Renata Charleson
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 2568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 14:44, 23 Mar 2014 Temat postu: [Siedziba PiS] Kierunki rozwoju Polski w Spr. zagranicznych |
|
|
Cytat: | Konferencja MSZ w Gabinecie Cieni, Renaty Charleson-Kujawiak
Konferencja odbywa się w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. Zaproszeni zostali głównie sympatycy PiS jednak dla każdego drzwi są otwarte. |
Cytat: |
Charleson-Kujawiak
Witam Państwa.
Dziękuje za przybycie. W Gabinecie cieni Konfederacji Prawicy sprawuje funkcję Ministra Spraw Zagranicznych w związku z tym zostałam niejako "oddelegowana" do tego by poszerzyć Państwa pogląd a właściwie przedstawić nasz pogląd na sytuację polskiej dyplomacji.
Szanowni Państwo.
Będę starała się przechodzić po kolei do każdego kolejnego punktu mojego przemówienia tak byśmy omówili sobie je dosyć jasno a następnie przejdziemy do pytań.
Pkt. 1 Reakcja Polski na sytuacje kryzysowe w Państwach sąsiadujących
Pkt. 2 Sposoby aktywnego reagowania na sytuacje kryzysowe
Pkt. 3 Mechanizmy i środki oddziaływania dyplomatycznego
Pkt. 4 Perspektywa rozwoju dyplomacji w perspektywie kolejnych lat
W ostatnich miesiącach zaskoczył nas kryzys na Białorusi. Nie byliśmy przygotowani na takie wydarzenia nie ze względów technicznych ale głównie merytorycznych. To, że protesty na Białorusi przeciwko władzy są, wiemy odkąd tylko Łukaszenko objął swój urząd. Problem jednak polega na tym, że wcześniej protesty te przebiegały gdy Prezydent był całkowicie sprawny fizycznie i umysłowo. Jego wypadek wzbudził w narodzie Białorusi nadzieję, że jest to szansa na usunięcie go ze stanowiska. Wybuchły protesty które w pierwszej fazie przebiegały całkowicie pokojowo.
Polska dyplomacja zareagowała z opóźnieniem ale starała się przede wszystkim skierować swoje działania w kierunku Brukseli i zabezpieczenia głównie Polski przed negatywnymi skutkami rozlania się kryzysu.
Problem wynikł z racji obopólnych związków Białorusi i Rosji a także protekcyjnego stosunku Rosji do mniejszego brata. O ile w sytuacji gdy zmagaliśmy się z kryzysami na Bałkanach, na Bliskim wschodzie czy w Afryce, nie było tam właściwie czynnika zewnętrznego a jeśli był to o małym stopniu oddziaływania. Tutaj w grę wchodzi już Rosja która ma aktywny udział w życiu Białorusi i jej gospodarce. Potencjalne działania demokratyzujące to państwo i odsuwające władzę powiązaną z Rosją stały się prawdziwym zagrożeniem dla Federacji co bezpośrednio spowodowało ostrą reakcję względem przede wszystkim Polski - Władimir Putin musiał określić wroga, najlepiej zewnętrznego- przez co w oczach ludzi popierających rządy dyktatora staliśmy się czynnikiem zapalającym. W ten sposób demonstrujący stali się osobami których poplecznikami jest siła zewnętrzna, wroga do Białorusi.
Taki sam, a właściwie bardzo podobny system zadziałał podczas Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie gdzie wizyty Polskich polityków wzbudzały w wielu Ukraińcach poczucie, że Pomarańczowa Rewolucja została rozpoczęta przez Polskę i przez jej "imperialistyczne wpływy". W przypadku wschodnich sąsiadów "imperializm" jest pojmowany dwojako. My mówimy to samo o Rosji. Wiadomo, że wynika to z naszej historii jednak argument Imperializmu w relacjach z Państwami Wschodnimi bardzo często staje się dla nas, mimo jego absurdalności, czynnikiem z którym musimy się zmierzyć. Działalność dyplomacji Polski musi przede wszystkim walczy z zakwalifikowaniem jej do ambicjonalnej na rzecz stricte merytorycznej.
Podczas "Pomarańczowej Rewolucji" działaliśmy na rzecz demokratyzacji i odejścia od prawie reżimowych standardów jakie na Ukrainie wtedy istniały. Wykorzystaliśmy wtedy sprawnie argument okrągłego stołu i demokratycznych przemian w naszym państwie. Zadziałał mechanizm "pomocy merytorycznej". W przypadku Białorusi niestety nie zastosowaliśmy tego, automatycznie uruchamiając system obronny i prężyliśmy muskuły. Pokazało to, że argument "Imperializmu" został podbity na pierwszy plan i zdominował relacje między Polską a Rosją i między Polską a Białorusią. Cienka czerwona linia została przekroczona i musimy teraz walczyć z jej skutkami.
Przykłady przekraczania cienkiej czerwonej linii były też dosyć mocno znane za czasów II RP gdy na ekspansję Nazizmu w Czechosłowacji odpowiedzieliśmy podobnym krokiem, zajmując Zaolzie co mocno odbiło się na wizerunku Polski.
Jak powinniśmy więc reagować w sytuacjach kryzysowych? Przede wszystkim dyplomacją. Nie ma skuteczniejszego czynnika oddziałującego na agresora albo przeciwnika niż naciski dyplomatyczne państw trzecich, w naszym przypadku Unii Europejskiej. Tylko jednolite stanowisko albo przynajmniej poparcie w znacznym stopniu naszej wizji rozwiązania konfliktu może na partnerze wymóc pewne ustępstwa czy zmiany. W przypuszczalnym konflikcie z Rosją albo Białorusią czy Ukrainą nawet, największa nasza siła będzie tkwiła w stanowisku twardym, popartym przez partnerów ale i z drugiej strony powinniśmy być gotowi na dialog. Nie powinno zamykać się żadnych furtek ale też nie zostawiać ich na oścież otwartych.
Nasuwa się aktualny problem jaki ma Polska dyplomacja z Rosją. Dobrze, że rząd spotyka się z przedstawicielami Unii Europejskiej. Jednak do dziś nie otrzymaliśmy żadnego stanowiska w tej sprawie zaś każda kolejna wizyta w innym państwie, kolejne spotkanie z innym ministrem spraw zagranicznych bez wyraźnych rezultatów powoduje osłabienie naszego wizerunku w relacjach z Rosją. Przede wszystkim musimy okazywać rezultaty. Same spotkania nic nie dadzą, jeżeli z chociaż jednego nie wyjdziemy z konkretnym poparciem albo konkretną propozycją.
W sytuacji kryzysowej najważniejsze jest by mieć za sobą mur poparcia. Nie jest to w języku dyplomacji niczym złym, owe wspieranie się "większymi". Jest to naturalna kolej rzeczy i staje się nie tyle objawem słabości ale siły.
Delikatna pauza oraz łyk wody...
W sytuacji gdy konflikt rozwija się dalej, następuje kolejna faza reakcji. Sankcje. Najpierw są to sankcje dyplomatyczne. Kraje które wsparły stronę, przede wszystkim powinny ograniczyć kontakty dyplomatyczne z agresorem starając się przekazać je w ręce nieformalnych liderów konfliktu. Nie korzysta się wtedy z relacji agresor-poszkodowany. W takich sytuacjach przekazuje się rolę mediatora najsilniejszemu poplecznikowi w konflikcie. Polska ma w tym momencie dwóch strategicznych mediatorów. Niemcy oraz Stany Zjednoczone. Powinniśmy z nich skorzystać nie tyle na poziomie interwencji w sprawy Białorusi co do interwencji w sprawie ochrony Polski, bo to my staliśmy się w tym momencie Państwem poszkodowanym. Rosjanie obrali nas sobie za cel który ma pomóc im podnieść powagę sytuacji i wzbudzić w Białorusinach strach, jednocześnie prowokując nas do nieprzemyślanych kroków.
Linią obrony Polskiej dyplomacji powinno być świadome podsycanie całego kryzysu przez stronę Rosyjską ale nie zrzucanie na nią winy a podkreślanie negatywnego zaangażowania w sytuację Białorusi. Co najważniejsze, mamy realną szansę na pokojowe rozwiązanie kryzysu i nie przez wizytę Ministra Siemieńczuka w Moskwie, a przez twarde stanowisko Unii Europejskiej oraz USA a przede wszystkim, co myślę powinno być kluczem, przedłużenie rozmów dyplomatycznych z Rosją do czasu aż społeczeństwo Białorusi będzie miało wystarczająco dużo siły by obalić oddolnie reżim Łukaszenki.
Jeżeli plan Polski się powiedzie, mamy szansę uzyskać pozytywnego partnera przy wschodniej granicy. Oznaczać to będzie szereg wyzwań jakie staną przed nami a także wymusi na nas rozważenie stworzenia systemu ochrony przed kryzysami u granic. Tym bardziej, że Ukraina jest podobnie niestabilna politycznie jak Białoruś, zaś nie do końca jesteśmy świadomi tego co dzieje się w samej Rosji. Polska powinna wyjść na pierwsze miejsce w globalnej, nie lokalnej, a globalnej misji na rzecz rozwiązywania konfliktów oraz prowadzenia polityki w Europie Wschodniej. Mamy bowiem i instrumenty i doświadczenie by odgrywać główną rolę w regionie i to nie tylko w perspektywie kontaktów z Białorusią, Ukrainą czy Rosją. Jesteśmy właściwie dedykowani do prowadzenia interesów państw takich jak kraje bałtyckie, Rumunia, Słowacja, Bułgaria. Powinniśmy rozwijać też współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej bowiem aktualny konflikt pokazuje nam jak słaba jest to struktura pod względem dyplomatycznym a jaki może mieć realny wpływ na politykę samej Unii Europejskiej oraz NATO w sprawie wschodnich granic.
Bierze łyk wody
Dziękuje za wysłuchanie i zapraszam do dyskusji Uśmiech |
|
|