www.rzeczpospolita2015.fora.pl

wulf

Komentując pomysły lewicy na administrację w TVN:
Lewica twierdzi, że w Polsce mamy za mało urzędników... co pokazuje jak ta formacja oderwana jest od rzeczywistości. W Polsce mamy za dużo urzędników, za duże rozdrobnienie pracy urzędniczej. W urzędzie potrafi być zatrudniony urzędnik od przekładania papieru z jednej kupy na drugą, a inny tylko od przystawiania pieczątki. Większość urzędników przez większość swojego dnia pracy tak na prawdę tylko symuluje pracę, a zajmuje się ploteczkami, kawkami i ciasteczkami. Mistrzostwo osiągnęli polscy urzędnicy w jednym - tworzeniu wrażenia, że ich praca jest niezbędna. Większość urzędników, pomimo że nic nie robi, za nic nie jest odpowiedzialna, mistrzowsko uzasadnia swoje zatrudnienie, wypluwając z siebie coraz to nowe pomysły biurokratyczne. Rozbestwienie i lenistwo urzędnika polskiego jest więc w zasadzie legendarne. A teraz lewica chciałaby, żeby takich nierobów było jeszcze więcej.

Co do wypowiedzi dotyczących policji i służb specjalnych, to wybaczą państwo, ale nie ma się do czego odnosić, skoro program Aleksandra Niełowa w tym zakresie sprowadza się do jakże rozbudowanej koncepcji "mniej podsłuchów, a więcej kontroli nad służbami" - to pokazuje dyletanctwo i całkowity brak przygotowania do takiej dyskusji, dyskusji która jest w Polsce niezbędna, ale na zupełnie innym, niż prezentuje to lewica poziomie.

Aleksander Niełów

Sebastian Wierzbicki odpowiada Wuruhiemu również dla TVN

Gdyby pan Julian Wuruhi słuchał uważniej, to wiedziałby, że nikt w Lewicy nie uważa, że urzędników w Polsce jest za mało, a jedynie że są żle wykorzystywani i pracują w coraz gorszych warunkach, przy coraz większych wymaganiach.

Gdyby pan Wuruhi zechciał odłożyć na bok swoją nienawiść, dostrzegłby, że pracownicy administracji publicznej również są ludźmi i - zgodnie z konstytucją - posiadają niezbywalną i przyrodzoną godność. Jako prawnik powinien to wiedzieć.

Również gdyby pan poseł zrozumiał formułę debaty programowej, wiedziałby, że jest ona formą wypracowania programu, a nie jego prezentacji.

wulf

Wuruhi z rozbawieniem:
Urzędnicy nie pracują w coraz gorszych warunkach. Oni są jak pączki w maśle. Proszę porównać sytuację przedsiębiorcy i urzędnika. Przedsiębiorca kasę dostanie, jak na nią zapracuje. Urzędas zaś, czy śpi w robocie, czy nie, dostanie co swoje. Dodatki, premie, bonusy - to też dostanie. Najczęściej dużo więcej niż by jego praca była warta. Ba, może nic nie robić, a i tak dostanie pensję. Przedsiębiorca coś w swojej pracy sknoci, to będzie miał szereg kontroli, będzie miał kary, albo upadnie. A urzędnik, choćby nie tyle coś sknocił, a spieprzył jest bezkarny. Ktoś kiedyś słyszał o urzędniku zwolnionym za idiotyczną decyzję? Albo za przedłużanie postępowania? Twierdzenie, że dola urzędnicza jest dolą ciężką, świadczy o całkowitym oderwaniu od rzeczywistości, twierdzenie, że dola ta się pogarsza... wybaczy pan, ale nawet śmieszne nie jest.

Debata programowa ograniczona do rzucenia "hasła" bez szczątkowego nawet uzasadnienia przyjętej tezy... pokazuje chyba tylko miałkość samej debaty i miałkość lewicy.

Aleksander Niełów

Wierzbicki

Ja rozumiem, że pan, jak rasowy polityk, stara się wykorzystać dla swoich celów dość powszechną w społeczeństwie niechęć do pracowników administracji publicznej. Ale wyraźnie widać, że nie ma pan pojęcia, jaka jest rzeczywistość. A fakty są takie, że obecnie jak urzędnik nie przyniesie z domu do pracy swojego papieru, to nie będzie miał na czym decyzji wydrukować. A jak nie przyniesie swojego długopisu, to nie będzie miał czym jej podpisać. Jeżeli pan uważa, że to są dobre warunki pracy, to ja już nie wiem, co mam powiedzieć.

wulf

A teraz niech pan powie co się stanie jak ten urzędnik nie wyda tej decyzji? Jak jej nie podpisze? Wyleci z roboty? A może dostanie naganę? Nic mu się nie stanie. Dalej będzie pracował. Urzędnik w III RP, to trochę jak robotnik budowlany w starym dowcipie - czy się stoi, czy się leży, 1500 się należy.

Aleksander Niełów

Wierzbicki

Pracodawca ma obowiązek zapewniać pracownikom narzędzia pracy. Jeśli pracownik nie może wykonywać swoich obowiązków, bo pracodawca nie zapewnia mu do tego narzędzi, to winny jest tylko i wyłącznie pracodawca.

wulf

Wuruhi mocno zdziwiony:
I co w związku z tym? Bo wybaczy pan, ale nie bardzo widzę w jaki sposób niby ta pana ostatnia konkluzja ma świadczyć o tym, że jednak urzędnicza dola to jednak niedola i, że powinienem urzędnikom współczuć tego, jak to im źle i jak to są zabiedzeni...

Aleksander Niełów

Wierzbicki

Jeżeli uważa pan, że niewywiązywanie się przez pracodawcę z obowiązków wobec pracowników to żaden problem, to chyba nie dojdziemy do porozumienia.

wulf

Ja nie twierdzę, że to nie problem. Tylko dalej nie widzę, w jaki niby sposób miałoby to powodować, że urzędniczyna ma ciężkie życie, szczególnie jak się to porówna do sytuacji osób zatrudnionych poza sektorem państwowym, albo prowadzących samodzielnie działalność gospodarczą.

Aleksander Niełów

Wierzbicki

Mógłby pan nie obrażać ludzi z łaski swojej? Pracownik administracji publicznej jest takim samym człowiekiem, jak każdy inny. Nie widzę różnic między sytuacją, kiedy narzędzi pracy nie zapewnia się pracownikowi urzędu, sytuacją, kiedy nie zapewnia się ich np. pracownikowi kablówki czy warzywniaka. Poza jedną - problemy takiej sieci kablowej dotyczą tylko jej klientów, a problemy administracji rządowej dotyczą całego społeczeństwa. Bo całemu społeczeństwu przyjdzie zapłacić rachunek za coraz gorsze jej działanie spowodowane kolejnymi bezsensownymi cięciami.

wulf

Pan mówi, że za wpadki prywatnego pracodawcy ponoszą odpowiedzialność klienci, a za wpadki pracodawcy państwowego całe społeczeństwo. Prawda jest jednak inna. Za wpadki pracodawcy płaci przede wszystkim on. To on traci, to jemu musi zależeć, chociażby na klientach. Dlatego ma motywację do pracy i ulepszania swojego biznesu. Za wpadki państwa nikt nie płaci, poza petentem. Ani urzędnik, ani jego zwierzchnik, ani minister. Oni są bezkarni. Administracja publiczna jest mówiąc wprost całkowicie nieodpowiedzialna - nie ponosi ani odpowiedzialności cywilnej, ani dyscyplinarnej, ani politycznej, ani nawet karnej, chociaż wielokrotnie działania urzędnicze ocierają się o kryminał. Fikcyjne ustawy, które tworzyły kolejne rządy, stworzyły piękną fasadę, za którą chować mogą się niekompetencja, nieróbstwo i zwyczajne marnotrawstwo. Dopóki to się nie zmieni, dopóty znaczna część pieniędzy przekazywanych na administrację to będzie tak na prawdę rzucanie pieniędzy w błoto i łajno.

Aleksander Niełów

Wierzbicki

Sugeruje pan, że jak pracownicy kablówki z powodu braku narzędzi nie będą mogli naprawić awarii, to klienci tego nie odczują? Bardzo śmiała teza.

Natomiast dalszą częścią wypowiedzi właściwie przyznał pan Lewicy rację. Problemy z którymi boryka się administracja publiczna dotykają całego społeczeństwa. I żadne figury retoryczne, żadne napuszczanie różnych grup społecznych jedna na drugą, tego nie zmienią.

wulf

Jeśli ktoś kogoś na kogoś napuszcza, to tylko lewica. Wszak to lewica ukształtowana została pojęciem walki klas. Czyli starcia, konfliktu, który wpisujecie immanentnie w swój program. Prawica, konserwatyzm, opiera się na ciągłości pokoleniowej i przemyślanej reformie.