|
www.rzeczpospolita2015.fora.pl Symulacja Polityczna
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Smolarski
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 19 Cze 2013
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:05, 19 Cze 2013 Temat postu: Działalność PiS |
|
|
[...]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Smolarski
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 19 Cze 2013
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 18:50, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Jerzy Smolarski z żoną na pikniku rodzinnym, zorganizowanym przez KW PiS w Warszawie.
Na warszawskich Młocinach zorganizowany został w dniu dzisiejszym piknik, na rzecz wspierania rodziny, małżeństwa i macierzyństwa, zorganizowany przez Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość z inicjatywy posła Jerzego Smolarskiego.
Piknik był otwartym spotkaniem, na które każdy mógł swobodnie przyjść. Wydarzenie to zaszczycili obecnością lokalni działacze PiS wraz ze swoimi rodzinami. Zorganizowano grilla i plac zabaw dla dzieci. Rozdawano specjalnie przygotowane na tą okoliczność ulotki i broszury, zawierające najważniejsze postulaty programowe PiS dotyczące wspierania polityki rodzinnej. Swoje wystąpienie miał również sam inicjator spotkania, poseł Jerzy Smolarski.
Cytat: | Jerzy Smolarski:
Witam wszystkich w imieniu własnym, jak i mojej żony bardzo gorąco w ten piękny dzień. Pogoda na szczęście dopisała, co uczyniło nasze spotkanie jeszcze serdeczniejszym i milszym. Przede wszystkim witam dzieci i ich rodziców, którzy postanowili zaszczycić nas swoją obecnością.
Nie chcę się rozgadywać, ponieważ nie jest to miejsce do tego właściwe, a poza tym przy tak pięknej pogodzie można troszkę ograniczyć polityczne wystąpienia. Chciałem jedynie powiedzieć kilka słów, tłumacząc dlaczego właściwie się dziś zebraliśmy w tym miejscu. Moim pomysłem było celebrowanie życia rodzinnego, utrwalanie i pielęgnowanie wizerunku rodziny oraz macierzyństwa. Dla nas konserwatystów, rodzina jest fundamentalną sprawą, podstawową komórką społeczną budującą cały naród. Chcemy przez takie akcje, jak ta wyrazić nasze całkowite poparcie dla instytucji małżeństwa i rodziny. Szczególnie ważne jest akcentowanie tej kwestii w obliczu ataku przeprowadzanego na rodzinę ze strony centrolewicowych polityków i intelektualistów.
Dla nas rodzina stanowi szczególne dobro, dlatego powinna być wspierana przez państwo. W dobie kryzysu demograficznego, trzeba z należytą starannością opracowywać strategie rozwoju polskiej rodziny, nie tylko poprzez realizację Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, ale również poprzez osobne akty prawne. Trzeba ułatwiać możliwość zatrudnienia członków własnej rodziny. Priorytetem winny stać się starania o udogodnienia dla przedsiębiorstw rodzinnych. Trzeba także uregulować sprawę organizacji ubezpieczeń, mianowicie ułatwić rodzinom korzystanie z nich.
Nie można również przy omawianiu tematu polityki rodzinnej w Polsce, pominąć zasadniczych kwestii związanych z polityką edukacyjną, mieszkalnictwem i zatrudnieniem. Obecne wysiłki rządu są niewystarczające w zakresie zapewnienia młodym ludziom rozsądnego dostępu do uzyskania własnego mieszkania. Nie dziwmy się więc, że mamy do czynienia z problemami natury demograficznej. Liczba ludności nie wzrasta w stopniu odpowiednim, aby uniknąć za kilka lub kilkanaście lat skuteczną wymianę pokoleniową. Starzenie się społeczeństwa jest faktem i trzeba działać w kierunku zapewnienia Polsce pokoleniowej wymiany.
Według danych EUROSTATU współczynnik dzietności spada już do poziomu 1.4. Współczynnik urodzeń jest jednym z najniższych na świecie. Polsce grozić będzie wyludnienie, co przy dość dużej emigracji za chlebem nie stawia sprawy w pozytywnym świetle. Mamy nadzieję, że uda się w najbliższym czasie przeprowadzić niezbędne działania, ukierunkowane na zatrzymanie niepokojących tendencji i odbicie się od niebezpiecznego poziomu zbliżania się do zapaści demograficzne.
Jeszcze raz dziękuję Państwu za przybycie i miłego dnia ! |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marzena Kluska
Umiarkowani
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:11, 08 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Konferencja pt. "Homoseksualizm jako źródło problemów w rodzinie"
Poseł Mariola Boska zorganizowała konferencję pt. "Homoseksualizm jako źródło problemów w rodzinie". Udział w niej wzięli m.in. księża specjalizujący się w leczeniu homoseksualizmu. Poruszono takie zagadnienia jak stanowisko Kościoła katolickiego dotyczące homoseksualizmu, pomoc zagubionym członkom rodziny, destrukcyjny wpływ nietradycyjnych relacji na naród, sposoby terapii.
Cytat: | Prof. Mariola Boska:
Organizacje gejowskie agresywnie propagują zboczenia. Jeśli ktoś oswaja mnie z czymś nienaturalnym, z czymś, co jest patologiczne, a dla wielu ludzi obrzydliwe, to uważam, że to jest molestowanie. Tych ludzi powinno się izolować. Ich wpływ na dzieci może mieć katastrofalne skutki. Wyobraźmy sobie, że nagle wszyscy postanawiają zostać homoseksualistami. Nacja nie przetrwa. Niektórzy homoseksualiści uważają, że to co oni robią jest ich prywatnym życiem. Lecz życie seksualne nie jest już prywatną sprawą, ponieważ dotyczy przeżycia narodu. Naród z dużą ilością dzieci może na świecie coś znaczyć. Naród z niewielką ilością dzieci stoi już jedną nogą w grobie, za pięćdziesiąt lub sto lat nie będzie istniał w ogóle. Dlatego też wszyscy musimy zrozumieć, że nie możemy tej chorobie pozwolić rozwijać się w Polsce i musimy ją zwalczać. (patrzy na księży) Jak to dobrze, że robicie to, co robicie. Rząd chce nam wmówić, że coś skrajnie nienaturalnego, powiedziałabym nawet, że obrzydliwego i wstrętnego, jest normalne i mamy to tolerować, bo inaczej będziemy ciemnogrodem. Wolę żyć w ciemnogrodzie niż w Sodomie! Zjawisko związków jednopłciowych jest sprzeczne z naturą. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to jest kompletnym idiotą i nie warto z nim dyskutować. Kilkadziesiąt lat temu komuniści próbowali wymordować patriotów. Teraz chcą wyniszczyć cały naród. Bo przecież do tego doprowadzi propagowanie homoseksualizmu. Musimy reagować! Stanowczo i konsekwentnie. Już od maleńkości trzeba dzieciom powtarzać, że Bóg tak zaplanował świat, że małżeństwo to kobieta i mężczyzna, i tylko ono może mieć i wychowywać dzieci. Dwie baby czy dwóch facetów dziecka nie spłodzą, ale lewackiej hołocie się tego nie przetłumaczy. |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ciszu
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:30, 12 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Tomczyk: "Nie możemy patrzeć na tę bezradność"
Rząd premier Kozłowskiej jest bezsilny i bezradny w obliczu kryzysu. Podejmuje tematy ideowe, które są mniej istotne dla coraz większej liczby osób bezrobotnych, czy pozostających w wykluczeniu ekonomicznym. Nadal nic nie zostało zrobione w sprawach gospodarki, mimo tego, że wskaźniki makroekonomiczne przerażają. Jest to ewidentna kapitulacja rządu w sferze poprawienia bytu Polaków. Również w sprawach społecznych nic się nie dzieje, brakuje konkretnej wizji i programu. Ministrów nie widać w mediach, a ministerstwa w ogóle nie funkcjonują - mówiła posłanka PiS, Jolanta Tomczyk.
Musimy ich zmobilizować. Tak by poczuli oddech na swoich plecach. Równocześnie musimy wziąć odpowiedzialność i uratować nasz kraj przed tym, co zrobią z niego rządy postkomunistów - mówiła. Proszę to potraktować jako totalną mobilizację Prawa i Sprawiedliwości, ale nie tylko. Podjęliśmy współpracę z prawie całą opozycją. To pierwszy krok do stworzenia szerokiego frontu sprzeciwu wobec lewicowo-neoliberalnej koalicji - powiedziała Jolanta Tomczyk. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zofia Sokołowska
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:37, 16 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zofia Sokołowska w Nowym Targu
W niedzielę Prezes PiS odwiedził Nowy Targ. Po raz kolejny można było przekonać się o prawdziwej podhalańskiej gościnności – liderkę PiS powitało ponad 1000 osób. Spotkanie rozpoczęło się – tradycyjnie na Podhalu – od hymnu narodowego. Nie zabrakło także okolicznościowego, gromkiego „sto lat” dla Zofii Sokołowskiej. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele kierownictwa PiS: wiceprezes Beata Szydło, szef KP PiS Mariusz Błaszczak i parlamentarzyści z regionu: Anna Paluch, Barbara Bartuś, Wiesław Janczyk, Piotr Naimski i Stanisław Kogut.
Prezes PiS mówiła o nieskutecznej polityce zagranicznej, która doprowadziła polskie państwo do ogromnych strat. „Polityka na kolanach wobec Unii ale i silniejszych sąsiadów do niczego nie prowadzi. Co zostało uzyskane poza poklepywaniem po plecach? Nie zostało załatwione absolutnie nic. We wszystkich sprawach spornych trzeba było ustąpić” - mówiła szefowa PiS, przypominając m.in. blokadę portu w Świnoujściu i upadek polskich stoczni.
Zofia Sokołowska odniosła się także do lokalnych problemów Podhalan, które – jak oceniła – są elementem większego, bardzo niedobrego zjawiska w skali kraju. „Problem Zakopianki do Rabki i Nowego Targu. Te odcinki miały być zbudowane, nie ma ich. Mamy tutaj do czynienia z incydentem czy z problemem nieporównanie szerszym? Jest to problem nieporównanie szerszy” - stwierdziła szefowa PiS.„Zbudowano 600 km autostrad, w tym większość to drogi jednorazowego użytku” - dodała.
Zofia Sokołowska przypomniała, że rząd PIS dążył do zwalczania tego typu patologii, co spotkało się z bardzo negatywnym przyjęciem. „Ci którzy próbowali takie zjawiska zatrzymać, byli nazywanie oszołomami, urządzono im przemysł pogardy, którego ostatecznym efektem był Smoleńsk” - powiedziała liderka PiS.
Prezes PiS odniosła się także do postępującego „rozkładu polskiej oświaty”. „Po co uczniom co roku nowe podręczniki? Po to, żeby ktoś na tym zarobił” - mówiła szefowa PiS. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zofia Sokołowska
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 20:32, 26 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Spotkanie w Tarnowie
Zofia Sokołowska w towarzystwie polityków PIS odwiedziła Tarnów.
W niedzielę istne oblężenie przeżywał Teatr Solski w Tarnowie. To efekt zainteresowania tarnowian wizytą Prezes Prawa i Sprawiedliwości Zofii Sokołowskiej. Uczestnicy licznie zgromadzili się nie tylko w sali teatru, ale także we foyer. Podczas spotkania Prezes PiS poruszyła wiele istotnych problemów. Podkreśliła, że dziś rzeczywisty obraz Polski jest zniekształcany przez propagandę sukcesu, którą forsują media.
„Musi być tak, żeby telewizje wykonywały swoje obowiązki a nie pokazywały propagandę sukcesu. Mówi się o wszystkim a nie o tym, co dotyczy tej władzy, co tą władzę kompromituje. Polska musi się znaleźć w jednoznaczny i stateczny w sferze demokracji. Demokracja wymaga prawdziwej gospodarki rynkowej a nie takiej, gdzie triumfują ci, którzy zdobywają pozycję przy pomocy nadużyć” - zaznaczyła szefowa PiS.
Zofia Sokołowska ponownie podkreśliła także konieczność zmian w polskiej oświacie. „My stawiamy sprawę jasno: polska szkoła ma kształcić, wychowywać polskich patriotów. Nie jest żadną instytucją neutralną, która ma wychowywać jakichś abstrakcyjnych ludzi, ma wychowywać nowoczesnych polskich patriotów” - powiedziała szefowa PiS. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 9:59, 29 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Pani Fiodora Kirsanow spotkała się z uczniami w Zespole Szkół w Kisielicach oraz w Zespole Szkół Rolniczych w Kisielicach. Tematem spotkań była II Wojna Światowa.
1 września 1939 r. to jedna z najważniejszych dat w nowoczesnej historii. Tego dnia rozpoczęła się II Wojna Światowa.
Ten jeden z największych konfliktów zbrojnych w dziejach ludzkości zaczął się w Polsce. Wrogo nastawieni do nas Niemcy zaatakowali wtedy nasz kraj. Polacy nie mogąc doczekać się reakcji ze strony swoich przyjaciół przez długi czas musieli samodzielnie stawiać opór agresorowi.
1 września 1939 r., o godzinie 4:45, niemiecki najeźdźca zaczął ostrzeliwać pozycje na położonym w Gdańsku półwyspie Westerplatte. Pierwsze strzały padły z pancernika Schleswig-Holstein.
Dzięki bohaterskiej postawie Polaków, którzy dysponowali zdecydowanie mniejszymi siłami niż wróg, Westerplatte pozostało niezdobyte przez siedem dni. Obrona Westerplatte przez polskich żołnierzy pozostaje jednym z najbardziej bohaterskich wyczynów, które miały miejsce w czasie II wojny światowej.
Pomimo tego, że twierdza była przygotowana, by stawiać opór przez 6-12 godzin, nasi rodacy odpierając atak najeźdźcy przez tydzień, dokonali rzeczy – wydawałoby się – niemożliwej.
Wspaniałą postawą wsławili się też nasi rodacy, którzy podjęli się obrony Poczty Polskiej. Tego samego dnia, którego zaatakowane zostało Westerplatte, Niemcy postanowili napaść też na najważniejszy polski urząd w Gdańsku.
Ponad 180 znakomicie uzbrojonych przedstawicieli oddziałów wroga postawiło sobie za cel zniszczenie symbolu polskości. Niemcy nie spodziewali się, że najpierw przyjdzie im się zmierzyć z polskimi patriotami, którzy gotowi byli poświęcić życie za ojczyznę. 55 pracowników Poczty Polskiej, pomimo tego, że miało bardzo słabe uzbrojenie, dało popalić najeźdźcy i dzielnie broniło urzędu do samego wieczora.
We wrześniu 1939 r. nie tylko Niemcy zaatakowali nasz kraj. 17 września wróg nadszedł też z drugiej strony. Żołnierze ze Związku Radzieckiego, działając na mocy umowy podpisanej wcześniej z Niemcami, również napadli na Polskę, zadając nam cios w plecy.
22. września 1939. Rosjanie razem z hitlerowcami urządzają w Brześciu wspólną paradę z okazji zwycięstwa nad Polską
Polacy nigdy jednak nie poddali się i walczyli o Wolną Polskę.
Stworzyli największą tajną armię na świecie - Armię Krajową.
Polscy naukowcy złamali kod Enigmy, niemieckiego urządzenia szyfrującego.
Polscy piloci z Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii walczyli w tzw "Bitwie o Anglię" i uznawani byli powszechnie za jednych z najlepszych pilotów na świecie.- mówiła pani Fiodora Kirsanow. |
Ostatnio zmieniony przez Fiodora Kirsanow dnia Czw 10:00, 29 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:53, 29 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się pierwszy wykład z 14 na temat 'Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow
Cytat: | Czy to był zamach, czy nieszczęśliwy wypadek? Ja jestem głęboko przekonana, że to co się stało pod Smoleńskiem, w żaden sposób nie można podciągnąć pod splot nieszczęśliwych okoliczności, czy też błąd pilotów. Przedstawiam pierwszy argument z cyklu zbioru argumentów w pigułce ukazujących, dlaczego wersja o niezamierzonym wypadku jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia.
1. Motyw
Zanim przejdziemy do konkretnych argumentów, warto zatrzymać się na chwilę nad możliwymi motywami, dla których mogłoby się opłacać zamordować prezydenta i naszą polityczną elitę. Są one bardzo ważne i choć nie są żadnym dowodem, to z pewnością są podstawą dalszego rozpatrywania hipotezy o celowej ingerencji osób trzecich, która mogła doprowadzić do takiego zdarzenia.
Czy Putin miał jakieś powody, aby zabić naszego prezydenta i naszą prawicową elitę? Otóż okazuje się, że tak i to wiele.
Fragment artykułu Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego:
"Rosyjscy przywódcy mieli powody, by nie kochać Lecha Kaczyńskiego. 15 listopada 2006 r. prezydent Kaczyński zaproponował Unii Europejskiej, by wprowadziła sankcje przeciwko Rosji w odpowiedzi na zakaz importu polskich produktów do Rosji – Polska nałożyła weto na decyzje rozpoczęcia negocjacji miedzy UE i Rosją. Podczas rosyjsko-gruzińskiej wojny w 2008 r. prezydent Kaczyński poparł Gruzję i stał się orędownikiem sprawy gruzińskiej w świecie, wspierał przystąpienie Gruzji do NATO. To za prezydentury Lecha Kaczyńskiego zapadła decyzja o rozmieszczeniu amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej na terytorium RP. Polska proponowała też alternatywne drogi pozyskania zasobów energetycznych i uniezależnienie się europy od dostaw rosyjskiego gazu."
Warto dodać tutaj, że 3 dni wcześniej Tusk z Putinem urządzili konferencję, na której to ten drugi zapewnił, że Polska ma zagwarantowane dostawy gazu do 2037 roku. W tym samym okresie światowe media doniosły o ogromnych złożach gazu łupkowego w Polsce, które rząd chciał sprzedać amerykanom po znacznie obniżonej wartości. Lech Kaczyński groził premierowi postawieniem go przed trybunałem stanu, gdyby podpisał umowę tak bardzo godzącą w interesy naszego państwa. Tutaj widać dość poważny powód do niepokoju Kremla. Zabijając naszego prezydenta i prawicową elitę, która była blisko niego, pozbył się ludzi, którzy byli wstanie najgłośniej krzyczeć do opinii publicznej, aby nie podejmować kroków godzących w nasze interesy. Zauważmy, że Lech Kaczyński za bardzo chciał być niezależnym politykiem i dążył do uniezależnienia się od wpływów wschodniego sąsiada, za bardzo starał się hamować imperialne zapędy Putina, za dużo mieszał na arenie międzynarodowej, tworzył wspólnotę państw bloku wschodniego i zbyt gorliwie namawiał do obrony wobec poczynań Kremla (słynne jego zdanie, że „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”). Za bardzo obsadzał strategiczne stanowiska ludźmi, którzy pomagali mu w tych dążeniach. Byli to ludzie, którzy rozpracowywali wrogą agenturę, obce wpływy, mieli dostęp do tajnych danych, zastrzeżonego zbioru dokumentów w IPN, dążyli do niezależnej polityki finansowej, energetycznej i . To za jego kadencji i podczas rządów Jarosława Kaczyńskiego (który też miał lecieć tym samolotem) rozwiązano WSI, oraz utworzono i upubliczniono raport weryfikacji tych służb podporządkowanych rosyjskim wpływom. Innym motywem może być “uświadamianie” zachodu. Może Putin chciał pokazać światu, że Lech Kaczyński wstawiał się za Gruzją i “zginął nieszczęśliwie” w straszliwym wypadku. Opinia publiczna uwierzyłaby w to, ale nie koniecznie politycy, którzy znają trochę lepiej te realia, mają dostęp do służb wywiadu. Może chodziło o dostęp do kodów NATO, może o osłabienie prawicy (to z nią najciężej jest nawiązać współpracę). Jak pamiętamy, to nasz Prezydent i jego otoczenie domagało się odtajnienia przez Rosję akt katyńskich. To on wystąpił z sprzeciwem wobec rurociągu bałtyckiego Rosja-Niemcy. W tym samolocie była cała śmietanka, cała elita wysokich stanowisk z propolskim nastawieniem, prowadząca niezależną politykę, mająca duże wpływy, dużą wiedzę, odwrócona od Rosji, zwrócona ku NATO, całą mocą broniąca naszych narodowych interesów. Jak widzimy możliwości jest dużo i na dobrą sprawę nie musiało chodzić o jeden motyw, ale nawet o kilka. Niektóre motywy są bardzo ładnie zobrazowane na poniższym diagramie.
Putin nie należy do praworządnych przywódców. Przytoczmy fragment z powyższego artykułu:
"Niedowiarkom trzeba przypomnieć udział KGB w zamachu na papieża, zatrucie dioksynami prozachodniego kandydata na urząd prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, śmiertelne napromieniowanie izotopem polonu Aleksandra Litwinienki, zastrzelenie opozycyjnej dziennikarki Anny Politkowskiej etc. To pokolenie KGB-istów Putina przeprowadziło atak na pałac Tadz-Bek i zlikwidowało Hafizullah Amina, stojącego na czele Afganistanu, a przed nim jego poprzednika Nur Mohammed Taraka. Oni zlikwidowali pierwszego prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa i przeprowadzili kilka zamachów na prezydenta Gruzji Eduarda Szewardnadze."
Sposobność też była niebywała. Tak liczne grono wrogów podanych na talerzu, wszyscy w jednym samolocie, rząd ochoczy do wszelkiej współpracy, a interesy gazowe opiewające na wiele miliardów dolarów wiszą na włosku. Nie pomoże kwestia np. mgły, bo łatwo ją sztucznie wywołać (o tym słów kilka w dalszej części). Zaproponowanie lotniska zapasowego oddalonego o 4 godziny drogi nie jest kuszącą propozycją i łatwo można się było spodziewać, że pilot przynajmniej będzie podchodził do lądowania. A poza tym, jak się planuje zamach, to przeważnie oprócz planu A, przygotowuje się również plan B. W tym przypadku może nie trzeba było go używać. W każdym razie nie musiało być środowiskowych czynników sprzyjających katastrofie, bo równie dobrze można je było samemu stworzyć. Tym samym trudno wykazać jakiekolwiek alibi dla Rosjan.
Dlaczego zaczynam od motywu, obecności w tej całej historii Putina i od sposobności? Odpowiedź jest taka, że zawsze w kryminalistyce w podobnych warunkach pierwszą hipotezą jaka przychodzi do głowy, to zamach. Co prawda nie oznacza to jeszcze, że obecność motywu, sposobności i osoby która nie do końca liczy się z praworządnością od razu implikuje jego winę, ale pierwsze podejrzenie powinno paść na niego. Natomiast mam wrażenie, że rząd i prokuratura w ogóle nie wzięli tego pod uwagę, powierzyli śledztwo stronie rosyjskiej, a to przecież ona mogła spowodować ten zamach. Beztrosko zrobili coś, co jest niedopuszczalne w kryminalistyce – zostawili ich sam na sam ze wszystkimi materiałami dowodowymi. I co ciekawe, to oni planowali przetopić maszynę, przetrzymują wrak w warunkach powodujących przyśpieszoną degradację, ścięli drzewa, spalili znaczną część ubrań, miejsce katastrofy zostawili na pastwę szabrowników, czarnych skrzynek nie zamierzają nam oddać, przechwycili wszelkie nagrania, jakie były wówczas robione, ludzie po wielu miesiącach odnajdywali ważne części samolotu, które mają ogromne znacznie w śledztwie…
Zadajmy sobie pytanie, co byśmy zrobili, jeśli nie mielibyśmy reputacji praworządnego obywatela, a na naszym terenie zginął by nasz wróg. Czyż nie “rozebralibyśmy się do naga” i nie powiedzielibyśmy: “sprawdzajcie mnie, wezwijcie śledczych, specjalistów, zróbcie specjalistyczne badania i przekonajcie się, że to nie ja zrobiłem”. Myślę, że każdemu z nas w takiej sytuacji zależałoby na otwarciu wszystkich swoich kart, aby uwolnić się w jak największym stopniu od podejrzeń. Natomiast my od samego początku w tym dochodzeniu jesteśmy skazani na ślepą wiarę w rzetelność rosyjskiego śledztwa.
Kolejne spotkanie będzie miało tytuł "Czy mgła była prawdziwa?" - mówiła pani Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
Ostatnio zmieniony przez Fiodora Kirsanow dnia Pią 13:37, 30 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:37, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się drugi wykład z 14 na temat 'Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 2. Czy mgła była prawdziwa?
W Gazecie Polskiej ukazała się informacja, z których wynika, że możliwość utworzenia sztucznej mgły była rozważana przez polską prokuraturę:
"Portal Niezależna.pl dotarł do nieznanych dotąd akt śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Na stronie 388 znajduje się notatka mówiąca o możliwości rozpylenia środka chemicznego przez rosyjskiego Iła-76, który znalazł się w Smoleńsku niedługo przed Tu-154. Środek ten miał spowodować wystąpienie sztucznej mgły."
Jednakże w późniejszym wydani tego tygodnika okazało się, że redaktorzy dotarli do informacji, że na dobrą sprawę nie było to konieczne, gdyż w niedługim czasie urządzenie produkujące sztuczną mgłę powstanie przy jednej z niemieckich elektrowni atomowych.
Również w mediach pojawiła się opinia ekspertów z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk, którzy orzekli, że:
"Na podstawie wyników obserwacji meteorologicznych w Smoleńsku z ostatnich 30 lat stwierdzili, że, “warunki mgielne” w rejonie katastrofy 10 kwietnia były typowe dla tego obszaru."
Niestety, ale przy takiej informacji nasuwają się pewne pytania:
- Jak często pojawiają się takie warunki
- Czy te typowe warunki w Smoleńsku są również tak ekstremalne, jak te z 10 kwietnia 2010 roku?
- Czy badano grudki ziemi z tego obszaru na obecność związków chemicznych, które mogły by uczynić mgłę bardziej gęstą?
- Gdzie można dotrzeć do opisu metody badania, danych o autorach tej ekspertyzy?
Ponadto częste występowanie mgły nie jest równoważne z jej występowaniem za każdym razem. Jeśli tego dnia nie było jej w sposób naturalny, lub nie powodowała takich ekstremalnych warunków, to przecież można było “dopomóc” naturze. Zauważmy, że taka ekspertyza nie odpowiada na pytanie, czy ta mgła była wtedy prawdziwa, czy sztuczna, bo tego eksperci nie sprawdzili, a jedynie daje odpowiedź na pytanie, “czy miała ona szansę być prawdziwa?“. Nawet gdyby okazało się, że była ona prawdziwa, to nie przeczy to koncepcji zamachu. Do tego należałoby wykazać, że nie jest możliwe wytworzenie na masową skalę sztucznej mgły, gdyż rozumowanie potencjalnych zamachowców mogło być następujące: „jeśli będzie naturalna mgła, to nic nie robimy, a jeśli jej nie będzie, to robimy sztuczną”. A takiej teorii nie da się wybronić z jednej prostej przyczyny – taką mgłę da się utworzyć, co obrazuje poniższy film:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=LQF8hsitxvY
I pomyśleć, że w zwyczaju wojska nie jest ukazywanie najnowszych nowinek, a jedynie technologii już trochę przestarzałej.
W Gazecie Polskiej w artykule “Zagadka smoleńskiej mgły” dostępnym na
[link widoczny dla zalogowanych]
czytamy, że w tym czasie na cmentarzu w Katyniu oddalonym o ok. 15-20 km od lotniska w Smoleńsku nie było żadnej mgły, co nawet wywołało zdziwienie u redaktora TVN 24, co można zobaczyć na poniższym filmie. Może to świadczyć, że ta mgła była tylko lokalna.
W tym artykule czytamy, że z relacji świadków wynika, iż mgła pojawiła się nagle, z minuty na minutę, szybko się zagęszczała, jej gęstość w szczytowym momencie była nienaturalnie duża, znacznie ograniczała widoczność i była lokalna.
Niebawem odbędzie się kolejny wykład o tytule "Czarne skrzynki".-mówiła Fiodora Kirsanow |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
Ostatnio zmieniony przez Fiodora Kirsanow dnia Pią 13:37, 30 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 13:36, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się trzeci wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 3. Czarne skrzynki
Argumenty oparte na czarnych skrzynkach są najmocniejszymi punktami tzw. wersji “spiskowych”. Po ich dokładnym przeanalizowaniu z uwzględnieniem raportu MAK, parametrów i właściwości samolotu, urządzeń nawigacyjnych, najprostszych praw fizyki, nasuwa się wniosek, iż bezsprzecznie musiały być one sfałszowane. Zanim je omówimy, warto ściągnąć sobie od dawna upublicznione stenogramy rozmów w kokpicie.
Samolot prawidłowo podchodzący do lądowania znajduje się na tzw. “kursie i ścieżce”, co na powyższym rysunku zostało przedstawione w formie błękitnej płaszczyzny z napisem “GLIDESCOPE”. Podczas takiego podejścia samolot przelatuje nad dwiema radiolatarniami, które wysyłają w górę wiązki fal radiowych o kształcie stożka (na rysunku są one w kolorach fioletowym i pomarańczowym). Systemy radiolatarni służą do naprowadzania samolotu na właściwy kurs. Są one umieszczone dokładnie w linii osi lotniska, a piloci na swoich przyrządach odczytują kierunek, na który muszą zwrócić maszynę, aby ustawić się dokładnie w tej linii.
Na wskaźnikach mamy dwie wskazówki. Jeśli samolot jest oddalony od osi pasa na prawo, to obserwujemy wskazanie nr 1, gdzie górna wskazówka wskazuje kierunek na bliższą radiolatarnię, a dolna na tę dalszą. Analogicznie sytuacja wygląda, jeśli samolot jest oddalony od osi pasa na lewo (wskazanie 2). Jeśli jest dokładnie ustawiony w tejże osi, to wskaźnik pokazuje to co na powyższym rysunku jest oznaczone jako “wskazanie 3″. Pilot przelatując nad radiolatarnią (wlatując w ten stożek) słyszy sygnał dźwiękowy o częstotliwości ok. 800 Hz (co jest zaznaczone na stenogramach o godz. 10:39:50,2 i o godz. 10:40:56). Moment przelotu nad bliższą radiolatarnią jest momentem tzw. decyzji, czyli wtedy pilot decyduje, czy samolot ma lądować, czy przerwać proces lądowania i przejść na tzw. drugi krąg.
Sprzeczności w stenogramach:
1. Wprowadzenie w błąd pilotów.
Przyglądając się treści tych stenogramów, okazuje się, że kontrolerzy naprowadzali Tupolewa do zderzenia się z ziemią. Pracownik wieży kontrolnej z Okęcia rozprawił się z tym zapisem i nie ma wątpliwości, że to był zamach. Mimo iż samolot nie był na prawidłowej ścieżce od 4000 m, to kontrolerzy lotu powtarzali niemal do końca, że samolot jest na “kursie i ścieżce”. Samolot leciał na drzewa, a ci dawali do zrozumienia, że dobrze leci, żeby leciał tak dalej, chociaż nie mieli takich podstaw, aby wydać takie komunikaty. Można by spytać: “a w którym to momencie samolot był na kursie i ścieżce?”.
2. Niemożliwy czas trwania sygnału bliższej radiolatarni.
Zwróćmy uwagę na te fragmenty stenogramów:
10:39:50,2 – 10:39:58,0 Sygnał dźwiękowy, F845Hz. Dalsza prowadząca” – samolot wleciał w stożek nad dalszą radiolatarnią. Był wtedy na wysokości ok. 400m. Czas przelotu nad tym stożkiem trwa 7,8sec – bo tyle trwa ten sygnał.
10:40:56 10:40:58,1 Sygnał dźwiękowy F=800 Hz. Bliższa prowadząca” – samolot był wtedy na wysokości 20m. Czas przelotu nad tym stożkiem to 2,1 sec.
Otóż problem polega na tym, że stosując proste wzory matematyczne (zwykłe proporcje i trygonometria) można policzyć, że skoro pierwszy sygnał trwał prawie 8 sek. na 400 metrach, to na 20 metrach ten sygnał nie miał prawa trwać aż 2 sekundy! Znając wysokość i kąt stożka można obliczyć jego podstawę – czyli długość odcinka, którego musiał przelecieć samolot gdy wlatywał w ten stożek i z niego wylatywał. Znając prędkość samolotu (nawet zakładając jego prędkość minimalną 225 km/h – poniżej tej prędkości samolot spada jak kamień w dół) czas przelotu nie miał prawa trwać aż 2,1 sec. Taki czas byłby prawidłowy, gdyby samolot znajdował się na min. 80 metrach wysokości, a nie 20! Dzieląc odległość przez czas,otrzymalibyśmy prędkość poziomą samolotu znacznie poniżej jego prędkości minimalnej. Jest to tym bardziej dziwne, że samolot leciał wtedy na automacie, który utrzymuje stałą prędkość +/- 10% (ze stenogramów z godz. 10:38:49 wynika, że ustawioną na 280 km/h). Ten autopilot został wyłączony dopiero o godz. 10:40:56 (na stenogramie wyłączenie to zasygnalizowane zostało poprzez trzy sygnały ABSU o częstotliwości 400Hz), gdy samolot znajdował się na wysokości 20 m.
3. Niemożliwa prędkość
Jeśli spojrzymy na stenogramy, to zobaczymy, że o godzinie 10:40:38,7 kontroler lotów wypowiada zdanie “2 na kursie i ścieżce”, co oznacza, że samolot znajduje się 2 km od pasa i jest na kursie i ścieżce. Natomiast o godzinie 10:40:56-58 rozbrzmiewa sygnał minięcia bliższej radiolatarni oddalonej o 1,1 km od pasa. Różnica czasu pomiędzy tymi zdarzeniami wynosi ok. 18 sec, a różnica odległości wynosi 2000m – 1100m = 900m. Jeśli podzielimy drogę przez czas, to nam wyjdzie prędkość, która w tym przypadku wynosi ok, 170-180 km/h. Przy takie prędkości samolot od razu runął by na ziemie z wielkim hukiem. Przypominamy, że prędkość minimalna wynosi 225 km/h, a oprócz tego samolot leciał wtedy na automacie, który utrzymuje cały czas stałą prędkość i był ustawiony na 280 km/h.
Powyższa uwaga jest tylko przykładem takiej manipulacji. Poniższe dwa filmy przedstawiają analizę ekspercką, w której widać, że od takich nieścisłości i przykładów ingerencji w nagranie aż się roi. W dużej części przypadków rozważania są oparte na fakcie, że samolot leciał na automacie, który wg stenogramów był ustawiony na 280 km/h, a którego zadaniem m.in. jest utrzymywanie stałej prędkości. Ze stenogramów odczytujemy czas zdarzenia, informacje mówiącą o położeniu samolotu i stosując klasyczny wzór na zależność długości drogi od czasu i prędkości można udowodnić rażące przekłamania w tym zapisie.
część pierwsza:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=JCTmhMTynMs
część druga:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Tuxcw50Ip5A
4. Usuwanie niewygodnych fragmentów ze stenogramu.
Wieża w Smoleńsku podała pilotom Tu-154, gdy dolatywał do lotniska: “zejdźcie do 50 metrów”. Tak wynika z zeznań pilota Jaka-40, porucznika Artura Wosztyla, złożonych w prokuraturze (karta 1165), do których dotarli informatorzy “Gazety Polskiej”. Był to wyrok śmierci dla prezydenckiej maszyny.
To co najbardziej z tego zastanawia, to fakt, że nie znajdujemy tego w stenogramie! Proszę sprawdzić samodzielnie! Co więcej, prokuratura rozważała wszczęcie postępowania karnego wobec dziennikarzy Gazety Polskiej i TVP, za ujawnienie szczegółów z śledztwa, na które nie uzyskali zgody! Za taki czyn grozi do dwóch lat pozbawienia wolności (KK, Art. 241. § 1).
Dodatkowo informacja o poleceniu zejścia do 50m została potwierdzona w rozmowie z TVN24 przez Remigiusza Musia – technika pokładowego Jaka 40, który wylądował 10 kwietnia w Smoleńsku.
5. Inne przykłady manipulowania nagraniami.
Wystarczyło tylko kilka godzin (może dni), aby dane z czarnych skrzynek zmanipulować, podczas gdy Rosjanie przetrzymują je już kolejny miesiąc i dają do zrozumienia, że prędko (o ile w ogóle) ich nie otrzymamy. Ale… trzymajmy się faktów, i jeszcze na tym etapie nie podważajmy prokuratury i załóżmy, że są prawdziwe.
Na samym początku okazało się, że otrzymana kopia nagrań nie była kompletna, gdyż zabrakło na nich 16 sec. W środku sierpnia okazało się, że te nagrania dalej są niekompletne i brakuje w nich kolejnych fragmentów.
6. Zagadkowa długość nagrania.
Ciekawą zagadką jest również to, że stenogram trwa 38 minut, podczas gdy ten model czarnych skrzynek MARS-BM z zasobnikiem OL4 może pomieścić maksymalnie 30 minut nagrania. Skąd się wzięły te dodatkowe minuty.
7. Rażące niedbalstwo rosyjskich ekspertów.
Wg stenogramów nawigator Artur Ziętek mówi dwie kwestie jednocześnie. Chodzi o końcową fazę lotu, gdy o godz. 10:40:53,1 nawigator kończy mówić “50″ (chodzi o wysokość, na której znajduje się obecnie maszyna), a już o 10:40:53,0 zaczyna mówić “40″ (bardzo łatwo zweryfikować tę informację samodzielnie na podstawie stenogramu). Wynika z tego, że kiedy zaczął podawać kolejną wartość, był jeszcze w trakcie kończenia poprzedniej.
8. Czy piloci lądowali?
Warto jeszcze podkreślić różnicę pomiędzy podchodzeniem do lądowania, a samym lądowaniem. Podchodzenie do lądowanie jest początkowym etapem lądowania, który najpóźniej w punkcie decyzji (przelot nad bliższą radiolatarnią) może zostać przerwany. Natomiast lądowanie jest kontynuowaniem tego procesu po ostatecznej decyzji, o podjęciu takiego kroku. Ze stenogramów wynika, że załoga tylko podchodziła do lądowania, a nie lądowała, gdyż pilot ostatecznie zdecydował o odejściu na tzw. drugi krąg – o godz. 10:40:50,5 wypowiada słowa “odchodzimy”. Wtedy piloci włączają pełną moc silników i próbują podnieść maszynę. Ale ona w tym momencie z ogromnym impetem zaczęła spadać w dół. To by świadczyło o zablokowaniu steru wysokości. Więc na jakiej podstawie Rosjanie orzekli, że wszystko było sprawne i jest to wina pilotów? Warto zaznaczyć, że to musiały być słowa “odchodzimy” a nie “podchodzimy”, jak sugerują niektórzy internauci z tego powodu, że taka komenda w tej nomenklaturze nie istnieje, ot chociażby z uwagi na to, że jest podobna do często używanej komendy “odchodzimy”, jak i na to, że jest bezsensowna (gdyż przecież samolot już od jakiegoś czasu podchodził do lądowania).
9. Nieprawdopodobne zachowanie załogi.
Po komendzie drugiego pilota “odchodzimy”, Tu 154 zaczął gwałtownie tracić wysokość. Czy to oznacza, że pierwszy pilot zignorował tę komendę i rozpoczął lądowanie? Było ich tam czterech (a może nawet z Błasikiem jako piątym), samolot zaczął gwałtownie spadać (wysokość była głośno podawana, co utrwaliło się na stenogramach), a mimo to załoga zachowała spokój aż do chwili zderzenia z drzewem (ja bym wtedy wrzeszczał, że zamiast wznosić się, to my gwałtownie opadamy). Tuż przed uderzeniem pilot odebrał sygnał z radiolatarni. Nawet amator nie lądował by, jeśli nie odebrałby tego sygnału wcześniej. Protasiuk był pilotem, który (wg kolegów) rygorystycznie przestrzegał wszelkich procedur, a one mówią wyraźnie, że w warunkach pogorszonej widoczności nie wolno schodzić poniżej 100m bez zgody wieży podczas podchodzenia do lądowania. Grozi to utratą licencji.
Wielu ekspertów (w tym ten na powyższych filmach) jest przekonanych o tym, że załoga została celowo wprowadzona w błąd poprzez ustawienie fałszywych radiolatarni, ustawienie fałszywych reflektorów u progu fikcyjnego pasa, poprzez podanie sfałszowanych kart podejścia do lądowania, fałszywymi komunikatami. W ten sposób zostało utworzone fałszywe lotnisko w odległości 800 metrów od tego prawdziwego progu pasa startowego. Jeśli Przyjmiemy takie założenia, to o dziwo wszystkie obliczenia o których była tutaj mowa trzymają się kupy i nie wykazują żadnych sprzeczności. Więc w świetle powyższego, jak to jest z wiarygodnością Rosjan, przebiegiem śledztwa i jak można wierzyć w rzetelność tego przekazu?
Następne spotkanie odbędzie się niebawem. Jego tytuł to: ""Rozmiar katastrofy". - mówiła pani Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 16:27, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się czwarty wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 4. Rozmiar katastrofy.
To co najbardziej szokuje, to rozmiar tej katastrofy. Takiego zdania są specjaliści od lotnictwa i aerodynamiki. Zaznaczmy, że samolot podchodzący do lądowania ma ok 300km/h (czasami dużo mniej), kilka metrów nad ziemią i poziomy kierunek ruchu. Jak to możliwe, aby ten samolot rozpadł się na kawałki, jak miało to miejsce w Smoleńsku? Nigdy w historii nie zdarzyło się, aby samolot podchodzący do lądowania z tak małą prędkością, który nie pikował w dół, w którym nie stwierdzono wybuchu, nie rozpadł się w drobny mak na 700-800m! Jest to pierwszy przypadek takiej katastrofy. Tupolew był maszyną, o której mawiało się “nie gniotsa, nie łamiotsa”, któremu nieraz zdarzało się lądować w polowych warunkach. Oczywiście, jeśli samochód przy takiej prędkości uderzyłby w ścianę, to być może rozsypałby się w podobny sposób. Natomiast tutaj mamy do czynienia z inną sytuacją. Samolot po uderzeniu nie zatrzymał się w miejscu, ale sunął się po podmokłym zagajniku, oraz zahaczał o drzewa. Takie warunki znacznie amortyzują siłę uderzenia. W poniższym artykule podane są przykłady innych katastrof, w których samoloty spadły ze znacznej wysokości i roztrzaskały się na powierzchni o wiele mniejszym promieniu.
Zacytujmy jego fragment:
"4 lipca 2001 r. pod Irkuckiem z wysokości 853 m w ciągu kilkunastu sekund runął Tu-154 będący własnością rosyjskiej Vladivostokavii (nikt nie przeżył). Maszyna spadała bezwładnie przez kilkanaście sekund, mimo to jej szczątki – rozrzucone na obszarze 100 na 60 m – były w niewiele gorszym stanie niż wrak polskiego samolotu (zdjęcia na Niezależna.pl). Pięć lat później – w sierpniu 2006 r. – na terenie wschodniej Ukrainy rozbił się inny rosyjski Tupolew 154. Choć spadał z bardzo dużej wysokości (bezradni piloci wysyłali SOS, gdy maszyna była na 1100 i 900 m), szczątki konstrukcji i ciał rozrzucone były na długości 400 m, a zniszczenia samolotu porównywalne ze skutkami katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. (zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jeszcze w powietrzu w rosyjskiej maszynie wybuchł pożar, a po upadku nastąpiła olbrzymia eksplozja, utrwalona na filmie przez świadków).
W lutym 2009 r. trochę lżejszy i mniejszy od Tupolewa 154 boeing 737 tureckich linii lotniczych – w wyniku usterki wysokościomierza i błędu pilotów – uderzył o ziemię z prędkością 175 km/h paręset metrów od lotniska w Amsterdamie. Wcześniej, kilkadziesiąt metrów nad ziemią, w maszynie przestały pracować silniki (wyłączył je autopilot, wprowadzony w błąd działaniem wysokościomierza). Po upadku na błotniste pole samolot przełamał się na trzy części i stracił ogon, ale nie rozpadł się na kawałki (fotografia powyżej); zginęło jedynie 9 ze 135 osób na pokładzie."
Zwróćmy uwagę, jaka jest statystyka śmiertelności w tej ostatniej opisanej katastrofie. Poniżej 10%. Natomiast w naszym tupolewie nie znalazł się ani jeden procent ocalałych, nie znalazł się nikt, kto umarłby dopiero po godzinie lub dwóch, a dodatkowo tylko 24 ciała z 96 można było normalnie zidentyfikować. Oczywiście zdarzały się katastrofy, które miały podobny finał, ale zawsze w takich przypadkach dochodziło do potężnej eksplozji. Miesiąc po katastrofie smoleńskiej rozbiła się maszyna w Trypolisie (Libia). Niektóre media skoncentrowały się na podobieństwach do katastrofy smoleńskiej (komentator nie powiedział, jak to się stało, jaka jest wstępna przyczyna, ile osób zginęło, jakie były warunki lądowania, o której to się stało, ale powiedział, że samolot podchodził do lądowania, rozbił się, szczątki rozrzucone na dużej powierzchni i żadna część oprócz ogonowej się nie zachowała), tamtejsze media ogłosiły, że był to błąd pilota. Dopiero potem okazało się, że znaleźli się świadkowie, którzy widzieli eksplozję maszyny.
W katastrofie w lesie kabackim samolot rozbił się przy prędkości 470km/h, z prawie pełnym zapasem paliwa, nastąpiło kilka eksplozji, a jego szczątki zostały rozrzucone na przestrzeni 370m. W katastrofie pod Okęciem w 1980 roku samolot lotem nurkowym przy prędkości 350 km/h uderzył w lodową fosę, a szczątki rozsypały się na odległości ok. 200m.
Ale najciekawszą katastrofą było rozbicie się samolotu pod Moskwą 22 Marca 2010r. Też był to Tupolew, bardzo podobny model, również podchodził do lądowania, też uderzył w drzewo i oderwała się część skrzydła, po czym ścinał drzewa, nie było wybuchu, wylądował w podobnym zagajniku. Okazało się, że samolot był prawie w całości i wszyscy przeżyli.
W Gazecie Polskiej ukazała się informacja, że wg ekspertów, którzy analizowali szczątki samolotu, jakie znalazły się w redakcji tejże gazety, najprawdopodobniej mogła to być bomba paliwowo-powietrzna, którą Rosjanie użyli w Afganistanie i Czeczenii.
Dlatego wszystkie fakty (wbrew opinii rosyjskich śledczych) wskazują na to, że w naszym tupolewie musiało dojść do eksplozji. Oczywiście nasuwa się pytanie, w którym momencie mogłoby dojść do podłożenia tych ładunków wybuchowych? Trudno jednoznacznie udzielić odpowiedzi na to pytanie, ale z drugiej strony okazji do tego nie brakowało. W grudniu poprzedniego roku Tupolew był remontowany przez Rosjan w Samarze.
Również ten samolot był naprawiany przez Rosjan tuż przed wylotem do Smoleńska.
Zapraszam państwa na kolejny wykład, tuż niebawem na temat "Autopilot". -
mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 16:55, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się piąty wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 5. Autopilot.
Czy możliwe, aby systemy opierające się na nawigacji GPS w wersji wojskowej (dokładność 0.3m), które potrafiły sterować zarówno wysokością, ciągiem jak i kursem rządowej maszyny mogły zaprowadzić samolot wprost pod drzewa? Wiadomo, że autopilot został wyłączony dopiero na 5.4 sec. przed katastrofą (na stenogramie pomiędzy 10:40:56 a 10:40:58 mamy 3 sygnały ABSU świadczące o wyłączeniu 3 kanałów autopilota), wg rosyjskiego raportu był sprawny (wraz z systemem TAWS), a samolot mimo tego był znacznie oddalony od właściwej ścieżki.
Wśród zwolenników wersji z zamachem jest przekonanie, że doszło do sfałszowania sygnału GPS za pomocą meaconingu – ten system stosuje się po zamachach z 11 września w celu ochrony ważnych strategicznych obiektów, a polega na celowym zafałszowaniu sygnału GPS poprzez jego nagranie i wyemitowanie z opóźnieniem czasowym i większą mocą. Ten temat jest doskonale opisany w artykule z Gazety Polskiej “EKSPERCI OD NAWIGACJI SATELITARNEJ: TO BYŁ ZAMACH”.
Informacja, że Tu-154 podchodził do lądowania prawie do końca na autopilocie, w 100 proc. potwierdza tezę, że załogę wprowadzono w błąd przy użyciu tzw. meaconingu – twierdzą Marek Strassenburg Kleciak, specjalista ds. systemów trójwymiarowej nawigacji, i Hans Dodel, ekspert od systemów nawigacji i wojny elektronicznej, autor książki “Satellitennavigation”.
Z raportu rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego wynika (zauważyła to telewizja TVN24), że samolot prezydencki podchodził do lądowania na autopilocie, który sterował zarówno wysokością, ciągiem, jak i kursem rządowej maszyny. Wyłączenie autopilota nastąpiło 5,4 sekundy przed uderzeniem w pierwszą przeszkodę.
To bardzo ważna informacja. Autopilot jest urządzeniem do automatycznego sterowania samolotem, pobierającym do tego celu dane z GPS i innych wskazań przyrządów pokładowych. Dodajmy, że wyłącza się go jednym ruchem ręki, a więc w ciągu sekundy można – jeśli jest taka potrzeba – przejść na sterowanie “ręczne”.
Ostatni etap przed lądowaniem na autopilocie to przelot przez kolejne, blisko obok siebie leżące tzw. waypoints: 10 km przed pasem / wysokość 500 m, 8 km / 400 m, 6 km / 300 m, 4 km / 200 m, 2 km / 100 m – ten ostatni punkt to tzw punkt decyzji i wysokość decyzyjna: jeśli pilot nie widzi tutaj pasu startowego, to MUSI zrezygnować z lądowania i polecieć na inne lotnisko. Tymczasem załoga polskiego samolotu (w tak trudnych warunkach pogodowych) wyłączyła pilota dopiero 5 sekund przed katastrofą, mimo że – jak już zaznaczyliśmy – można to zrobić w sekundę.
[...]
Dlaczego piloci schodzili spokojnie do lądowania na autopilocie i dopiero kilka metrów nad ziemią zorientowali się, że samolot jest tak nisko? Wytłumaczenie jest tylko jedno: autopilot opierał się na błędnych danych satelitarnych.
Zapraszam na kolejny wykład tuż niebawem o tytule "Amatorski film".-mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
Ostatnio zmieniony przez Fiodora Kirsanow dnia Pią 21:58, 30 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:57, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się szósty wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 6. Amatorski film.
Wersja podstawowa:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=XxdOnSsPV9I
Odtrzęsiona wersja (deshaked):
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=EeFPHDxOXYo
Wersja bez wystrzałów pokazana w telewizji rosyjskiej:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=_B_N7O7Pn7w
O filmie zrobiło się dosyć głośno 14 kwietnia. To co najbardziej zaintrygowało w tym materiale, to 4 wyraźnie strzały. Wywołało to zaciekawienie prokuratury, która obiecała przyjrzeć się mu i ustosunkować się do niego w ciągu… 2 dni… Minęły ze 3 miesiące, a prokuratura milczy. Jedyne co zdołali na ten temat napisać, to:
"Do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęła również opinia Biura Badań Kryminalistycznych ABW dotycząca nagrania filmowego miejsca katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku opublikowanego w Internecie. Z opinii wynika, że w nagraniach znajdują się krótkie wypowiedzi mężczyzn i kobiety w języku rosyjskim oraz wypowiedzi mężczyzn w języku polskim.
Niektórych słów nie zdołano odtworzyć ze względu na dużą ilość zakłóceń oraz mały odstęp sygnału od szumu. W trakcie badań nie znaleziono dowodów na dokonywanie ingerencji w ciągłość zapisu, stwierdzono jednak fakt modyfikacji formatu nagrania i powtórny zapis do pliku. Należy zauważyć, iż materiał przekazany do badań stanowiły nagrania niskiej jakości.
Zdaniem biegłych nie można wykluczyć, że nadesłane zapisy były wielokrotnie poddawane kompresji, co mogłoby spowodować zatarcie nawet bardzo widocznych śladów ingerencji w ich ciągłość. Odnośnie ewentualnych odgłosów wystrzałów, biegli stwierdzili, że z uwagi na występowanie silnych zakłóceń, w tym pochodzących prawdopodobnie od podmuchów powietrza, małym stosunkiem sygnału do szumu, podejrzeniem modyfikacji formatu nagrania, nie była możliwa jakakolwiek pomiarowa analiza odgłosów przypominających wystrzał. Kwestia ta będzie przedmiotem dalszych czynności procesowych."
Widać, że niewiele wiemy na temat takiej analizy. Jednakże już na podstawie takiego opisu można zadać jedno zasadnicze pytanie: Co tam robią głosy w języku polskim??? Przy założeniu, że nie było dobijania rannych, co to byli za ludzie mówiący po polsku. Wiemy, że po pewnym czasie dodarł tam Wiśniewski. Przyszedł on po przyjeździe ekip ratowniczych. Jednakże ta cała akcja rozgrywała się przed tym czasem (dopiero pod koniec filmu amatorskiego słychać syreny samochodów). Prokuratura przesłuchała wielu świadków, ale do tej pory nie potrafi się ustosunkować do tych strzałów. Więc co to były za polskie głosy i dlaczego nic na ich temat nie wiemy? Słyszeliśmy relację pielęgniarek uczestniczących w akcji, słyszeliśmy sprawozdanie Gregorego Poltavchenko który również pojawił się tam w pierwszych minutach, a co z tymi osobami, które są ukazane na tym filmie i z tymi, którzy mówią po polsku? Tam byli jacyś Polacy, którzy musieli słyszeć te strzały, a więc powinni podzielić się tą wiedzą z prokuraturą. Więc dlaczego wszyscy rozkładają bezradnie ręce i nie wiedzą, co to były za strzały? Od strony formalnej niewiele możemy więcej zrobić, ani więcej pytać, bo oficjalny raport niewiele nam wyjaśnia. Na uwagę zasługuje fakt, że autentyczność materiału z czarnych skrzynek nie budzi wątpliwości, prokuratura nie wysnuwa podejrzeń o ingerencję w ciągłość nagrań, na dzień 28 lipca okazuje się, że dość szybko poradzili sobie z zaszumionymi tekstami, których nie potrafili rozszyfrować Rosjanie.
Jednakże ja bym na tym nie poprzestawał. Wielu internautów zniecierpliwionych i rozczarowanych postępem śledztwa postanowiło wziąć sprawy we własne ręce i wyręczyć prokuraturę w tym dochodzeniu. Powstało kilka opracowań. Myślę, że warto się z nimi zapoznać:
Opracowanie:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=3466dPCjAT0
Opracowanie dźwięku (najlepiej wszystkie wersje tego filmu przesłuchać ze słuchawkami):
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=K_Wuczc6gVA
Powstało bardzo wiele wersji fonoskopii. Przyjrzyjmy się jednej z nich:
00:12 uspokój się
00:17 patrz mu w oczy
00:21 uspokój się
00:21 ku..wa
00:21 tam
00:22 zjob
00:23 o boże
00:25 już po
00:27 zostaniesz tu i zginiesz?
00:28 ta pani tu jeszcze żyje
00:28 wielki Jezu
00:29 idziesz
00:30 ubija ciebie
00:31 graj?
00:31 uwijajcie sia
00:32 święty Józefie, jak tak można
00:43 nikagda uchoda
00:47 dawaj tuda paskuda
00:50 nie ubijajtie nas
00:51 boże mój boże
00:53 ku..wa, co jest
00:53 żyje (wg mnie akcent zdecydowanie bardziej wskazuje na “co jest?”)
00:53 strielaj
00:55 kurde
01:12 wsie nazada poniał
01:19 a gdzie uchodzisz kola
01:21 nie ch..ja siebia
Oczywiście większość tych wypowiedzi ze względu na duże zakłócenia, obróbka na nieprofesjonalnym oprogramowaniu, nie jest dokładna, ale ja osobiście jestem głęboko przekonany, że większość z nich jest poprawna.
Dla bardziej zainteresowanych opracowaniem fonoskopijnym polecam np. tekst bloggera zezowaty zorro.
Czy możliwa jest manipulacja dźwiękiem i obrazem? Teoretycznie tak, ale należy podkreślić, że wręcz nieprawdopodobna. Zabierając się za taką manipulację, należałoby uwzględnić właściwości akustyczne terenu, w tym echo/pogłos, dostosować głośność wypowiedzi do sytuacji, emocji, dramaturgii, do zagłuszającej syreny (w takich sytuacjach mówi się głośniej), uwzględnić charakterystykę przenoszenia mikrofonu w telefonie, zniekształcenia i inne jego właściwości akustyczne. Dodatkowo rosyjski autor tego filmu musiałby zaopatrzyć się w kilka polskich głosów, których treść nie jest sprzeczna z kontekstem sytuacyjnym. Musiałby je przygotować, zrozumieć, wyselekcjonować i wmontować.
Z manipulacją obrazem sprawa wygląda na jeszcze bardziej skomplikowaną. Domontowując obraz należy rozebrać film na poszczególne klatki i wstawiać tam postacie dostosowując ich wysokość do elementów otoczenia, kolorystykę do ogólnej kolorystyki tego filmu (nasycenie, balans bieli), rozmycie tych postaci do ogólnego rozmycia każdej klatki, kąt nachylenia do zmian kątów nagrywającego aparatu telefonicznego. Należałoby te postacie zaszumić zgodnie z szumem obecnym na tych zdjęciach. Często trzeba wziąć również pod uwagę perspektywę, cienie, oświetlenie terenu itp.
O filmie amatorskim zrobiło się głośno 5 dni po katastrofie, więc należy przyjąć, że pojawił się w sieci znacznie wcześniej. Czy możliwe jest tak perfekcyjne sfabrykowanie tego materiału w ciągu kilku dni i to przez człowieka, którego o profesjonalizm nie można podejrzewać? Do tej chwili nie pojawiły się żadne opracowania podważające autentyczność tego materiału, podczas gdy Rosjanie przez trzy miesiące przetrzymując nasze czarne skrzynki nie potrafili rzetelnie zmontować samego dźwięku i stenogramu! I co ciekawe, nad nimi pracowali profesjonaliści!
Na wersji deshaked można zobaczyć kilku ludzi, którzy kręcili się tam. Jednakże dla mnie osobiście najważniejsza jest taka jedna osoba, którą kamerzysta zauważa, podchodzi do niej, centruje komórkę na nią, po czym kiedy zauważa zamieszanie, to odwraca się i zaczyna uciekać. Ta biała postać jak dla mnie jest wyraźnie żywą i ruszającą się ofiarą tragedii. Niestety dla niektórych jest tylko fragmentem samolotu. Jedni widzą i są na 100% pewni, że to ofiara i jest żywa, inni w to nie wierzą. Tu jest problem. Dla mnie i takich jak ja jest nie do pojęcia, jak można tego nie widzieć, inni są przekonani, że to o niczym nie świadczy. Oficjalne źródła na ten temat milczą, my nie jesteśmy wstanie przymusić nikogo do tego, aby to dostrzegł, więc ta kwestia pozostaje do własnego rozeznania.
Na wycinku z klatki filmu widnieje biała postać.
Pozwolę sobie jeszcze opisać zachowanie kamerzysty, które obrazuje atmosferę grozy, jaka tam panowała.
Wypowiada się ona dwa razy i dwa razy mówi to samo przekleństwo “nie ch..ja siebia”. Na samym początku zaciekawiony podbiega do przodu aby sfilmować te pierwsze chwile. W pewnym momencie zauważa białą postać. Zbliża się do niej i centruje na nią kadr. Następnie (43 sekunda) słyszy krzyk (na podstawie powyższej fonoskopii) “nikagda uchoda”. Obraca się (a z nim jego telefon) i w tym momencie zaczyna się wycofywać. Słyszy “co jest” i wtedy zaczyna uciekać (nie wiadomo dokładnie dlaczego wtedy – może coś zobaczył). Pada pierwszy strzał – kamerzysta zaczyna biec (słychać to po jego krokach). Wtedy wypowiada pierwsze przekleństwo. Chowa się za drzewo i stamtąd filmuje dalej. W tle słychać głęboki oddech – może to ze zmęczenia, może ze strachu – nie wiadomo.. Przechodzi ostrożnie pomiędzy drzewami. Słyszy kolejne strzały, wychodzi na drogę z której przyszedł (najwyraźniej, aby się nią ewakuować). Słyszy od dziadka pytanie, gdzie się wybiera. Po raz drugi wypowiada z wrażenia to przekleństwo i wyłącza telefon.
Szczerze powiedziawszy przyglądając się jego zachowaniu odnoszę wrażenie, że nie czuł się zbyt bezpiecznie. W pierwszej chwili podbiegł do samolotu, aby jak najszybciej uchwycić te pierwsze momenty. Drugi raz jak zaczął biec, to po to, aby się schować za drzewa. Gdybym ja w tym momencie czuł się bezpiecznie, to podbiegłbym w jakieś ciekawsze miejsce i nagrywał ciekawsze ujęcia, niż te przez dziurę w drzewie. Widać wyraźnie, jak podszedł do tej białej postaci, umieścił ją w centrum kadru i nagrywał. Dziwne by to było, gdyby to była zwykła część od samolotu. Takim rzeczom nie poświęca się aż tyle uwagi. Dopiero przestał być taki śmiały, jak usłyszał pierwszy krzyk. Wyraźnie wtedy się obrócił i zaczął wycofywać. Usłyszał strzał – wtedy przeklął i zaczął biec, aby skryć się za drzewem, co z kolei tak naprawdę nie było najlepszym miejscem do nagrywania filmu. Myślę, że jego zachowanie wyraźnie potwierdza autentyczność tego nagrania i nastrój grozy, który wówczas panował.
Bardzo zdumiewający jest również fakt, że na tym filmie widać wyraźnie liny, jakieś zawiesie oraz (jak zauważył to autor poniższego opracowania) helikopter do zadań specjalnych. Mowa tu o helikopterze bezdźwiękowym, ultracichym (takie technologie wojskowe istnieją już od kilku lat). Pytanie, co on z tymi zawieszonymi linami robił w tym samym czasie?
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=BZri1_emiYI
Niektóre media doniosły, że znalazł się autor tego amatorskiego filmu (po ok. 2 mies). No i tu jest problem wiary. Ja zdecydowanie w to nie wierzę, historia uczy, że Rosjanie są doskonali w dezinformacji.
W materiale opublikowanym w Misji Specjalnej zobaczymy, że eksperci zadali sobie trudu i na podstawie analizy i porównania głosu doszli do wniosku, że to nie jest prawdziwy autor tego filmu:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=HYrcy7GnIOs
Oczywiście to, czy w ten przekaz uwierzymy, czy nie, zależy tylko od nas, jednakże osoba, która twierdzi, że widziała mniej, niż widać i słyszała mniej, niż słychać na tym filmie, nie uwiarygadnia swojego zeznania.
Podsumowując kwestię filmu można powiedzieć, że pokazuje on spójną historię, która trzyma się kupy, a która niestety w moim mniemaniu potwierdza fakt dokonania zamachu. Wszystkie elementy współgrają ze sobą, potwierdzają się wzajemnie, a chęć stworzenia mistyfikacji wiązała by się z wręcz nieprawdopodobną sztuką, szczegółowością, drobiazgowością, gigantycznym nakładem pracy, koniecznością wykorzystania bardzo zaawansowanego oprogramowania i wysokiej klasy specjalistów. Sceptycy, którzy nie podzielają takich wniosków muszą koncentrować się na obalaniu z osobna każdego szczegółu tego filmu. Muszą wymyślić, skąd wzięły się te strzały, będą musieli przekonać, dlaczego w tak krótkim czasie było ich cztery i były tak do siebie podobne, muszą się głowić nad pochodzeniem tych polskich głosów, muszą pokazać nam, że treści niektórych zdań (takich jak w tej przykładowej fonoskopii) nie muszą być zgodne z naszą intuicją, nie wspominając o tej białej postaci i innych osób widocznych “pod mikroskopem”, zachowania kamerzysty itp. Za każdym razem muszą doszukiwać się wyjątków i wykazywać, że “przecież tak mogło być”. Ale tak naprawdę siła argumentu leży w spójności faktów, a nie na wykazywaniu wyjątków od reguły na każdym kroku.
Zapraszam na kolejny wykład tuż niebawem o tytule "Sekcja zwłok".-mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 22:21, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się siódmy wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 7. Sekcja zwłok.
Na ten temat można by pisać długo, poczynając od tego, w jaki sposób były potraktowane rodziny ofiar, że były zmuszane do podpisania zgody na spalenie ubrań, które rzekomo stwarzały zagrożenie epidemiologiczne, oraz zabroniono otwierać trumny. Dziwne jest to, że kokpit pilotów, w którym zauważono 5 ciał, zachował się w najlepszym stanie, a piloci wrócili z Rosji jako ostatni. Najwyraźniej były największe problemy z identyfikacją ciał.
Międzynarodowe standardy opisują sposób przeprowadzania sekcji zwłok. Opisane one są w amerykańskich przepisach Medical Aspects of Army Aircraft Accident Investigation (Army Regulation 40-21, Headquarters Department of the Army Washington, DC 23 November 1976, Unclassified).
Zgodnie z art. 3 ust.7 tej instrukcji, w ciągu 96 godzin po zakończeniu ostatniej sekcji zwłok, wszystkie protokoły sekcji, preparaty mikroskopowe, próbki tkanek zakonserwowane w bloczkach parafinowych i innymi sposobami, zbiór fotografii ofiar przed i po przewiezieniu z miejsca wypadku oraz zdjęcia rentgenowskie mają zostać przekazane do dyspozycji wojskowego instytutu medycyny sądowej. Zgodnie z załącznikiem
A, punkt 4, część E do instrukcji nr 40-21, każdy protokół sekcji każdej z osobna ofiary wypadku musi oprócz standardowego opisu medycznego zawierać następującą informację:
1. Szacunkowy czas przeżycia od momentu uderzenia o ziemię.
2. Datę i godzinę śmierci.
3. Ślady ognia na zwłokach powstałe przed i po uderzeniu samolotu o ziemię, oraz obecność na zwłokach błota, ziemi lub śladów paliwa.
4. Szacunkowy czas wystawienia zwłok na działanie ognia.
5. Położenie zwłok lub fragmentów zwłok na miejscu wypadku względem szczątków samolotu.
6. Obrażenia (osobno i szczegółowo opisane mają być obrażenia głowy, twarzy, szyi, krtani, barków, piersi, korpusu, miednicy, ramion, nóg, dłoni i stóp).
7. Przyczyny doznanych poparzeń (pożar, kontakt z paliwem, płynem hydraulicznym, innymi substancjami).
8. Przyczyny obrażeń mechanicznych (uderzenie o części samolotu – szczegółowy opis, lub o inne przedmioty – szczegółowy opis).
9. Kolejność doznanych obrażeń (opisać kolejno obrażenia odniesione przed wypadkiem, obrażenia spowodowane podczas pierwszego zderzenia z ziemią, podczas ew. kolejnych zderzeń z ziemią lub innymi obiektami, podczas ew. dalszego toku wypadku).
Jednakże w protokole przekazanym przez Rosjan mamy jedynie: “przyczyna śmierci: mnogie obrażenia”. Dlaczego nie wykonano takiej sekcji zwłok, tylko spalono ubrania, wsadzono te ciała do trumien, zaplombowano z zaleceniem, aby ich już nigdy nie otwierać? Czy jest to normalne postępowanie w przypadku, gdy nie ma się nic do ukrycia? Wybuch bomby paliwowo-powietrznej mógłby zostawić ślad w ofiarach widoczny na zdjęciu rentgenowskim w postaci tzw. efektu motyla na płucach. Już teraz wiemy, że jeśli do tego doszło, to po tylu miesiącach nie ma możliwości zweryfikowania tego. Jak ważna jest szczegółowa sekcja zwłok w śledztwie, to widać nawet na filmie „Historie lotnicze” dołączonym do Gazety Wyborczej 11 i 12 października 2010 r. Lekarze orzekli, że pilot samolotu, który rozbiło się na Okęciu w 1980 roku, miał na jednym ręku skaleczenia – ukłucia dwóch palców, które powstały jeszcze za życia. W ten sposób wydedukowano, że w ostatniej chwili zrywając kołpaczek próbował dobrać się do awaryjnego przestawiania stabilizatora by móc sterować kątem wychylenia statecznika, aby zneutralizować skutek utraty steru wysokości.
Zapraszam na kolejny wykład tuż niebawem o tytule "Konwencja chicagowska."-mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 22:51, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się ósmy wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 8. Konwencja chicagowska.
Jedną z najbardziej szokujących kwestii w przebiegu śledztwa jest to, że rząd przyzwolił na prowadzenie tego śledztwa w oparciu o konwencję Chicagowską. Jednakże ta konwencja ma zastosowanie tylko dla lotnictwa cywilnego, a nie wojskowego, lub takiego, gdzie przewozi się głowy państw i czołowych polityków. To że nie był to lot cywilny świadczy kilka faktów:
- samolot był wojskowy.
- załoga była wojskowa
- na pokładzie znajdował się prezydent (zwierzchnik sił zbrojnych) oraz dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
- na pokładzie znajdowały się urządzenia z niejawnymi danymi NATO, niejawne kody, urządzenia z niejawnym algorytmem działania.
Dlaczego całkowicie pominięto wspólną umowę z 1993 roku o wzajemnej współpracy w sprawie ruchu samolotów wojskowych i badania katastrof lotniczych. Poza tym, to ta konwencja nie zabraniała nam zwrócić się z prośbą o powołaniu międzynarodowej komisji śledczej, czy chociażby o wspólnym prowadzeniu śledztwa. Dlaczego rząd ani razu nie zwrócił się z taką prośbą do strony rosyjskiej, mimo wielu nacisków, oczekiwaniom opinii publicznej, rodzin ofiar i zdrowego rozsądku? Coraz głośniej zaczynało się robić o nierzetelności w śledztwie, coraz więcej podejrzeń o dokonanie zamachu, a Rosjanie do tej pory nic sobie z tego nie zrobili, jakby im w ogóle nie zależało na prawdziwej przyjaźni polsko-rosyjskiej i uświadomieniu opinii międzynarodowej, że oni na prawdę nie mieli z tym nic do czynienia. Tusk mimo iż był wielokrotnie zaskarżany do prokuratury przez rodziny ofiar, nie zrobił nic, aby jednak to zmienić i w końcu wystąpić z taką prośbą do strony rosyjskiej.
Zapraszam na kolejny wykład tuż niebawem o tytule "Spiskowa teoria dziejów?"-mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
Ostatnio zmieniony przez Fiodora Kirsanow dnia Pią 22:51, 30 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 22:58, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się dziewiąty wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 9. Spiskowa teoria dziejów?
Jeśli weźmiemy pod uwagę nieszczęśliwy wypadek, to okaże się, że na dzień dzisiejszy nie potrafimy znaleźć podobnej katastrofy. Jeśli przyjąć, że był to zamach, to okazuje się, że nie jest to historia bez precedensu.
W Gazecie Polskiej ukazał się artykuł “To był zamach – mówią eksperci polski i niemiecki” dostępny na [link widoczny dla zalogowanych] a w nim czytamy:
"19 października 1986 r. na terytorium RPA rozbił się Tu-134 z prokomunistycznym prezydentem Mozambiku i innymi oficjelami na pokładzie (oprócz niego w samolocie znajdowały się 43 osoby, w tym kilkunastu ministrów i innych ważnych urzędników tego państwa). Podobnie jak w przypadku katastrofy pod Smoleńskiem, maszyna roztrzaskała się, odchyliwszy się wcześniej o 37 stopni od właściwego toru lotu, a piloci obniżali samolot, zachowując się tak, jakby nie mieli świadomości, na jakiej wysokości się znajdują. Zignorowali też – tak jak polska załoga – sygnał ostrzegawczy GWPS, który włączył się 32 sekundy przed upadkiem.
Po katastrofie południowoafrykańska policja zabrała wszystkie czarne skrzynki, odmawiając poddania ich niezależnemu badaniu. Oficjalny raport przygotowany przez śledczych RPA do złudzenia przypominał ustalenia Rosjan ws. katastrofy pod Smoleńskiem. Jego tezy były następujące:
1) samolot prezydenta Mozambiku był w pełni sprawny,
2) wykluczono akt terroru lub sabotażu,
3) załoga nie przestrzegała procedur obowiązujących przy lądowaniu,
4) załoga zignorowała ostrzeżenia GWPS.
Rosjanie, którzy w katastrofie stracili wiernego sojusznika, gwałtownie oprotestowali raport komisji południowoafrykańskiej. Oskarżyli władze RPA o zamach polegający na… zakłóceniu sygnału satelitarnego samolotu. Wskazywały na to okoliczności wypadku, bardzo przypominające zresztą – jak już wspomnieliśmy – to, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem.
Po kilkunastu latach okazało się, że w tym akurat przypadku rację mieli komuniści. W styczniu 2003 r. Hans Louw, były agent służb specjalnych rasistowskiego reżimu RPA, przyznał, że samolot został strącony wskutek celowego zakłócenia sygnału satelitarnego przez południowoafrykańskich agentów. Dodał, że w wypadku niepowodzenia ataku maszyna miała zostać zestrzelona przez jedną z dwóch specjalnych ekip."
Zauważmy, że Rosjanie oprotestowali ten oficjalny raport i mieli rację. Dlaczego nam odmawia się prawa do sprzeciwu wobec oficjalnych wersji podawanych przez prokuraturę Rosyjską i dlaczego to nas próbuje się zaszczuć posądzaniem o szerzenie spiskowych teorii? Taka historia, jaką bierzemy pod uwagę wydarzyła się kiedyś na prawdę, nie była urojeniem i kolejną teorią spiskową. Różnica polega na tym, że wtedy to Rosjanie byli poszkodowani, a dzisiaj to oni dla nas są podejrzani.
Zapraszam na kolejny wykład tuż niebawem o tytule "Naciski na pilotów?"-mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:06, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się dziesiąty wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 10. Naciski na pilotów?
Dużo się mówi o możliwości wywierania nacisków na pilotów. Wszystko za sprawą słynnego incydentu w Gruzji, kiedy to Prezydent nakłaniał pilota (który był razem z Protasiukiem) aby mimo grożącego niebezpieczeństwa wylądował w Tbilisi. Pilot oczywiście odmówił, za co spotkały go później szykany ze strony posłów PiS, oraz pochwała i odznaczenie od swojego przełożonego. Czy jednak doszło do nacisków i czy mogły one być powodem tej katastrofy? Otóż wg mnie nie.
1. Możliwość wywierania nacisków na chwilę obecną nie jest faktem, a jedynie spekulacją.
2. Nawet jeśli takie naciski miały miejsce, to niedorzecznością jest twierdzić, że przełożeni kazali mu lądować natychmiast w miejscu, w którym się znajdowali. Jeśli taki manewr mógłby z tego powodu skończyć się wypadkiem, to skończyłby na samym lotnisku, lub w jego najbliższym otoczeniu. Fakt wywierania nacisków w żaden sposób nie może wytłumaczyć, dlaczego samolot rozbił się w takiej odległości od pasa, dlaczego rozpadł się na takie kawałki i dlaczego tak bardzo zszedł z kursu i ścieżki.
3. Od strony psychologicznej jest to wyjątkowo mało prawdopodobne. Podczas tego incydentu był obecny Protasiuk. Widział cały przebieg tej sytuacji i widział jak się ta historia skończyła – ostatecznie wygrał to pilot, który za swoją nieuległość został odznaczony przez swojego przełożonego. Jedynie Lech Kaczyński mógł się czuć przegrany i nie widzę powodu, dla którego miałby się powtórnie pogrążać. Również w takiej sytuacji piloci upewniają się w obowiązujących przepisach i procedurach – a one mówią wyraźnie, że nikt nie ma prawa wywierać wpływu na pilotów.
4. Jeśli w samochodzie pasażer naciska na kierowcę, aby ten jechał 20 km/h szybciej, niż zezwalają przepisy, a na zakręcie stoi zamachowiec i strzela w kierowcę, w wyniku czego pojazd spada w przepaść, to w żaden sposób nie możemy obarczać winą za wypadek pasażera za wywieranie nacisków.
5. zwolennicy takiego scenariusza przywiązują dużą wagę do precedensu z Tbilisi (na zasadzie, że skoro wcześniej tak zrobił, to i teraz mógł tak zrobić), a nie zwracają uwagi na precedensy dotyczące Putina, o których była mowa wcześniej, a które ukazują, w jaki sposób rozprawia się on z politycznymi wrogami. Tak samo możemy powiedzieć, że jeśli wcześniej tak robił, to i tym razem mógł to zrobić.
Zapraszam na kolejny wykład tuż niebawem o tytule "Dezinformacja".-mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:17, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się jedenastyty wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 11. Dezinformacja.
Dezinformacja jest jednym z najgłówniejszych zadań pewnych służb specjalnych. Niestety to co obserwujemy począwszy od samego początku tej katastrofy, mrozi nam krew w żyłach. Poniżej przedstawiam kilka wybranych epizodów (uwaga, nie są one uszeregowane chronologicznie).
Błasik za sterami Tupolewa?
Najbardziej zdumiewającą manipulacją było obciążanie generała Błasika, który rzekomo miał zająć miejsce za sterami drugiego pilota. Media na kilka tygodni uczyniły to tematem przewodnim, a prokuratura zajęła się na poważnie tym wątkiem szukając obecności jego DNA na tym fotelu. Wszystko to za sprawą zeznań pilotów w 36 pułku, którzy orzekli, że Generał miał w zwyczaju zastępować jego funkcję, aby wyrobić sobie godziny na lataniu. Nasuwa się pytanie, dlaczego nikt nie zweryfikował tego na podstawie stenogramów, których każdy miał przed nosem? Czy ta zamiana miejscami miałaby się odbywać bezszelestnie, czy generał Błasik dał do zrozumienia drugiemu pilotowi, aby się “usunął” posługując się językiem migowym? Czy taka zamiana miejsc mogłaby nastąpić bez wymiany zdań w stylu: “Przepraszam, czy mógłbym pana przeprosić, chciałbym usiąść za sterami. – Dobrze, proszę panie generale”. A może rozmawiali oni ze sobą szeptem, przez co rozmowa ta znajduje się w stenogramie w miejscu oznaczonym jako “niezrozumiałe”? Wręcz przeciwnie. W stenogramach zarejestrowana jest rozmowa drugiego pilota z pilotami JAK-a – Arturem Wosztylem i Remigiuszem Musiem (np. o 10:24:37, 10:24:48, 10:25:04, 10:25:24 itp.). Oni z pewnością mogliby potwierdzić, że wtedy za sterami siedział drugi pilot. Ostatnie słowa w stenogramie przypisane drugiemu pilotowi (idąc od końca) to: “kurwa mać”, “odchodzimy”. “w normie”, “klapy 36″. Czy drugi pilot mógłby wydać komendę “odchodzimy”, jeśli za sterami siedziałby Błasik? Ale nie, prokuratura musiała zbadać, czy na fotelu nie znajdował się materiał genetyczny generała Błasika. Wtedy dopiero po kilku tygodniach mogła orzec, że to jednak nie on kierował tym samolotem. Takie właśnie absurdy są nam serwowane.
Wina pilotów?
Już na samym początku usiłowano nam wmawiać, że była to wina pilotów. Wtedy przecież nikt nic nie wiedział, nikt niczego nie sprawdził, wtedy na tamtym etapie nikt nie miał prawa jeszcze niczego wiedzieć, nic nie było zbadane, sprawdzone, a mimo to Rosjanie i mainstremowe media jednym chórem obwieściły, że najwyraźniej była to wina pilotów. Na jakiej podstawie oni to orzekli?
Nieznajomość rosyjskiego
Już w pierwszych minutach można było słyszeć, że piloci nie rozumieli komunikatów pochodzących od rosyjskich kontrolerów, nie rozumieli liczb w języku rosyjskim. Jednakże zarówno rodzice Protasiuka zaprzeczają takim pomówieniom, jak i przeglądając stenogramy rozmów, nasuwa się pytanie na jakiej podstawie kontrolerzy wysnuli taki wniosek. Który wg nich fragment rozmowy mógłby wskazywać na słabą znajomość rosyjskiego, nieznajomość liczb?
Czterokrotne podchodzenie do lądowania
Również w pierwszych minutach można było usłyszeć taką informację. W filmie zatytułowanym “Mgła” można było usłyszeć wyjaśnienie tego pomówienia – otóż świadkowie słyszeli tam komentarze w stylu “no kto podchodzi do lądowania aż cztery razy?!?!”. Jednak każdy kto widział stenogramy, to nie miał wątpliwości, że podejście było tylko jedno. Czy i tym razem chodziło o skompromitowanie pilotów i ukazanie ich nieudacznictwa, którzy cztery razy podchodzą, tyle razy próbują, a mimo to na siłę chcą wylądować?
Godzina katastrofy
Przez wiele tygodni po katastrofie było wiadomo, że Wiktor Bater znał wcześniejszą godzinę rozbicia samolotu, była znana godzina awarii sieci elektrycznej, a mimo to przez tak długi czas obowiązywała godzina o kilkanaście minut późniejsza. Dopiero po kilku tygodniach media ogłosiły wielkie odkrycie, o którym kilkuset bloggerów wiedziało od dawna. Jeszcze bardziej szokujące jest to, że po wielu miesiącach wyszło na jaw, że polscy i rosyjscy prokuratorzy już pierwszego dnia ustalili godzinę katastrofy na 10.40. Dlaczego przez miesiąc czasu karmiono nas takimi dezinformacjami, że była to godzina 10:56? ( [link widoczny dla zalogowanych] ) Rosjanie już w pierwszych godzinach orzekli, że to był błąd pilota. Nikt tego nie zbadał, a tam już wszystko było wiadomo.
Kompetencje Edmunda Klicha i jego biegłych
Edmund Klich twierdzi, że piloci do odczytu wysokości posługiwali się radiowysokościomierzem, a nie wysokościomierzem ciśnieniowym.
[link widoczny dla zalogowanych]
Zastanawiające jest to, jak oni prowadzą śledztwo. Czy chcą oni zwalić winę na pilotów, którzy popełnili błąd odczytując z tego przyrządu, czy może ukryć niewygodne fakty dotyczące sprzeczności w stenogramach, które wskazują na nieprawdopodobne zachowanie urządzeń pokładowych (np. takich jak autopilot – temat poruszany podczas analizy eksperckiej w czasie przesłuchania w PE). Jak zauważył blogger eye of the beholder, jest to totalna bzdura! Wystarczy spojrzeć na stenogramy, aby przekonać się, że załoga ustawiła ostrzeżenie radiowysokościomierza na 100 metrów. Wg stenogramów zrobiła to o godzinie 10:10:07. I sygnał ostrzegawczy tego przyrządu włączył się pomiędzy komunikatem nawigatora o wysokości 80 i 60 metrów. Czyli w momencie, gdy wskaźnik wysokości, który odczytywał nawigator wskazywał ok. 70 metrów, odezwał się sygnał alarmowy radiowysokościomierza, który był ustawiony na 100 metrów. Z tego nasuwa się prosty wniosek, że to nie z radiowysokościomierza była odczytywana wysokość, tylko z innego przyrządu. I to ma być oficjalny przekaz biegłych, na których opiera się Edmund Klich!
Kilku autorów słynnego filmu 1:24
Ilu może być autorów tego krótkiego filmu z czterema strzałami w tle? Okazuje się, że i tutaj jest ciekawie. Tych nazwisk pojawiło się już kilka, na temat tego autora krążą różne opowieści i historie. Pierwszym nazwiskiem, które ujrzałem, to był Andriej Mendierej. [link widoczny dla zalogowanych]
Jednakże jest to nazwisko popularne wyłącznie wśród internautów, więc nie będziemy się tym zajmować. Najciekawsze jest to, że w mainstremowych mediach pojawiły się 2 nazwiska:
Władymir Iwanow – [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Wołodia Safonienko – http://www.youtube.com/watch?v=ZuIijN8l7tw, [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
W sekcji dotyczącej analizy filmu ze strzałami jest ukazany fragment reportażu z Misji Specjalnej, w którym poruszona była ta kwestia i kwestia zgodności głosu tych rzekomych autorów z głosem prawdziwego autora nagranego na tym filmie. Okazuje się, że w żadnym przypadku takiej zgodności nie ma.
Ponadto:
* Ewa Kopacz kłamała w żywe oczy, że podczas sekcji zwłok byli obecni polscy prokuratorzy i patomorfolodzy: [link widoczny dla zalogowanych] – czy chodziło o to, że “współpraca z braćmi ze wchodu układa się wzorcowo”?
* Ostatnimi słowami pilotów miały być “Jezu, Jezu”. [link widoczny dla zalogowanych] – po co ktoś rozpowszechnia takie informacje? Przecież w stenogramach takich słów nie znajdujemy!
* Sprzeczne relacje świadków. Np. Montażysta Sławomir Wiśniewski raz relacjonuje, że Rosjanie byli bardzo agresywni, brutalni, bał się o swoje życie, że trafi za kratki, a innym razem mówił o tej samej sytuacji, że Rosjanie byli bardzo mili, żartowali itp. http://www.youtube.com/watch?v=yifz6Se52kE, [link widoczny dla zalogowanych]
* “Śledztwo jest wzorowe, Rosjanie wywiązują się ze swoich obietnic”. Ten szokujący materiał przedstawia dwie sprzeczne relacje telewizyjne:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=DwwXA-yoZLs
O takich wątpliwościach, takich pytań, takich spostrzeżeń nie usłyszymy w mainstreamowych mediach. Sprytnie przemilczają niewygodne fakty, nie zobaczymy w telewizji relacji konferencji rodzin ofiar w Parlamencie Europejskim, nie dowiemy się nic na temat filmu “List z Polski”, który był puszczony w holenderskiej telewizji. Ale za to media sprytnie odwracają uwagę jakimiś małostkowymi aferami takimi jak kradzież kart kredytowych Przewoźnika (wartość szkody – 6000 zł – rozumiem, że sprawa jest ważna, ale czy na tyle, żeby ją maglować przez cały miesiąc), insynuacjami, że to Błasik mógł siedzieć za sterami, że piloci 36 specpułku zdobywali uprawnienia z naruszeniem pewnych procedur, że prezydent mógł naciskać, że mógł być pijany itp. Telewizja publiczna odmówiła wyemitowanie filmu “List z Polski”, natomiast kilkakrotnie puściła “Syndrom katyński”, w którym w sprytny sposób wymieszana została prawda z kłamstwem, jak na przykład, że to rzekomo Prezydent postanowił zorganizować osobne uroczystości w Katyniu, który lansuje tezę o winie pilotów, oraz wyraźnie sugeruje, że przyczyną katastrofy były naciski na pilotów.
Więcej na temat medialnych kłamstw i manipulacji (nie koniecznie dotyczących katastrofy smoleńskiej) piszę w osobnym artykule poświęconym temu zagadnieniu: “Manipulacje TVN-u i innych mediów”.
Zapraszam na kolejny wykład tuż niebawem o tytule "Jakość śledztwa".-mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:28, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się dwunasty wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 12. Jakość śledztwa
Porównajmy to śledztwo ze śledztwem związanym z katastrofą lotniczą w Lockerbie w 1988 r.:
(na podstawie [link widoczny dla zalogowanych])
Szkoccy detektywi w ciągu roku odwiedzili 13 państw i przesłuchali 15 tys. osób.
Rosjanie przez wiele miesięcy (nie wiem, na jakim etapie jest to teraz) nie przesłuchali wszystkich kontrolerów lotów. Chodzi o trzy osoby!
W Szkocji 11 tys. policjantów i żołnierzy brytyjskich przeszukiwało tereny o powierzchni 2 tys km kw. Towarzyszyły im helikoptery wyposażone w specjalistyczne termowizory. Każdy drobny odłamek pakowano i numerowano osobno celem przekazania do ekspertyzy w postaci prześwietleń, chromatografii gazowej itp. Takich odłamków było grubo ponad 10 tys. To dzięki tej szczegółowej analizie został znaleziony ten jeden właściwy, który doprowadził śledczych do terrorystów z komunistycznej Libii.
Maszyna z tej katastrofy została zrekonstruowana w 80% i do dziś jest przechowywana i zabezpieczona (od 1988r).
Po tamtejszej katastrofie wiele ciał przez długi czas leżała w ogródkach miasteczka i nie wynikało to z niechlujstwa, ale ze względu na szczegółowość śledztwa. Wszystko było tam dokładnie fotografowane, aby dokładnie zadokumentować położenie tych ciał, które miało pomóc ustalić siłę i kierunek wybuchu bomby.
W śledztwie naszego samolotu, w którym zginął prezydent i cała elita ten wrak traktowano koparkami, ciągnięto to po ziemi, części wraku odrywały się i sypały się za tym. Po miesiącu turyści odnajdywali ważne części samolotu, które mają zasadnicze znaczenie w śledztwie, znajdywali szczątki ofiar. Ziemia została zaorana, drzewa od razu ścięte, szczątki samolotu były niszczone (jak pokazuje to film w poprzedniej mojej wypowiedzi), nie było rzetelnej sekcji zwłok (zgodnie ze standardami Army Regulation 40-21), a jedynie orzeczenie “mnogie obrażenia”. Do nie dawna wrak naszego tupolewa był rzucony bezładnie na lotnisku, nie przykryty, wystawiony na niszczenie. Jeszcze do niedawna mówiło się o jego przetopieniu. Pragnę przypomnieć, że nasza prokuratura oficjalnie rozważa możliwość celowego wpływu osób trzecich. A mimo tego nie miała dostępu do kluczowych świadków, nie ma żadnego dostępu do materiału dowodowego.
Poniższe filmy z Misji Specjalnej obrazują, jak traktowano wrak naszego samolotu:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=HYrcy7GnIOs
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=gn84owfr_k8
Zapraszam na kolejny wykład tuż niebawem o tytule " Czy na pewno wszyscy zginęli na miejscu?".-mówiła Fiodora Kirsanow. |
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"
Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:41, 30 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W siedzibie PiS w Warszawie odbył się trzynasty wykład z 14 na temat "Katastrofa Smoleńska-to mógł być zamach!". Wykład poprowadziła Fiodora Kirsanow.
Cytat: | 13. Czy na pewno wszyscy zginęli na miejscu?
Jak ustaliła prokuratura, w Smoleńsku było włączonych 19 telefonów komórkowych (średnio co piąty pasażer). Pytanie, kiedy on to włączył? Jeśli spróbujemy wyobrazić sobie tę sytuację, to zauważymy, że taką czynność możemy wykonać w sytuacji niesłychanie ważnej, ale nie w momencie, w którym musimy działać szybko w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Innymi słowy, nie wyjmiemy komórki, kiedy samolot robi półbeczkę, bo wtedy musimy działać, żeby się czegoś złapać i zabezpieczyć przed upadkiem, ale złapiemy za nią jeśli zobaczymy, że o coś się stało strasznego i chwilowo nie musimy podejmować szybkich ruchów, aby się zabezpieczyć. Nie złapiemy za telefon, jeśli ktoś nas goni, ale zrobimy to wtedy, gdy przez chwilę nie musimy, albo nie możemy biec. Więc w którym momencie pasażerowie sięgnęli po te telefony, skoro z ich punktu widzenia do zderzenia z drzewem wszystko było w porządku, potem nastąpił wstrząs, półbeczka, rozbicie samolotu i natychmiastowa śmierć? Telefonu nie włącza się w sekundę, ale w kilkanaście sekund.
[link widoczny dla zalogowanych]
Najbardziej szokującą informacją jest zeznanie żony posła Deptuły, który zginął w tej katastrofie. W tym dniu odebrała ona wiadomość z automatycznej sekretarki, na którym był nagrany głos jej męża krzyczącego “Asia, Asia”. Jak zeznała, to “w tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu”.
Przypomnijmy sobie w tym miejscu, jak wyglądał stenogram. W poniższej tabeli są trzy kolumny: w pierwszej jest liczba sekund przed katastrofą, w drugiej jest czas zdarzenia, a w trzeciej kolumnie jest treść nagrania.:[i]
Cytat: | do końca zapisu [s] godzina w stenogramie komunikat
16,7 10:40:48,7 100
16,2 10:40:49,2 W normie
15,4 10:40:50,0 80
14,9 10:40:50,5 Odchodzimy
13,9 10:40:51,5 Sygnał dźwiękowy
13,7 10:40:51,7 PULL UP PULL UP
13,6 10:40:51,8 60
13,1 10:40:52,3 50
13,0 10:40:52,4 Horyzont 101
12,4 10:40:53,0 40
11,7 10:40:53,7 PULL UP PULL UP
11,0 10:40:54,5 30
10,7 10:40:54,7 Kontrola wysokości, horyzont
10,2 10:40:55,2 20
09,4 10:40:56,4 Sygnał dźwiękowy
09,4 10:40:56,4 Sygnał dźwiękowy
08,8 10:40:56,6 Sygnał dźwiękowy
08,8 10:40:56,6 PULL UP PULL UP
07,5 10:40:57,9 Sygnał dźwiękowy
06,8 10:40:58,6 PULL UP PULL UP
06,1 10:40:59,3 Odgłos zderzenia z drzewami
05,1 10:41:00,3 Kurwa Mać
04,9 10:41:00,5 PULL UP PULL
03,4 10:41:02,0 Odejście na drugi krąg
02,7 10:41:02,7 Krzyk Kurwaaaaaa
00,0 10:41:05,4 Koniec zapisu |
[i]Zauważmy, że 16 sekund przed katastrofą było wszystko “w normie”. Potem jedyną rzeczą która mogła zaniepokoić, to dość znaczna prędkość opadania. Jednakże to jeszcze nie powinno wywołać jakiejkolwiek paniki. W kokpicie nie było żadnych jej oznak aż do chwili zderzenia z drzewami na 6 sekund przed końcem zapisu.
Teraz zastanówmy się, jakie czynności składają się na zatelefonowanie i ile czasu one zajmują. Przyjąłem następujące:
- czas reakcji i decyzji o zatelefonowaniu
- wyjęcie komórki
- na jej włączenie
- poczekanie na uruchomienie się
- poczekanie na zalogowanie się do operatora
- wykręcenie numeru
- poczekanie na odbiór
- zgłoszenie się i mowa automatycznej sekretarki
- nagranie wiadomości
- Czas reakcji – nie jest to nasz odruch bezwarunkowy. Zawsze najpierw musi się wydarzyć coś bardzo ważnego, następuje konsternacja i wtedy przychodzi do głowy pomysł “muszę zadzwonić”. Wg mnie ten czas to jakieś 2 sec.
- Wyjęcie komórki – spróbujmy to zrobić i przekonajmy się, ile czasu nam to zajmie. Myślę, że najlepsi kowboje zrobią to w czasie nie krótszym, niż 1 sec.
- Włączenie komórki. spojrzenie na aparat, wcelowanie palcem w odpowiedni przycisk, przytrzymanie go – załóżmy ok. 2 sec.
- Uruchomienie telefonu – Te zaawansowane z systemem operacyjnym włączają się w pół minuty. Te prostsze w kilka sekund. Ale przyjmijmy najbardziej “sprzyjające” warunki i powiedzmy, ze było to 3 sec.
- Zalogowanie do operatora – po włączeniu jest to ok. 2 sec. Nie wiem jak to jest, jeśli komórka loguje się po raz pierwszy u zagranicznego operatora
- wykręcenie numeru – 1 sec (zakładamy, że ostatnio dzwonił do żony i wystarczy wcisnąć 2 razy zieloną słuchawkę)
- poczekanie na odbiór – najszybciej, jeśli aparat był wyłączony, to ok. 3 sec.
- automatyczna sekretarka (najszybciej to “zostaw wiadomość” + bipnięcie) – 2 sec.
- nagranie (wg wdowy) 2 sec.
Dodajmy te czasy… 2+2+3+1+2+3+2+1+2 = ok. 18 sec. Kiedy samolot był na 100 metrach i było wszystko w normie, to było 16,7 sec. przed katastrofą. Oczywiście można kombinować, że przed tym wszystkim trzymał telefon w ręku i bawił się w trybie offline. Odchodzi wtedy czas na wyjęcie komórki, włączenie jej, poczekanie na uruchomienie się, ale wtedy dochodzi czas na przełączenie z trybu offline na online (załóżmy 2 sec). Wtedy w najlepszym przypadku mielibyśmy 14 sec. To i tak nie było podstaw do niepokoju! Zaznaczmy, że w tych założeniach przyjęliśmy najbardziej sprzyjające warunki, ale w praktyce, to sądzę, że są one bardzo przesadzone! Odgłos zderzenia z drzewami był na 6 sec. przed katastrofą. Czyżby to przyśpieszone opadanie było powodem paniki posła i pasażerów? Dziwne że żadnego takiego śladu paniki nie słyszymy na stenogramach. Ale to co najważniejsze… Jeśli poczulibyście Państwo silny wstrząs samolotu, to czy na pewno myślelibyście o telefonowaniu? Ja bym się złapał za siedzenie, zadbałbym o to, aby zabezpieczyć swoje ciało. Człowiek wyciąga telefon, jeśli czuje jakąś stabilizację sytuacji, a nie wtedy, gdy musi się skoncentrować na ratowaniu skóry. Nie wspomnę o tym, że podczas szybkiego ruchu pociągu, bądź samolotu dochodzą dodatkowe utrudnienia z połączeniem z operatorem.
I na sam koniec przypomnijmy, że wg. MAK-a wszyscy zginęli równocześnie, na wszystkich działała siła 100g, a przyczyną śmierci były mnogie obrażenia. Wobec tego posła musiałoby coś zaniepokoić na długo przed katastrofą. O dziwo takich oznak niepokoju nie znajdujemy na stenogramach. Widzimy, że coś się tutaj nie zgadza. Chyba, żeby wbrew opinii MAK, ktoś jednak przeżył tę katastrofę…
Wg raportu MAK wszyscy pasażerowie zginęli na miejscu. Tak wysoka śmiertelność miała być wynikiem ogromnego przeciążenia 100g, na które zostały poddane ofiary. W tym miejscu nasuwa się pytanie, czy takie przeciążenie było możliwe, czy takie przeciążenie dotyczyło wszystkich pasażerów i czy takie przeciążenie zawsze pociąga za sobą taką śmiertelność? Przeciążenie 1g jest siłą przyciągania ziemskiego, więc przeciążenie 100g jest stokrotnością takiej siły. Aby doszło do takiego przeciążenia, samolot musiałby wyhamować na odległości ok. 3,5m. Jest to nie możliwe, ponieważ widać to po zdjęciach satelitarnych, błotnistym terenie, a samolot z całą pewnością nie pikował w dół. Nawet jeśli samolot uderzyłby w pionową ścianę pod kątem 90 stopni, to i tak długość od początku do ostatnich siedzeń była znacznie większa niż 3,5m. Nawet w takiej sytuacji samolot częściowo by się zmiażdżył, fotele przyczepione do podłoża częściowo zamortyzowałyby siłę, odrywając się, lecąc do przodu, zahaczając po drodze o różne przeszkody, ściskając się z tym, co poleciało na przód wcześniej. W takiej sytuacji niektórzy pasażerowie z tylnych siedzeń mieliby realne szanse na przeżycie. Jak wiemy, samolot miał prędkość poziomą, zahaczał o drzewa, zarył w mokrym zagajniku i powinien sunąć się przez jakiś czas do przodu, co znacznie zmniejszyłoby energię uderzenia.
Zapraszam na kolejny, niestety już ostatni, wykład tuż niebawem o tytule "Tajemnicze zgony, tajemnicze zbiegi okoliczności". -mówiła Fiodora Kirsanow.
|
Przed i po spotkaniu odśpiewano hymn PiS.
https://www.youtube.com/watch?v=RhhH8fSp6cs
Ostatnio zmieniony przez Fiodora Kirsanow dnia Pią 23:42, 30 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|