacje „dla kandydatów” były łatwe do znalezienia… Takich osób, jak ja, jest coraz więcej.
Pewnie brzmi to zachęcająco. Zanim jednak rzucimy się do klawiatur komputerowych, by „łowić serca na morzach dusz ludzkich”, zauważę jedną, istotną moim zdaniem rzecz. Mówi się często, że dzisiejszy człowiek jest zagubiony. Nie do końca słusznie. Gdyby człowiek był zagubiony, jedyne co trzeba by wtedy zrobić, to pokazać drogę. Problem jest w człowieku – on nie wie, co to w ogóle jest cel, droga. Zagubił te pojęcia wpatrując się zbyt długo w ekran, na którym najważniejsza jest chwila obecna i kolorowe bajery. Mówiąc obrazowo, problemem nie jest brak pożywienia, ale utrata przez ludzi możliwości strawienia pokarmu. Załóżmy, że człowiek wejdzie na portal ewangelizacyjny. Zachwyci się tekstami, ciekawymi obrazkami z cytatami z Biblii itp. Ale jakie to będzie miało przełożenie na jego życie? Czy jego zapał nie będzie słomiany?
W 64 nr „Frondy”, kilka lat temu, ukazał się tekst Szymona Chadabnickiego o McLuhanie i jego teorii, że „medium jest przekazem” (medium is the message). Przytoczę tu sens rozważań McLuhana: w Chrystusie nastąpił jedyny przypadek w dziejach świata, że medium utożsamiło się z przekazem. Jezus – Posłaniec jest tym samym, co Posłanie, które przekazuje, bo On jest Słowem Boga. Myślę, że droga każdego innego posłańca Dobrej Nowiny jest podobna. Nie chodzi o to, by człowiek ewangelizując koniecznie korzystał z nowinek technologicznych, albo by zniżał się w przekazie do poziomu tego, do kogo mówi (z narażeniem na rzucanie pereł przed świnie), ale by sam utożsamił się z Ewangelią. By przejął się jej wezwaniem i szczerze na nie każdego dnia odpowiadał. Tylko w ten sposób może „złapać” człowieka i pomóc mu wyrwać się spośród tego przewrotnego pokolenia.
Ta autentyczność – to najlepsza droga ewangelizacji. Wszystko inne jest drugorzędne, co nie znaczy, że należy to zaniedbać. Kościół powinien coraz bardziej wychodzić na areopag, który tworzą media elektroniczne. Ale źródłem skuteczności nie jest używanie smartfona, ale osoba która za danym dziełem stoi. Proboszcz małej wiejskiej parafii może być bardziej wiarygodnym głosicielem, niż ktoś kto skończył kursy nowej ewangelizacji, studia dziennikarskie a zdobytą wiedzę stosuje w praktyce. Liczy się serce, nie technika.
A kto korzysta najwięcej z komputerów, internetu, smartfonów? Dzieci, młodzież szkolna czy studencka, ale także ci, którzy już weszli w dorosłe życie i mają już trzydzieści (jak ja) czy więcej lat. Kiedy się jednak nad tym głębiej zastanowić, okazuje się, że wiek o niczym nie świadczy. Spotkania nad Jeziorem Lednickim były pierwotnie adresowane do młodzieży. Obecnie mamy także Lednicę Seniora, wypełnioną ludźmi którym „bliżej do setki”, ale wciąż przejawiają cechy, które my – ludzie gotowi wszystko zaszufladkować – przypisujemy młodszej części społeczeństwa. Jedną z tych cech jest nastawienie na ekspresję i aktywne uczestnictwo, na pragnienie przetworzenia całej tradycji, by wyrazić w niej siebie. Dla takich ludzi daleka jest kategoria „obowiązku religijnego”. Wykorzystać tę cechę to wielka szansa dla Kościoła.
Jeśli spojrzymy na aktywność środowisk, które wręcz walczą przeciw wierze, to radzi sobie nieźle. Kiedy coś piszę, szybciej jest mi znaleźć fragment Pisma św. czy dokumentów Kościoła w sieci, niż odejść na chwilę od komputera i poszukać na półce. Nie brakuje odpowiednich stron. Oprócz wykorzystania internetu został zrealizowany jeszcze jeden postulat Soboru Watykańskiego II – aktywizacja laikatu. Za stronami www zawierającymi treści ewangeliczne, aplikacjami na smartfony pomagającymi dokonać rachunku sumienia czy profilami na facebooku typu „faceBóg" stoją zazwyczaj ludzie świeccy w zdrowej współpracy z duchownymi. O ich tworzeniu nie zdecydowała Konferencja Episkopatu. To proces oddolny.
Oczywiście nie oznacza to, by można już było spoczywać na laurach. „Katolicką kulturę internetową” można wywindować jeszcze wyżej. Pierwsi chrześcijanie z obrzydzeniem patrzyli na dzieła kultury pogańskiej: świątynie, pomniki, obrazy. Podejrzewam, że patrzyli również z pewną nutką świętej zazdrości. To pozwoliło po kilkuset latach stworzyć kulturę równą tamtej, jeśli nie wspanialszą.
Sam korzystanie z internetu wiąże się z niebezpieczeństwem. Poradnie psychologiczne w ciągu ostatniego dziesięciolecia odnotowały około pięciokrotny wzrost przypadków zaburzeń rozwojowych dzieci i młodzieży spowodowanych uzależnieniem od komputera.
Zagrożenie dotyczy także głosiciela Dobrej Nowiny w cyberprzestrzeni. Ilustruje je hasło portalu „Youtube” - broadcast yourself, co można przetłumaczyć jako: rozgłaszaj samego siebie. Internet szybko kreuje gwiazdy. Łatwo wpaść więc w pułapkę kariery, a zapomnieć o istocie przekazu – o Panu. Jednak jak ulał pasują tu słowa św. Pawła: Ale cóż to znaczy? Jedynie to, że czy to obłudnie, czy naprawdę, na wszelki sposób rozgłasza się Chrystusa. A z tego ja się cieszę i będę się cieszył (Flp 1, 1. Zamiast więc rezygnować w imię pokory z tworzenia przestrzeni wiary w sieci, lepiej zrobić sobie rewizję życia.
edynym wzorem będzie zawsze Pan Jezus. Człowiek może się zachwiać. I wtedy ci, który położyli w nim nadzieję, mogą się zgorszyć. Mel Gibson zrobił genialny film o Chrystusie. Życie potoczyło mu się trochę inaczej.
Bardzo wysoko cenię ks. Piotra Pawlukiewicza z uwagi na jego świetne przygotowanie, obrazowe przykłady, żwawe tempo, ale i wystrzeganie się banalizacji języka. Nie jest to stricte człowiek internetu, ale kaznodzieja, jednak jego przekaz trafia dobrze do „dzieci neostrady”. Inny nieinternetowy przykład, to wspomniana już Lednica. Jej organizatorzy świetnie zagospodarowują czas i przestrzeń, oddziałując na wszystkie zmysły zebranych. Warto wspomnieć jeszcze o Szymonie Hołownii, który prowadzi dobry portal stacja7.pl, czy o o. Adamie Szustaku, publikującym na Facebooku i stronie [link widoczny dla zalogowanych] cieszące się dużym zainteresowaniem młodych ludzi. kazania, rekolekcje i konferencje.
Jest jednak pewien problem. Internet konfrontuje nas z tym, co dany człowiek stworzył, ale nie z samym człowiekiem. Nawet jeśli znamy jego myśli, to komunikacja obejmuje również sferę niewerbalną. Dlatego moim zdaniem większe znaczenie będą mieć nie wielcy ewangelizatorzy, ale ci mniejsi. Jeden z moich znajomych prowadzi chrześcijańskiego bloga. Czyta go około 100 osób dziennie; w dużej mierze są to ci, którzy znają go osobiście, młodzież z duszpasterstwa akademickiego. Taka mała „parafia”. Powtórzę jeszcze raz: chrzczenie internetu to ruch oddolny. Może to ci anonimowi ewangelizatorzy, autentyczni w sieci i poza nią, odmienią oblicze internetu i oblicze Kościoła?- mówiła profesor Krystyna Pawłowicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 21:22, 29 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica odwiedziła szkoły w Poznaniu. Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego
- Język polski ciągle ewoluuje. Jednak moim zdaniem nie zawsze są to zmiany na lepsze. Dziś dużym zagrożeniem dla polszczyzny jest skłonność do nieużywania charakterystycznych polskich liter. Im częściej będziemy pisać na przykład esemesy bez znaków diakrytycznych, tym większe prawdopodobieństwo, że "ąści" szybko z naszego języka znikną.- alarmowała Halina Anna Bożyszkiewicz
- Jak wynika z przeprowadzonych ostatnio ankiet, aż 63 proc. z nas nie zawsze dba o poprawność językową swoich wypowiedzi ustnych, a co druga osoba nie przykłada wagi do poprawności swoich wypowiedzi pisemnych.- uświadomiła uczniów Anna Elżbieta Sobecka
- Niestety prawda jest taka, że w dobie komputerów, smartfonów i komunikatorów już mało kto zwraca na to uwagę. Nie ukrywam, sama nie zawsze wysyłam mejle z polskimi znakami. Czasami stosuję też skróty, np. „pzdr”, itp. Pozwalam sobie na to jednak tylko w tych krótszych wiadomościach i mniej formalnych. Mam wiedzę, że nie powinnam. Jeśli chodzi o esemesy, rzeczywiście kiedy jesteśmy w pośpiechu łatwiej jest napisać wiadomość bez użycia polskich znaków. Ja na przykład korzystam z platformy T9, czyli słownika, który automatycznie po wpisaniu kilku pierwszych liter podpowiada mi słowa z użyciem „ą” i „ę”. Używanie znaków diakrytycznych jest bardzo ważne, jednak jestem zdania, że pewnych procesów nie da się odwrócić.- mówiła Krystyna Pawłowicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 20:17, 29 Gru 2013 PRZENIESIONY Pon 9:43, 30 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Dzień pamięci żołnierzy wyklętych w Mińsku Mazowieckim
Pani Poseł Krystyna Pawłowicz objęła honorowym patronatem Społeczne Obchody Dni Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Mińsku Mazowieckim, które odbyły się w dniach 1-3 marca 2018 r.
Program obchodów:
1 marca – piątek
16.00 – Złożenie kwiatów przy tablicy upamiętniającej ofiary komunistycznego aparatu bezpieczeństwa przy ul. Warszawskiej 161 (zbiórka Pl. Kilińskiego)
2 marca – sobota
14.00-18.00 – gra miejska „Żołnierze Wyklęci OBŁAWA 1944-1956” (zbiórka Pl. Kilińskiego)
18.00 – „Pamiętamy o Niezłomnych”- wieczór filmowo-poetycki w Miejskim Domu Kultury w Mińsku Mazowieckim, ul. Warszawska 173
3 marca – niedziela
12.30 – Msza Św. W Kościele NNMP w Mińsku Mazowieckim w intencji Żołnierzy Wyklętych
13.30 – Uroczystości pod Pomnikiem Niepodległości – Apel Pamięci
Pani Poseł wzięła udział w uroczystościach 1 marca na Placu Kilińskiego. 3 marca Pan Michał Góras odczytał list Pani Poseł, która ze względu na wykłady w Wyższej szkole Administracji Publicznej w Ostrołęce nie mogła wziąć udziału i pozostałych obchodach. Poniżej treść listu;
Mińsk Mazowiecki, 3 marca 2018 r.
Cytat: | Drodzy Mieszkańcy,
a zwłaszcza Szanowni Kombatanci i ich rodziny!
Obchodzimy trzydniowe Społeczne Obchody Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Trzeba pamiętać, że tereny wschodniego Mazowsza były miejscem najsilniejszego oporu antykomunistycznego. Potomkowie Żołnierzy Wyklętych żyją wśród nas. Być może są wśród nas także bezpośredni uczestnicy antykomunistycznego podziemia. Składamy im hołd!
Dramat Polaków polegał na tym, że w czasie gdy Europa świętowała wyzwolenie spod okupacji niemieckiej – my Polacy musieliśmy podjąć natychmiastową walkę na śmierć z nową barbarzyńską okupacją sowiecką, rosyjską, komunistyczną i jej polskimi pomocnikami, którzy natychmiast po odejściu Niemców zniewolili Polskę na kilka pokoleń.
Wszystkich, którzy nie pogodzili się z komunistycznym barbarzyństwem, poszli do lasów, do Partyzantki Antysowieckiej – mordowano bezwzględnie i okrutnie, upokarzając też po śmierci. Ich czyny, bohaterstwo, odwagę, miłość do Boga i Polski ich honor – przez lata zamilczano, zakłamywano.
Pamięć po Żołnierzach Wyklętych, a Niezłomnych, których przez lata, a gdzieniegdzie do dziś, nazywa się jeszcze „faszystowskimi bandytami” – przetrwała. Podziemna Armia – powraca. Ale musimy zrobić wszystko, aby ponownie nie hańbić ich pamięci i ofiary tym, że składamy jednocześnie hołdy i kwiaty komunistycznym, polskim i rosyjskim oprawcom, którzy antykomunistyczne podziemie partyzantów okrutnie wymordowali.
Trzeba się zdecydować kogo czcimy: obrońców Polski, którzy oddali za nią życie czy ich oprawców, okupantów komunistycznych, peerelowskich, sowieckich, którzy mentalnie (zamilczając historię) panują nad wieloma umysłami do dziś.
Musimy się zdecydować czyje nazwiska winny nosić polskie ulice: naszych bohaterów czy polskich i rosyjskich, peerelowskich komunistów – do dziś nadających ton polskiemu życiu publicznemu i mediom.
Zbrodni komunizmu na polskim narodzie, tak skrywanych i zmilczanych, nie wolno nam zapomnieć. Czcijmy naszych bohaterów, czcijmy ich ofiarę krwi. To byli często nasi bliżsi lub dalsi krewni, przodkowie i znajomi. Wobec Żołnierzy Antykomunistycznego Podziemia, wobec Żołnierzy Wyklętych mamy wielkie zobowiązanie. Zwłaszcza młodzież ma iść dalej w tej sztafecie polskich patriotycznych pokoleń. Wolność Polski nie jest bezpieczna. Jak mówił Jan Paweł II trzeba o nią ciągle walczyć bo nie jest nam dana na stałe. Więc – jak mówią słowa piosenki:
„robić powstania!
Zdrajców przeganiać!
- inaczej nie będzie nic!”
Nie będzie Polski.
Składamy więc hołd wdzięczności Żołnierzom Wyklętym!
Cześć i chwała bohaterom Antykomunistycznego Podziemia!
Cześć i chwała Żołnierzom Wyklętym! |
1 marca Pani Poseł Krystyna Pawłowicz wzięła również udział w uroczystościach Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Kałuszynie, które rozpoczęła Msza Św. w Kościele WNMP. Następnie Pani Poseł złożyła kwiaty pod Pomnikiem Żołnierzy Wyklętych i uczestniczyła w dalszych obchodach w Gminnym Domu Kultury w Kałuszynie.
Organizacjom, które weszły w skład Społecznego Komitetu Obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Mińsku Mazowieckim serdecznie dziękujemy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 20:21, 29 Gru 2013 PRZENIESIONY Pon 9:43, 30 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Warszawie. Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
- 1 marca to szczególny dzień, w którym przywracamy pamięć o żołnierzach wyklętych walczących po 1944 roku z reżimem komunistycznym. Po kilkudziesięciu latach zapomnienia ich bohaterska i niezłomna postawa zaczyna być na nowo uświadamiana współczesnym Polakom.
Głównym celem tego państwowego święta jest ukazywanie roli, jaką ci bohaterscy żołnierze odegrali w naszej powojennej historii. To oni po zakończeniu II wojny światowej nie złożyli broni, ale podjęli opór przeciwko komunistycznemu reżimowi. Walczyli na przekór ówczesnym układom mocarstw politycznych o niepodległe państwo i prawo do normalnego życia, mając nadzieję, że sprawiedliwość zwycięży. Wobec tych wybitnych oficerów Wojska Polskiego władze komunistyczne dopuściły się największych zbrodni. Ale oni się nie bali i walczyli do samego końca, tak jak Danuta Siedzikówna ps. „Inka”, która przed śmiercią zdążyła jeszcze wykrzyczeć „Niech żyje Polska”.
Do dziś okoliczności śmierci wielu polskich żołnierzy są niewyjaśnione. Wciąż także nie wiemy, gdzie są ich groby, bo chowani byli po kryjomu, z obawy o to, by te miejsca nie stały się symbolami kultu. Mimo to byli sumieniem Polski, a dla następnych pokoleń wysoko wyznaczyli miarę wierności Ojczyźnie. Dlatego tak ważna jest pamięć o nich. Nie tylko tego jednego dnia, w którym szczególnie ich czcimy, ale przez cały czas.
Dlatego apeluję do mediów i elit politycznych, by najbliższy miesiąc był czasem wspólnej pracy na rzecz przywracania pamięci o żołnierzach wyklętych. Niech poprzez organizowane debaty, poświęcone im programy publicystyczne i historyczne zostanie podjęta praca jako dowód wdzięczności za świadectwo ich męstwa i niezłomnej postawy patriotycznej, dzięki którym możemy dziś żyć w wolnej Polsce. To nie tylko nasz obywatelski obowiązek, ale przede wszystkim podziękowanie tym, którzy ponieśli najwyższą cenę za naszą Ojczyznę.- mówiła Anna Elżbieta Sobecka
Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Nie 20:22, 29 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 20:24, 29 Gru 2013 PRZENIESIONY Pon 9:44, 30 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Olsztynie. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
- Dzień 1 marca został ustanowiony (od 2011 roku) świętem państwowym, poświęconym żołnierzom podziemia antykomunistycznego, którzy przeciwstawili się zbrojnie sowietyzacji Polski i początkom podporządkowania kraju przez ZSRR. Umęczeni okupacją hitlerowską i wojną Polacy, bohatersko stanęli do walki z drugim śmiertelnym wrogiem - Sowietami, którzy rękami zdrajców z UB i MO pacyfikowali swój kraj poprzez brutalny terror, podstęp i nieludzkie tortury. Tysiące młodych patriotów straciło życie w ubeckich katowniach, najczęściej "odziedziczonych" po ich poprzednikach z Gestapo. Pamiętajmy o nich wszystkich. Pamiętajmy, że zbrodniczy ustrój, budowany przez Sowietów przy pomocy zdrajców Polski powstał m.in. na ciałach poległych w czasie walk, nieludzko zamęczonych w czasie niekończących się przesłuchań i pomordowanych pod osłoną nocy "żołnierzy wyklętych".- mówiła Halina Anna Bożyszkiewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 21:24, 28 Gru 2013 PRZENIESIONY Pon 9:49, 30 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Kutnie w dniu 01. 03. 2018 r.
- Gdybym to co dzisiaj, powiedział w przeszłości, za drzwiami kościoła już czekali by panowie, żeby mnie zabrać - mówił ks. dziekan Stanisław Pisarek podczas Mszy Świętej, która odbyła się w kościele p.w. św. Wawrzyńca w Kutnie odprawionej dla upamiętnienia Święta Narodowego jakim od ośmiu lat jest "Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych". Data Święta przypada na 1 marca.
- Jak to możliwe, żeby brat zabijał brata?, a tak było! - mówił ks. dziekan. - Kim byli Żołnierze Wyklęci? Rekrutowali się głównie z rozwiązanych w styczniu 1945 r. oddziałów Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, to było najprawdziwsze odzwierciedlenie polskiego patriotyzmu, to byli Ci, którzy potrafili powiedzieć NIE!, zniewoleniu państwa polskiego. Po okupacji niemieckiej przyszła sowiecka i oni nie pogodzili się z tym! (...) Gdyby zapytać młodzież licealną co wie o żołnierzach wyklętych, niewiele by potrafiła powiedzieć. Niewiele, bo ta wiedza była fałszowana i wypaczana. (...) Nie mówiono prawdy! Teraz można ją mówić, przynajmniej tutaj w świątyni - mówił ks. Stanisław.
- Uroczystość w dniu 04.03.2012 r. miała swój początek na ul. Gabriela Narutowicza w Kutnie, przy siedzibie ŚZŻAK o/Kutno. Z tego miejsca Oddział Terenowy Polskiego Klubu Kawaleryjskiego zwartą kolumną przemaszerował niosąc sztandar Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej na Mszę Świętą, która rozpoczęła się o godz. 12.45.
Głównym organizatorem Święta była Agrarna Prawica i grono sympatyków z terenu powiatu kutnowskiego przy udziale: Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Polskiego Klubu Kawaleryjskiego i Orkiestry Dętej "Clonovia". Podczas mszy wystąpił poczet sztandarowy ZHP Hufiec Kutno, obecne były również władze Hufca.
- Cieszę się, że wśród żołnierzy przypominających nam tamtych prześladowanych i wyklętych widzę ludzi młodych, to dobrze rokuje na przyszłość - mówił ks. dziekan, - to cieszy. Dziękuję żołnierzom Armii Krajowej z panem pułkownikiem na czele, dziękuję harcerzom, na was zawsze można liczyć. Dziękuję orkiestrze, która tak bardzo uświetniła te dzisiejsze obchody. Pragnę również podziękować Wam wszystkim, którzy przybyliście dzisiaj na Mszę Świętą, którzy wzięliście udział w tej dzisiejszej uroczystości, Bóg Wam zapłać! (...)
Po zakończonych uroczystościach, wszyscy organizatorzy wraz z pocztami sztandarowymi AK i ZHP pozowali do wspólnego zdjęcia.
Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Pon 9:48, 30 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 11:05, 31 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w gminie Wałcz. Odwiedziliśmy tam aż 41 miejscowości!
- Dziś w Polsce niszczy się Kościół, rodzinę, gospodarkę, politykę i wieś. Związki zawodowe reprezentują interesy ludzi pracy. Rządzący niszą gospodarkę, niszczą polską wieś, rodzinę, niszczą chorych. Czyż nie jest to droga krzyżowa naszego narodu? Nie chcą tego widzieć rządzący, media liberalne. Dlatego trzeba było wyjść na ulice by walczyć o poprawę bytu polskiej rodziny. Naszych braci, nie zniechęca arogancja rządzących. Drapieżny kapitalizm zbiera swoje żniwo. Sprzedali zakłady pracy, huty, kopalnie, banki. Jakie bezrobocie u nas. Zagrożone emerytury, a rząd nie chce być odpowiedzialny za tę sytuację. A jak lekceważą polską wieś. Przyczynili się do tego, że wieś jest na marginesie życia kraju. Chłop polski jest solą w oku niektórych za to, że jest przywiązany do ziemi, do Kościoła, do tradycji. Ale rolnik przetrwał carat, faszyzm, komunizm i liberałów przetrwa! Nie możemy dłużej pozwalać by doktryna liberalna szkodziła sprawom narodu. Gdzie nie ma pracy tam jest ubóstwo. Widać dziś już bardzo wyraźnie demograficzne umieranie narodu. Pogarda dla nienarodzonych, pogarda dla macierzyństwa. Promuje się zdziczały seks, wynaturzenia, dewiacje. To nic innego jak mocny terror. PPL, PiS, oni mają ogromne poparcie na wsi, ale dlaczego? Bo są to partie silne. Szkoda tylko, że tę siłę wykorzystują w inny sposób, niż powinny, a powinny dbać o rolników. Jacyś tam profesorzy mówią jak to źle jest na wsi. Ale skąd oni to wiedzą? Nie wiedzą, bo nawet nigdy na wsi nie byli! Upadli moralnie profesorowie z PiS mówią to, co im kazali dorady od PR. Ja, Halinka mamy swoje gospodarstwa i wiemy jak wam jest ciężko. My mamy ideę i chęć pomocy oraz proobywatelskie nastawienie, PPL i PiS mają stołki i obojętny stosunek do was, rolników. W lutym Agrarna Prawica przedstawiła rządowi swoje postulaty, a nawet wysłali im gotowy projekt ustawy już gotowy do debatowania. Jednak nie widzimy ze strony rządzących żadnych działań. Jeżeli do końca marca nie odbędą się konsultacje społeczne, to ostrzegam, że nie zabraknie Mi determinacji, aby zorganizować protesty. Anna Radziwiłł-Schmidt pozna prawdziwą siłę polskiego rolnictwa, nie takiego PSL-owskiego.- mówiła Renata Beger na spotkaniach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 16:00, 31 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Warszawie. Dzień kobiet
-Jedni mogą się boczyć, bo 8 marca kojarzy im się ze słusznie przeszłymi czasami komunizmu, ale inni, przypominając, że Dzień Kobiet zaczęto obchodzić znacznie wcześniej, ruszą do kwiaciarni i stoisk ze słodyczami, by skromnym podarunkiem oddać hołd płci pięknej.
Nie chcę pochwalać żałosnych pień feministek ani też manifestować szowinistycznych poglądów, ale przyjrzyjmy się np. kobietom w Kościele. Gdyby panowała w nim demokracja, panie wygrywałyby wszystkie wybory. Bo o Kościele żeńskokatolickim mówi się przede wszystkim dlatego, że w czasie nabożeństw są one zawsze w przeważającej większości. A już w czasie Mszy w tygodniu jedynymi obecnymi mężczyznami są zazwyczaj Pan Jezus, ksiądz i kościelny. Zatem ksiądz dostosowuje język, w jakim zwraca się do wiernych, generalnie tak jakby mówił tylko do pań. Badania pokazują, że większość kapłanów mówi w kazaniach o uczuciach, poczuciu bezpieczeństwa, zasadach wiary, na co nieliczni mężczyźni dzielnie wspierający kościelne filary (można by mówić wręcz o jakimś elemencie architektonicznym – podpór męski) reagują zapadaniem się w sobie i rozmyślaniem o rosole, który wypiją niedługo po błogosławieństwie. Nie będę prowokowała stereotypami długich spódnic i powyciąganych swetrów czy nawiedzonych dewotek, bo spotkałam również wiele fascynujacych katoliczek, żyjących pełnią życia i będącymi kobietami na 102. A wzorów mają mnóstwo, bo jak pomyślę o temperamencie Katarzyny ze Sieny czy uroku Joanny Beretty Molli, to nie pozostaje nic innego jak na kolanach prosić o więcej takich kobiet.
Święto kobiet trwa więc w Kościele (przynajmniej polskim) każdego dnia. I można by zrzucić to łatwo na generalną tendencję do wycofywania się mężczyzn z życia i coraz bardziej ekspansywne postawy kobiet. Jednak nie tędy droga. Czas, by także mężczyźni, uwielbiający życiowe wyzwania, potraktowali życie w zgodzie z Ewangelią jako wyzwanie, jedno z największych, jakie możemy podjąć w życiu. Jednak wyzwań nie podejmuje się nigdy samemu. Towarzyszyć ma nam boska tajemnica, kobieta, dana mężczyznom jako odpowiednia dla nas pomoc. Kiedy tak spojrzymy na nasze powołanie, może uda się w końcu zaradzić problemom, które według Marrowa stoją na drodze mężczyzn do kościoła: nudzie, brakowi czasu, hipokryzji czy problemom z odnalezieniem się w nim. By i paniom, i panom żyło się lepiej.- mówiła Anna Elżbieta Sobecka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 13:20, 01 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica we Wrocławiu. Strach jako instrument panowania nad większością
- Świat, w którym żyjemy to trudny do ogarnięcia chaos. Jedyną jego stałą cechą jest brak stałości. W tej sytuacji emerytura stała się fetyszem. Jest synonimem stabilizacji, do której tęsknią nawet stosunkowo młodzi jeszcze ludzie. W wielu środowiskach gdzie poziom bezrobocia jest wysoki od dziesięcioleci, emeryt jest kimś, jest postacią godną zazdrości, bo tylko on osiąga stały, a nie dorywczy dochód, którego nie utraci do końca życia. Ma też dużo wolnego czasu, co dla ludzi pracujących najdłużej w wymiarze godzinowym w Europie jest niedostępnym luksusem. Marzenie o jak najszybszej emeryturze to marzenie o przyjemnościach, których ludzie pracy systematycznie muszą sobie odmawiać. Za wędkowaniem, chodzeniem po lesie, uprawianiem sportu, kontaktami towarzyskimi. Ich skromny dochód może też być racjonalniej wydawany, bo mają czas na długie peregrynacje po różnych sieciach sklepów w poszukiwaniu najtańszej i najlepszej oferty. W okresie PRL emeryci spędzali ten czas na wystawaniu w kolejkach po deficytowe towary. Dziś ganiają po mieście w poszukiwaniu towarów dostępnych cenowo. Nic więc dziwnego, ludzie goniący za zarobkiem, żeby się w ogóle utrzymać i utrzymać swe rodziny, wykształcić dzieci, leczyć chorych, płacić rachunki, cierpiący nieustający lęk przed zwolnieniem z pracy marzą o emeryturze. O spokoju i poczuciu elementarnego bezpieczeństwa.
Tęsknota za wycofaniem się z wyścigu szczurów wynika przede wszystkim z realistycznej konstatacji, że tylko nieliczni wygrywają, a system nie oferuje czytelnych ścieżek społecznego awansu. Stres i niepokój dodatkowo potęguje mechanizm zadłużenia gospodarstw domowych, które nie mogąc się na bieżąco bilansować, zadłużają się coraz bardziej. Nawet ci, którym bieżące dochody wystarczają na życie zadłużają się celem zaspokojenia tak elementarnej potrzeby jak dach nad głową. Brzemię długów potęguje strach przed zwolnieniem z pracy i gotowość do ograniczenia oczekiwań płacowych. To z kolei sprawia, że zarabiają zbyt mało i muszą się dalej zadłużać. Jedynym ukojeniem, wynagrodzeniem za te męczarnie wydaje się konsumpcja, nabywanie coraz to nowych rzeczy, co jednak dodatkowo pogrąża ludzi w otchłani strachu i niepewności. Wbrew propagandowym zapewnieniom społeczeństwo polskie nie jest wcale roszczeniowe, a jego jedynym, jakże skromnym roszczeniem jest roszczenie elementarnego bezpieczeństwa i stabilizacji. Ich największym marzeniem, jak wynika z badań nie jest olśniewająca kariera, tylko udane życie rodzinne.
W państwach starej Unii względne poczucie bezpieczeństwa zaspokaja jeszcze w jakiejś mierze polityka społeczna. W Polsce, szczególnie dla ludzi młodych jedyną dostępną furtką umożliwiająca ucieczkę przed trwałym wykluczeniem społecznym jest migracja zarobkowa. Jednak obecny kryzys gospodarczy i ograniczanie opiekuńczej roli państwa w UE ogranicza znacznie możliwość skorzystania z tego rozwiązania kolejnym chętnym, a i wielu wraca z Zachodu z podwiniętym ogonem.
Człowiek przerażony instynktownie szuka jakiegoś oparcia, autorytetu. Człowiek zdezorientowany potrzebuje jakiegoś spójnego wyjaśnienia otaczającej go rzeczywistości. Odpowiedź, którą otrzymuje na swoje pytania i wątpliwości wprawdzie w oczywisty sposób przeczy rzeczywistości, ale ma jedną kapitalną zaletę. Jest uspokajająca. Wyjaśnienie neoliberalne nie jest wprawdzie spójne z rzeczywistością, ale jest jedyną obecną w przestrzeni publicznej spójną wizją świata. Ważną częścią tego wyjaśnienia jest jego wyłączność i bezalternatywność. To nic, że koszty utrzymania rosną szybciej niż dochody większości gospodarstw domowych, skoro wiadomo, że mechanizm rynkowej konkurencji wkrótce doprowadzi do obniżenia cen. Jednostkowa, indywidualistyczna, skrajnie egoistyczna wizja rzeczywistości nie pozwala dostrzegać powiązania między zjawiskami ekonomicznymi i społecznymi, a ich dostrzeżenie byłoby z pewnością bardzo niepokojące. Jednostka dowiadując się, że konkurujący ze sobą producenci będą cięli koszty w tym przede wszystkim koszty płac cieszy się, że taniej kupi i zupełnie nie zauważa, że w ten sam sposób będzie musiał zmuszony wymogami konkurencji, postąpić jego własny szef, przez co jego własna siła nabywcza i tak ulegnie obniżeniu. Kiedy banki tną koszty obniżając zatrudnienie widzi w tym objaw ekonomicznej racjonalności choć zamiast spadku oprocentowania jego kredytu, rośnie czas, który musi odstać w kolejce gdzie duża część okienek świeci pustkami. Między komunikatem o wyższym wskaźniku optymizmu inwestorów, którzy zwiększyli zyski, bo firmy giełdowe dokonały zwolnień grupowych tnąc koszty, a komunikatem o obniżonym wskaźniku optymizmu konsumentów, którzy zdziesiątkowani tymi redukcjami osłabli w zapale do zakupów też nikt nie może znaleźć związku, bo każde z tych zjawisk rozpatruje się oddzielnie. Tak więc im taniej producenci wytwarzają tym taniej konsumenci będą mogli kupić, a opinia publiczna to kupuje jak gdyby po to by zostać konsumentem nie trzeba było gdzieś pracować i być ofiarą racjonalizacji zatrudnienia i cięć płacowych dokonywanych "dla dobra konsumenta."
Takie zjawiska jak oligopolistyczna zmowa cenowa nie są w ogóle komentowane, a to czego nie ma w mediach nie istnieje. Podobnie nikt nie kwestionuje tzw. outsourcingu, który teoretycznie ma zmniejszać koszty funkcjonowania firmy, a w istocie często te koszty powiększa, bo jego główną przyczyną jest dążenie do likwidacji stałej załogi pracującej na normalnych etatach, na rzecz pracowników o niepewnej pozycji podpisujących periodycznie umowy śmieciowe. Celem nie jest zmniejszenie kosztów, lecz zdyscyplinowanie siły roboczej. Ludzie, którzy się na to godzą nie wiedzą jeszcze czy kiedy ich samych to spotka, lecz indoktrynacja zmierza do tego, by identyfikowali się z prawdziwymi beneficjentami takich posunięć czyli przedsiębiorcami. Nie jest to więc tylko takie trwożliwe, to jeszcze nie po mnie przyszli, ale pełna identyfikacja z działaniami racjonalnymi gospodarczo, a więc korzystnymi dla ogółu obywateli, którzy z zachwytem i dumą podziwiają wykres wzrostu PKB, choć regularnie zaciągają nowe kredyty dla zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych.
Ten swoisty syndrom sztokholmski, który zmusza ofiarę do identyfikowania się z oprawcą jest możliwy z jednej strony dzięki magicznej zamianie ról społecznych, wszyscy jesteśmy przedsiębiorcami, choć na razie myślimy tylko jak oni. Identyfikacja ze zwycięzcą daje złudne poczucie sukcesu, które pozwala kompensować poczucie osobistego niepowodzenia w pogoni za króliczkiem dobrobytu. Z drugiej zaś strony siła perswazji jest tak duża, bo naprzeciw liberalnej machiny propagandowej obecnej nie tylko w programach publicystycznych, informacyjnych, edukacyjnych, ale także a może przede wszystkim w reklamach, nie stoi żaden godny przeciwnik, czyli inny spójny zespół poglądów wyjaśniający rzeczywistość w oparciu o fakty społeczne i gospodarcze, a nie ideologię. Nikt nam nie mówi jak jest, tylko mówią nam jak być powinno według nich i że tak jest w gruncie rzeczy jest. Jeżeli fakty temu przeczą, tym gorzej dla faktów.- mówiła Renata Beger
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 21:54, 02 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Agrarna Prawica w Gorzowie Wielkopolskim. Odezwa do bezrobotnych
- Szokowy powrót do kapitalizmu jaki po roku 1989 został narzucony Polsce przez międzynarodowe instytucje finansowo-bankowe i skwapliwie przyjęty do realizacji przez p. Balcerowicza i solidarnościowe oraz postkomunistyczne ugrupowania zrujnował w krótkim czasie polski rynek pracy i doprowadził do masowego bezrobocia, sięgającego ~3 milionów ludzi, co wraz z rodzinami bezrobotnych stanowi wielomilionową rzeszę wyrzuconych poza margines życia społeczno-ekonomicznego jednostek, w pełni sił biologicznych, często o wysokich kwalifikacjach zawodowych. Rodziny dotknięte bezrobociem szybko się degradują moralnie. Ciężko przeżywają to ich dzieci i dorastająca młodzież, która podlega demoralizacji. Pozbawieni pracy ludzie w większości nie mają szans przy obecnym systemie polityczno-ekonomicznym - do końca życia dostać pracy. Żyją w ciągłym - trawiącym ich psychikę - niepokoju o najbliższe jutro, o los dzieci, którym utrudnia się dostęp do nauki przez komercjalizację szkół i nauki.
Bezrobotni po pewnym czasie tracą prawa do zasiłków i tym samym pozbawieni są wszelkich środków do życia, pozbawia się ich także opieki zdrowotnej, wszelkie obietnice że powstaną nowe miejsca pracy, gdy ruszą zagraniczne inwestycje modernizacyjne po prywatyzacji, są prostym oszustwem - bowiem nowe inwestycje w istniejącym już przemyśle podejmowane m.in. są dla ograniczenia zatrudnienia, a więc ludzie będą wyrzucani na bruk. Tak więc wielomilionowa rzesza obywateli skazana zostaje na "ekonomiczną zagładę", przestaje uczestniczyć w życiu społecznym i ekonomicznym, zostaje "amputowana" od czynnego zawodowo i społecznie układu ludzkiego i resztek likwidowanej bezlitośnie gospodarki narodowej.
Z tego rodzaju powodów wielu ludzi popełniło i popełnia samobójstwa. Reszta beznadziejnie wegetuje licząc na "zmiłowanie Boskie". Rzesza bezrobotnych jest niezorganizowana i bezradna. Zapominają o nich związki zawodowe, rząd i władze samorządowe. Są wyrzucani na bruk z mieszkań, nie mają bowiem środków na płacenie czynszów i innych świadczeń. Pozbawia się ich energii cieplnej i elektryczności z tego samego powodu.
Ta straszna sytuacja tak wielu obywateli i rodzin niestety nie budzi dostatecznej reakcji i czynnego przeciwdziałania.
Bezrobotni ciągle głosują w czasie wyborów na ludzi i partie, które doprowadziły ich do tego stanu, na ludzi , którzy po prostu są odpowiedzialni za swego rodzaju "ludobójstwo ekonomiczne". Jeżeli ta zagrożona ostateczną zagładą społeczno-ekonomiczną wielka grupa ludzka nie poderwie się do czynnej "samoobrony", czeka ją tragiczny koniec społecznej i biologicznej egzystencji.
Nakazem chwili jest masowe poparcie bezrobotnych dla tych ugrupowań politycznych i tych organizacji, które dążą do likwidacji bezrobocia i ratowania polskiej gospodarki i państwa. Nie są to niestety ugrupowania i partie dotychczas rządzące i obecne w większości w parlamencie, które z uporem dążą do całkowitego podporządkowania kraju obcym interesom międzynarodowych sił ekonomiczno finansowych i manifestują to jako swoją wolę polityczną.
Agrarna Prawica zwracając się do bezrobotnych, ma nadzieję, że przedstawione argumenty spowodują wśród nich odpowiednie reakcje i zachowania m.in. popierające te programy i dążenia, które są przez Agrarną Prawicę publicznie prezentowane.- mówiła prezes Halina Bożyszkiewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|